Episoder
-
Szefowa resortu finansów Magdalena Rzeczkowska wysłała w świat sygnał, że rząd już nie będzie popuszczał pasa, a przeciwnie — w najbliższych latach chce go zacisnąć. Dla prezesa NBP Adama Glapińskiego takie słowa to miód na serce, bo może nie będzie musiał — razem z Radą Polityki Pieniężnej — już tak bardzo podwyższać stóp procentowych.
Piątka na weekend, czyli nieobiektywny, w pełni autorski przegląd najważniejszych informacji mijającego tygodnia.
W tym tygodniu rozmawiamy o tym, że jest szansa na dialog pomiędzy polityką fiskalną a pieniężną. Do tej pory stały w opozycji do siebie, czyli bank centralny chłodził koniunkturę podwyżkami stóp procentowych i chciał zbijać inflację, a rząd dosypywał pieniędzy i dynamikę cen prowadził na wyższe poziomy. Sygnał, jaki wysłał podczas Europejskiego Kongresu Finansowego w Sopocie minister finansów Magdalena Rzeczkowska, może być zapowiedzią tego, że w polityce wydatkowej już nie będzie takie rozpasania. Tym bardziej że inflacja stała się już nie tylko problemem ekonomiczno-społecznym, ale i politycznym i może rzutować – oczywiście negatywnie – na sondaże poparcia obozu rządzącego.
Pozytywny sygnał dał też optymistycznie nastawiony prezes NBP Adam Glapiński. RPP znów mocno podniosła stopy procentowe i po dziewiątej z rzędu podwyżce są one na poziomie 6 proc. Szef banku centralnego powiedział jednak, że jesteśmy bliżej końca cyklu zacieśniania polityki pieniężnej. Poszedł jednak jeszcze dalej i wskazał, że pod koniec przyszłego roku może się pojawić przestrzeń do ulżenia kredytobiorcom, czyli obniżek stóp. Prezes Glapiński zabrzmiał gołębio, ale wskazał, że jeszcze koszt pieniądza będzie podwyższał, przynajmniej dopóki nie zobaczy, że inflacja odpuszcza.
W tym tygodniu okazało się także, że politycy nie odpuszczają pomysłu dania kredytobiorcom prezentu w postaci wakacji kredytowych. Rozwiązanie uderzy mocno w banki, bo skorzysta z niego każdy niezależnie od tego, czy ma problem ze spłatą kredytu, czy nie. Prezent jest zacny, więc każdy powinien poważnie rozważyć jego wzięcie i banki oraz Komisja Nadzoru Finansowego uważają, że tak się stanie. Rachunek wyniesie – jeśli będzie duże zainteresowanie – prawie 20 mld zł. Zapłaci go sektor bankowy.
W mijającym tygodniu dowiedzieliśmy się również, że Polacy postanowili schronić się przed inflacją za nowymi obligacjami detalicznymi. Od czerwca w ofercie są roczne i dwuletnie papiery, których oprocentowanie jest takie jak wysokość stopy referencyjnej NBP. W obligacje roczne zainwestowano już 1,7 mld zł, a to wynik tylko z pierwszego tygodnia czerwca. Resort finansów widząc olbrzymi popyt, już zwiększył maksymalną sprzedaż papierów z 3 mld zł do 7 mld zł.
Kończymy na Dalekim Wschodzie, czyli luzowaniem ograniczeń pandemicznych w Chinach. To one doprowadziły do wzrostu popytu na ropę naftową, co przełożyło się na wzrost jej ceny i ból głowy kierowców m.in. u nas, bo znów w detalu trzeba płacić więcej za paliwo.
O tym wszystkim i nie tylko w kolejnym odcinku "Piątki na weekend". Zapraszają Rafał Hirsch i Bartek Godusławski.
-
Już nie unijne miliardy, ale ponad 300 kamieni milowych dzielących nas od pieniędzy Brukseli — po które mamy wreszcie szansę sięgnąć w ramach osławionego KPO — może odbić się najmocniej na kierunku, w jakim zmierza polska gospodarka.
Analiza, a następnie realizacja tych zadań to ogromne wyzwanie dla polskich polityków, ale również — a może przede wszystkim — krajowego biznesu. W tym wydaniu Piątki na Weekend najwięcej miejsca poświęcimy kamieniowi nr 68, w ramach którego Polska zobowiązuje się do "przedłożenia KE w IV kwartale 2024 r. raportu dotyczącego podjętych działań, które mają na celu podniesienie efektywnego wieku emerytalnego".
Oj, wygląda na to, że będzie się działo. Dlaczego? Cóż, zamiast zniechęcać do przedwczesnej rezygnacji z aktywności zawodowej, nasz rząd wiecznie dosypuje, jak zwykł mawiać premier Morawicki "naszym kochanym seniorom", 13-stek, 14-stek i podatkowych zwolnień. I jak tu chcieć pracować w takim świcie?
Mijający tydzień przyniósł też wynegocjowany w bólach i pełen kompromisów — cóż dążenie do jednomyślności jest fundamentem Unii — 6. pakiet sankcji nałożonych na Rosję. Rosję, która — jak wyliczył kilka dni temu Bloomberg — na eksporcie niezwykle drogich dzięki wojnie surowców zarabia horrendalne pieniądze rządu 800 mln dol. dziennie, co przełoży się na łączną kwotę blisko 300 mld dol. rocznie.
Mówiąc o ropie warto zwrócić uwagę, że świat — z USA na czele — ciśnie producentów zrzeszonych w kartelu OPEC+ na zwiększenie produkcji. Misja niełatwa, bo jak przekonywał w tym tygodniu charyzmatyczny prezes Jamie Dimon, by tak się stało, ceny będą musiały się utrzymywać w długim terminie w okolicach 80 dol. Na razie jesteśmy bliżej prognozowanych przez bank JP Morgan 150 dol.
Z naszego podcastu dowiecie się również, dlaczego coraz większa liczba Polaków może odczuć, jak niebezpiecznie zaciska się gorset zadłużenia i z jaką ofertą wychodzą im naprzeciw Lasy Państwowe.
Tak więc wyłaniające się na horyzoncie nowe 700 plus pozostaje w sferze projekcji, za to "Chrust plus" czeka na nas w polskich borach i kniejach. Gorąco zapraszamy.
-
Manglende episoder?
-
W tym tygodniu pozostajemy w środowisku recesyjno-inflacyjnym. Pierwszy kwartał przyniósł fenomenalny wzrost PKB o 8,5 proc. w ujęciu rocznym. Widać, że gospodarka jest mocno rozgrzana, ale ekonomiści przewidują jej schłodzenie w najbliższych kwartałach, a nawet recesję. Wojna w Ukrainie, kolejne problemy podażowe z niej wynikające i duży wzrost stóp procentowych, mogą doprowadzić do sytuacji, w której nasze PKB w którymś z kwartałów spadnie.
Recesyjne ryzyka to nie tylko historia z Polski, ale także scenariusz dla innych gospodarek. Bank inwestycyjny Goldman Sachs prognozuje, że chińskie PKB w II kwartale tego roku może się skurczyć – w ujęciu kwartał do kwartału – o 7,5 proc.
Rozmawiamy też o tym, jak rząd rozkręca imprezę, którą Rada Polityki Pieniężnej próbuje skończyć, czyli o walce z inflacją. Prezes NBP Adam Glapiński lubi mówić, że bank centralny musi wiedzieć, kiedy wynieść poncz, aby biesiadnicy skończyli zabawę. To nawiązanie do podnoszenia stóp procentowych (poncz), które ma skłonić Polaków (biesiadników) do zmniejszenia konsumpcji. Dzisiaj RPP robi wszystko, żeby na sali nie było już dobrej zabawy, ale z drugiej strony rządzący wciąż ją rozkręcają. Tylko w mijającym tygodniu pojawiły się w Sejmie trzy projekty ustaw zwiększające wydatki o prawie 25 mld zł, z czego blisko połowę tej kwoty skonsumuje 14. emerytura. Do tego za chwilę pojawią się wakacje kredytowe, które zneutralizują część zaostrzenia polityki pieniężnej.
Rząd jednak trzeba też pochwalić, jeśli jest za co. Do ciepłych słów pod adresem obozu władzy skłoniła nas operacja z zaoferowaniem Polakom nowych obligacji, które mają mieć oprocentowanie w wysokości stopy referencyjnej NBP. Ta wynosi dzisiaj 5,25 proc., ale w najbliższych miesiącach jeszcze wzrośnie. Ruch rządu skłonił do działania sektora bankowy, w którym zaczyna się walka o depozyty. Część instytucji finansowych już dzisiaj oferuje oprocentowanie lokat na poziomie 5-6 proc., bo musi konkurować z obligacyjną ofertą Skarbu Państwa.
Kończymy naszą rozmowę dywagacjami czy nowy WIBOR, który ma się pojawić od przyszłego roku, będzie niższy od starego. Czy tak się stanie?
O tym i innych tematach w "Piątce na weekend". Zapraszają Rafał Hirsch i Bartek Godusławski.
-
W tym tygodniu dowiedzieliśmy się, że wielkim jastrzębiem, który leci na czele innych jastrzębi, wciąż będzie Adam Glapiński. Sejm wybrał go na drugą kadencję w fotelu prezesa Narodowego Banku Polskiego. Profesor Glapiński będzie miał więc szansę dokończyć walkę z inflacją, którą zaczął w październiku i sprowadzić dynamikę cen do celu banku centralnego. Na razie inflacja wynosi ona 12,4 proc. r/r i do celu na poziomie 2,5 proc. plus minus 1 pkt proc. ma kawał drogi. Rozmawiamy też o tym, że przed inflacją chce Polaków chronić rząd, a przynajmniej przed połową inflacji. Resort finansów ma od czerwca oferować nowe obligacje detaliczne, których oprocentowanie będzie oparte o stopę referencyjną NBP. Ta dzisiaj wynosi 5,25 proc., ale jeszcze pójdzie w górę. Polacy natomiast niespecjalnie – wbrew faktom – uważają obligacje za instrument bezpieczny do inwestowania, chociaż obok bankowych lokat (do 100 tys. euro) są one najbezpieczniejsze. Jednak za takie uważa je zaledwie 13 proc. badanych przez IBRiS na zlecenie BFF Banking Group. Bezpieczeństwo nasi rodacy dostrzegają natomiast w kupowaniu nieruchomości (57 proc.) i złota (35 proc.). Juliusz Słowacki, znany poeta i nieco mniej znany spekulant, uważał natomiast, że nieruchomości to ryzyko, a prawdziwe pieniądze daje zarobić paryska giełda. Żeby inwestować, trzeba zarabiać. W pierwszym kwartale tego roku okazało się, że realnie płace przestały rosnąć, bo ich dynamika wyniosła 9,7 proc., a średnia inflacja w okresie styczeń-marzec była nieco wyższa. Może to schłodzi nieco dynamikę cen w najbliższych miesiącach i spowoduje, że spiralę cenowo-płacową uda się bankowi centralnemu zatrzymać. Nic nie wskazuje natomiast żeby zatrzymał się krach na kryptowalutach. Dlaczego rynek się załamał? O tym i innych tematach w „Piątce na weekend”. Zapraszają Rafał Hirsch i Bartek Godusławski.
-
Wydarzenia mijającego tygodnia dla wielu inwestorów, nie tylko zresztą nad Wisłą, były jak wiadro zimnej wody wylane na rozgrzane głowy. Indeks warszawskich blue chipów wygląda fatalnie, a po piątkowej sesji znalazł się poniżej zamknięcia rynku w dniu rozpoczęcia rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
Nastrojów nie poprawiły zapadające w ostatnich dnia decyzje banków centralnych, w tym spektakularna akcja amerykańskiej Rezerwy Federalnej.
Oprócz Wall Street pamiętamy też o Main Street. W kolejnej edycji Piątki na Weekend zastanawiamy się, jak nowe warunki na rynku pieniężnym wpływają na konkretne obszary biznesu i codziennego życia. Na pierwszy ogień bierzemy produkcję i sprzedaż nowych kredytów hipotecznych, która złapała co najmniej mocnej zadyszki i zaczyna zagrażać kondycji całego rynku mieszkaniowego. Jednak z drugiej strony, czy nie taki dokładnie był cel ósmej już w tym cyklu podwyżki stóp procentowych NBP?
Inna sprawa, której również poświęcimy nieco uwagi, to jak cel ten podmywa rząd zapowiedając na przykład wprowadzenie – przyznać trzeba, że dość dziwacznych – wakacji kredytowych.
Dodatkowo twarde dane z największej gospodarki strefy euro, jakie poznaliśmy w końcówce tygodnia, każą zastanowić się spokojnie, czy niespokojne czasy w postaci recesji nie są coraz bardziej realną perspektywą.
Jeśli, tak jak my interesujecie się tym, jak ostatnie wydarzenia wpływać mogą na rozwój bliższych i dalszych wypadków w gospodarce, zapraszamy do wysłuchania Piątki na Weekend.
-
Kropkę na końcu mijającego tygodnia postawiła kwietniowa inflacja. Przebiła kolejną psychologiczną barierę i jest powyżej 12 proc. w ujęciu rocznym. Gwałtownie rosną ceny miesiąc do miesiąca. Silnie drożeje żywności i nośniki energii, a ceny paliw obniżyły się tylko nieznacznie.
Wysoka inflacja oznacza wysokie stopy procentowe. Te już mocno urosły w ostatnich miesiącach, a wiele wskazuje, że mogą być nawet dwa razy wyższe. Ekonomiści ING Banku Śląskiego widzą je w przedziale 7,5-10 proc. Szczególnie że inflacja się jeszcze rozpędza i dynamika cen jest przed tegorocznym atakiem na szczyt.
W obniżeniu inflacji nie pomoże zakręcenie Polsce przez Rosjan kurka z gazem. Chociaż przygotowywaliśmy się na ten scenariusz przez lata, to przynajmniej w krótkim terminie oznacza on wyższe ceny samego gazu, jak i towarów, do których produkcji pozyskuje się energię z gazu.
-
Piątka na weekend, czyli nieobiektywny, w pełni autorski przegląd najważniejszych informacji mijającego tygodnia.
W tym tygodniu w gospodarce niczym w losowaniu Lotto, czyli dużo liczb pokazujących co się działo z koniunkturą w marcu. A działo się wyjątkowo dobrze, co widać po rosnących w dwucyfrowym tempie: płacach, produkcji przemysłowej, produkcji budowlano-montażowej czy prawie 10-procentowym wzrośnie sprzedaży detalicznej. Chociaż to spojrzenie na gospodarkę widzianą już we wstecznym lusterku, to świadczy o tym, że dynamika PKB w pierwszych trzech miesiącach roku była bardzo wysoka i mogła wynieść nawet 8 proc. r/r.
Wysoka jest niestety także inflacja, która w marcu sięgnęła 11 proc., a Sejm wciąż nie wybrał nowego prezesa Narodowego Banku Polskiego, który miałby się z nią zmierzyć. Kandydat jest jeden – dotychczasowy szef banku centralnego Adam Glapiński. PiS jednak wciąż nie poddaje go pod głosowanie, co rodzi spekulacje medialne, że głosów może mu brakować.
À propos głosów, to w tym tygodniu słychać też z banków, że marże kredytów hipotecznych spadają. Nikła to pociecha dla tych, którym sen z powiek spędzają gwałtownie rosnące raty, ale widać, że banki – jeśli chcą zarabiać na hipotekach – to muszą obniżać swoje marże.
Z marżami może mieć za chwilę problem Netflix, bo w jego biznesie coś się zacięło. Giełda zaś przeceniła akcje giganta ze świata streamingu o ponad jedną trzecią. Netflix w pierwszym kwartale tego roku stracił użytkowników i wiele wskazuje, że w kolejnym będzie podobnie. Takie coś nie przydarzyło się najpopularniejszemu serwisowi z filmami i serialami od ponad 10 lat.
Być może 10 lat nie będą za to musieli czekać Ukraińcy na wejście do Unii Europejskiej. W ekspresowym tempie, bo już w czerwcu, Bruksela ma zająć stanowisko w sprawie aplikacji Kijowa do unijnej wspólnoty. To jeszcze nie oznacza, że Ukraińcy w najbliższych miesiącach będą członkami UE, ale oznacza, że ten proces może być dla nich szybszym, niż przerabiały to nowe kraje członkowskie UE na czele z Polską. Nam negocjacje akcesyjne zajęły blisko dekadę.
O tym wszystkim w najnowszym odcinku podcastu "Piątka na weekend”. Zapraszają Rafał Hirsch i Bartek Godusławski.
-
Najważniejszym wydarzeniem mijającego tygodnia była — przynajmniej dla nas —dwucyfrowa, sięgająca już 10,9 proc. w ujęciu rocznym inflacja w marcu. Jak inflacja jest wysoka, to wysoko znajdują się — przynajmniej w Polsce — także stopy procentowe. Główna stopa Narodowego Banku Polskiego wynosi już 4,5 proc., a jeszcze siedem miesięcy temu byłą na poziomie zaledwie 0,1 proc. Jednak inflacja jest najwyższa od przeszło dwóch dekad, oczekiwania inflacyjne też mocno urosły, więc Rada Polityki Pieniężnej działa. Działania te zaś są coraz ostrzejsze. W kwietniu stopy procentowe poszły w górę aż o 100 pb. Prezes NBP Adam Glapiński powiedział zaś, że to jeszcze nie koniec.
Osobom, które muszą co miesiąc płacić ratę kredytu hipotecznego, pozostało jedynie płakać i płacić bankowi coraz więcej. Jeśli płacz ten będzie wystarczająco głośny i będzie go słychać z coraz większej liczby gospodarstw domowych, to rząd może zdecydować się na jakąś pomoc dla zadłużonych w złotym. Na razie wysyłane są w tej sprawie ostrożne sygnały, a rewolucyjne pomysły jak ustawowe obniżanie marż kredytu czy mrożenie stawek WIBOR, nie są na poważnie rozważane.
Rozmawiamy także o tym, że na Węgrzech Viktor Orban musi już kończyć ze świętowaniem wyborczego zwycięstwa. Komisja Europejska uruchamia bowiem procedurę związaną z tak zwanym mechanizmem warunkowości, który uzależnia dostęp do funduszy od przestrzegania zasad praworządności w kraju. To znaczy, że za kilka miesięcy Węgrzy mogą mieć zamrożony dostęp do strumienia miliardów euro z UE.
Mrozić i nacjonalizować majątki rosyjskich oligarchów chce za to rząd w Warszawie. Po to m.in. planuje zmiany w konstytucji. Ważniejszy jest jednak drugi punkt zmian, do którego prze PiS, czyli wyłączenie wydatków na obronność z konstytucyjnego limitu zadłużenia. Czy takie zmiany w ustawie zasadniczej są w ogóle potrzebne?
O tym w najnowszym odcinku podcastu "Piątka na weekend”. Zapraszają Rafał Hirsch i Bartek Godusławski.
-
W tym odcinku "Piątki na Weekend" najwięcej miejsca poświęciliśmy omówieniu zapowiedzi odchodzenia Polski oraz innych unijnych graczy od rosyjskiego węgla, ropy i gazu. Konsekwencje dla wszystkich uczestników tego rynku mogą być znacznie bardziej złożone, niż mogłoby to wynikać z prostej kalkulacji. Zaczynamy jednak najnowsze wydanie programu od inflacji, która w Polsce mocno i negatywnie zaskoczyła. Przynajmniej nas.
-
Piątka na weekend, czyli nieobiektywny, w pełni autorski przegląd najważniejszych informacji mijającego tygodnia.
-
Piątka na weekend, czyli nieobiektywny, w pełni autorski przegląd najważniejszych informacji mijającego tygodnia. Ostatnie tygodnie zaś upływają ciągle pod wpływem rosyjskiej agresji na Ukrainę i konsekwencji, jakie ta niesienie nie tylko dla naszego wschodniego sąsiada, ale także całego świata.
Po tym tygodniu wiemy, że Rosja wciąż formalnie nie zbankrutowała. Kreml zapłacił odsetki od swoich obligacji w dolarze amerykańskim, chociaż do samego końca nawet rosyjski minister finansów Anton Siłuanow nie był pewien czy pieniądze dotrą do inwestorów. Chociaż Rosja uniknęła ogłoszenia niewypłacalności, to i tak jej wiarygodność kredytowa sięga dna, a agencje ratingowe uznają jej obligacje za śmieciowe. To znaczy, że za każdym razem, gdy trzeba będzie zapłacić kupon od obligacji, powrócą spekulacje czy Rosjanom ta sztuka znów się powiedzie, czy będzie jak w 1998 r., kiedy ten kraj przestał obsługiwać swoje zobowiązania finansowe.
Utrudnić Rosji funkcjonowanie mogłyby kolejne sankcje gospodarcze. Na stole wciąż leży embargo na import ropy naftowej i gazu ziemnego. W Unii Europejskiej nadal nie ma jednomyślności w sprawie takiego ruchu, a byłby on szczególnie dotkliwy dla budżetu Rosji. Nie znaczy to, że w którymś momencie unijni liderzy nie zdecydują się jednak uderzyć w finanse Kremla i odciąć ten kraj od części dochodów ze sprzedaży węglowodorów.
Niezależnie od tego, jakie będą kolejne sankcje i których sfer gospodarki rosyjskiej dotkną, rynki chcą bardzo wierzyć w to, że wojna może się skończyć. Widać to po spadku cen wielu surowców, czy umocnieniu takich walut jak złoty. Inwestorzy chwytają się każdej, nawet najdrobniejszej informacji, która może wskazywać, że pokój jest bliżej niż dalej.
Władimir Putin wywołał wojnę nie tylko w Ukrainie, ale na poziomie gospodarczym rozlał konflikt po całym świecie. Skutki ekonomiczne rosyjskiej agresji będą coraz bardziej widoczne. Dzisiaj to głównie wzrost cen paliw, a co za tym idzie wyższa inflacja. Wkrótce jednak możliwy jest poważny kryzys związany z cenami żywności. Rosja i Ukraina to istotni producenci i eksporterzy zbóż, bez ich dostaw wiele regionów świata czekają poważne problemy. Chodzi głównie o północną Afrykę i Bliski Wschód. Europa, jeśli chodzi o artykuły rolne, jest w dużym stopniu samowystarczalna, ale ze względu na gwałtowne wzrosty cen produktów rolnych na światowych giełdach musi się szykować na żywnościową drożyznę.
Rozmawiamy też o problemach z zapełnieniem wolnych miejsc pracy w UE. Tych, jak się okazuje, jest bardzo dużo. Z danych Eurostatu wynika, że na koniec 2021 r. liczba wakatów w unijnej gospodarce wynosiła aż 3,4 mln. Jeśli uciekinierzy z Ukrainy postanowią poszukać stałej pracy na terenie Unii, nie powinni mieć z tym dużych kłopotów.
Rafał Hirsch i Bartek Godusławski zapraszają na kolejny odcinek podcastu "Piątka na weekend".
-
Piątka na weekend, czyli nieobiektywny, w pełni autorski przegląd najważniejszych informacji mijającego tygodnia. A tych w ostatnich dniach zdecydowanie nie brakowało.
W ciągu ostatnich dni – pierwszy raz od momentu, w którym rosyjskie wojska zaatakowały Ukrainę – pojawiły się płynące i z Moskwy i z Kijowa wypowiedzi sugerujące chęć zawarcia rozejmu i kompromisu. Rynki finansowe podeszły do sprawy entuzjastycznie, chociaż euforia trwała tylko jeden dzień, bo spotkanie szefów dyplomacji Ukrainy i Rosji w Turcji przyniosło spore rozczarowanie. Mimo to rynki zachowują się tak, jakby szanse na koniec wojny powoli rosły.
Jednocześnie trwa kanonada zachodnich sankcji, które mają na celu podniesienie kosztów prowadzenia wojny po stronie rosyjskiej. Agencje ratingowe są już przekonane, że bankructwo Rosji jest kwestią czasu – najbliższych tygodni. Zjednoczony dotychczas front państw zachodnich zaczyna się jednak kruszyć. Spory o to, czy Unia powinna śladem USA zakazać importu rosyjskiej ropy i gazu stają się coraz głośniejsze i dla samej Unii kompromitujące.
Rosja próbuje się rewanżować i w tym kontekście pojawia się pomysł zablokowania eksportu nawozów z Rosji. W połączeniu z brakiem możliwości eksportu zboża z Rosji i z Ukrainy oznacza to ogromne ryzyko pojawienia się dużego kryzysu żywnościowego na świecie już za kilka miesięcy. W największe problemy mogą wpaść kraje Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu.
Europie z tego powodu grozić będzie dalszy wzrost inflacji. W tym tygodniu NBP przyznał, że w Polsce będzie ona w okolicach 10 proc. aż przez dwa najbliższe lata, a Rada Polityki Pieniężnej kolejny raz podniosła stopy procentowe. W związku z sankcjami drożeje na świecie ropa, co przekłada się na absolutnie kosmiczny wzrost cen paliw na stacjach benzynowych – średnia cena oleju napędowego sięga już blisko 8 zł za litr.
W piątce na ten weekend zastanawiamy się również, jak wiele z obecnej rzeczywistości w przestawionej na wojenne warunki gospodarce zostanie po zakończeniu działań militarnych – wiele wskazuje na to, że skutki wojny w gospodarce mogą być aktualne znacznie dłużej niż sama wojna. A niektóre z tych skutków długoterminowo mogą okazać się nawet pozytywne.
Co naszym zdaniem istotnego wydarzyło się w mijającym tygodniu? Proszę posłuchać.
-
Gdy w piątkowe popołudnie nagrywaliśmy najnowszy podcast, rynki finansowe pozostawały w niepewności nie odrabiając strat z poprzednich dni. I nie pomogła informacja o tym, że ryzyko wybuchu rosyjsko-ukraińskiego konfliktu zbrojnego na pełną skalę nieco zelżało, po deklaracji szefa rosyjskiej dyplomacji o gotowości do kolejnej rundy rozmów z Amerykanami. Siergiej Ławrow ma według strony amerykańskiej usiąść do negocjacji z USA pod koniec kolejnego tygodnia.
Najważniejszą informacją z krajowego podwórka, ale płynącą z Luksemburga była decyzja TSUE o tym, że mechanizm warunkowości, wiążący wypłaty środków unijnych z przestrzeganiem zasad praworządności, jest zgodny z prawem. Niestety oddala to przed polską gospodarką, a więc również przed przedsiębiorcami, perspektywę sięgnięcia przede wszystkim po środki zarezerwowane dla Polski w ramach wciąż niezatwierdzonego przez Komisję Europejską Krajowego Planu Odbudowy. Dla przypomnienia, mówimy o 24 mld euro bezzwrotnych grantów oraz preferencyjnych kredytach na łączną kwotę niemal 34 mld euro.
Tydzień, który zamykamy, obfitował też rozliczeniami za polski nieład. Co gorsza, łapanka na nowego ministra finansów nie przyniosła oczekiwanych rezultatów. Karuzela nazwisk kręci się zatem dość opornie, ale jak ćwierkają wróble przy Świętokrzyskiej w Warszawie, prezes tym razem chciałby postawić na kobietę.
W piątce na ten weekend zastanawiamy się również jakie wnioski dla biznesu i rynków finansowych płyną z kilku paczek danych, jakie w tym tygodniu publikował Główny Urząd Statystyczny. A jest się nad czym pochylić. Okazało się bowiem, że w styczniu inflację mieliśmy najwyższą od lat, po raz pierwszy wzrost cen był nieco niższy od oczekiwań, które dodatkowo podbili w tym tygodniu Czesi. Z drugiej strony dane o wynagrodzeniach, wzroście przemysłu i kosztach wytworzenia sprawiają, że obraz jest szalenie ciekawy.
Co naszym zdaniem istotnego wydarzyło się w mijającym tygodniu? Proszę posłuchać.
-
Tym razem zaczynami od hojnej ręki rządu, która dosypuje miliardy złotych do emeryckich budżetów domowych.
-
Tym razem zaczniemy od wydarzeń, jakie rozegrały się przy ul. Wiejskiej, a które mogą przenieść nas do realiów pierwszej wolnej elekcji 1573 roku, kiedy to delegacja szlachty polskiej wybrała się do Francji negocjować warunki objęcia krakowskiego tronu przez Henryka Walezego.
-
W tygodniu tym dowiedzieliśmy się, że rok zaczął się słabo. Taki wniosek można wysnuć patrząc na nastroje konsumenckie. Są tak złe, jak byśmy mieli kryzys. Kryzysu nie ma, ale utrzymuje się bardzo wysoka inflacja i to ona spędza sen z powiek obywatelom. Nie poprawia nastrojów pandemia, a niepokój o portfel potęguje chaos wokół Polskiego Ładu.
-
Piątka na weekend, czyli nieobiektywny, w pełni autorski przegląd najważniejszych informacji mijającego tygodnia. Tym razem nie dowiesz się od nas niczego o zaciskającej się pętli pandemii. Niestety, wiele wskazuje na to, że temat ten ze zdwojoną siłą pojawi się u nas w kolejnych tygodniach.
Tym razem na "piątkowy" warsztat wzięliśmy tarcze inflacyjną i jej potencjał w walce z tak zwaną drożyzną, który to potencjał wcale nie jest łatwy do określenia, a bywa nawet kwestionowany, no chyba że … wyższy VAT na żywność nie wróci już nigdy, bo zabraknie odważnych do takiej decyzji.
W tym tygodniu fascynujące rzeczy rozgrywały się również w szeroko rozumianym dominium Daniela Obajtka, choć to nie on naszym zdaniem zapracował na tytuł człowieka tygodnia. Kto nim został okaże się na końcu w sekcji lokowania produktu, niemniej łącząc energetyczne kropki naszej najnowszej Piątki, być może wielu z Was wpadnie na jego trop znacznie wcześniej.
Największym zaskoczeniem w tej edycji naszego podcastu, w tygodniu, który pełen był niezwykłych pod względem siły rażenia wydarzeń, może być pozycja amerykańska. A o co dokładnie chodzi? Usiądź wygodnie i posłuchaj.
-
"Piątka na weekend", czyli nieobiektywny, w pełni autorski, przegląd najważniejszych informacji mijającego tygodnia.
Okres świąteczno-noworoczny nie był pustym sezonem i w gospodarce sporo się działo. Serdecznie zapraszamy więc na pierwszy w 2022 r. odcinek podcastu. W nim zaczynamy od kolejnego wystrzału inflacji. W grudniu ceny towarów i usług konsumpcyjnych zwiększyły się aż o 8,6 proc. rok do roku. Znacząco w ostatnim miesiącu ubiegłego roku urosły ceny żywności. Rząd chce osłonić Polaków przed inflacją kolejnymi tarczami, ale konieczne będą też kolejne interwencje stopami procentowymi przez Radę Polityki Pieniężnej.
Rozmawiamy też o tym, że w połowie roku kończy się kadencja prezesa NBP Adama Glapińskiego. Szef banku centralnego ubiega się o reelekcję na kolejne 6 lat, ale o poparcie musi zabiegać w wyjątkowo niesprzyjających okolicznościach z najwyższą od przeszło dwóch dekad inflacją.
W programie także, że na wysokiej dynamice cen nie wszyscy tracą. Dużym beneficjentem inflacji jest budżet państwa, który po jedenastu miesiącach ubiegłego roku notował ponad 50 mld zł nadwyżki. Ministerstwo Finansów, które nim zarządza twierdzi zaś, że na koniec roku będzie ponad 20 mld zł deficytu, co oznaczałoby, że w grudniu było wielkie wydawanie. Wszystko wskazuje na to, że wzorem wcześniejszych lat, szef resortu finansów znów wydawał publiczne środki a conto 2022 r.
Wysoka inflacja jest napędzana m.in. wysokimi cenami energii. Dlatego rozmawiamy o pomyśle Komisji Europejskiej, aby energetykę jądrową uznać za "zielone" źródło wytwarzania, a tym samym zapewnić jej możliwości finansowania podobne do tych, które mają OZE. Atomowe plany mogą zablokować Niemcy, którzy sprzeciwiają się planom KE.
Początek roku to nie tylko inflacyjny szok, ale także zamieszanie, jakie wywołało wejście w życie podatkowej części Polskiego Ładu. Miała być wielka obniżka danin, wielkie pieniądze płynące do budżetów gospodarstw domowych, a jest chaos i niższe pensje, które zobaczyli m.in. nauczyciele czy niższe świadczenia, które trafiły na konta emerytów. Po fali krytyki rząd przystąpił do rozwiązywania problemów, które sam zgotował podatnikom.
Rafał Hirsch i Bartek Godusławski, zapraszają na kolejny odcinek podcastu "Piątka na weekend".
-
Piątka na weekend, czyli nieobiektywny, w pełni autorski przegląd najważniejszych informacji mijającego tygodnia. Tym razem nie dowiesz się od nas niczego o decyzji Komisji Europejskiej, która poinformowała właśnie o uruchomieniu przeciwko Polsce procedury w sprawie uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego. Jak na razie, to problem natury politycznej, na który nie zwracają uwagi inwestorzy i ciężko określić potencjalny wpływ decyzji urzędników w Brukseli na potencjał polskiej gospodarki. A ta ma się zaskakująco dobrze, choć na horyzoncie zaczynają pojawiać się pierwsze ciemniejsze chmury.
Przedświąteczny tydzień obfitował w wydarzenia i sensacyjne informację. Także te nieoczywiste. Okazuje się bowiem, że polityczny spór o TVN może przesądzić o finalnym kształcie wartego 150 mld złotych polskiego programu energetyki jądrowej. Zastanawiamy się również, czy przetasowania kadrowe w zarządzie największego dystrybutora hurtowego w naszym kraju mogą mieć coś wspólnego z koncepcją budowy narodowego holdingu spożywczego. Za nami kolejny tydzień z arcyciekawymi informacjami z rynku pracy. I nie chodzi tylko o to, że jeden z największych pracodawców w Polsce podnosi od nowego roku płace ponad 60 tysiącu ludzi. Dlaczego decyduje się na taki ruch, dlaczego w środowisku historycznie wysokiej inflacji sprzedaż detaliczna rozkręca się jak szalona oraz czym jest BUBOR po co go zamrażać?
Rafał Hirsch i Mikołaj Kunica, zapraszają na kolejny odcinek podcastu Piątka na Weekend.
-
Podcast jest naszym autorskim przeglądem tych wydarzeń, o których w luźnej, ale profesjonalnej formie rozmawiamy bądź spieramy się w dyskusji 1:1. Scenariusz każdego odcinka w największym stopniu pisze rynek i najważniejsze zdarzenia mijającego tygodnia, które będą miały wpływ na gospodarkę, finanse, biznes i inwestycje.