Episoder
-
– Nie wierzę w systemowe fałszerstwa wyborów – podkreśla Michał Gramatyka, wiceminister cyfryzacji w Poranku Radia Wnet. Rząd pracuje nad ustawą o zbieraniu podpisów online.Michał Gramatyka, wiceminister cyfryzacji z Polski 2050, odpiera zarzuty o rzekome fałszerstwa wyborcze i podkreśla, że proces wyborczy w Polsce jest bezpieczny i transparentny. Twierdzi też, że „premier Tusk nie powiedział, że nie wiemy, kto wygrał wybory”.
Widać, że są pewne nieprawidłowości, czyli błędy, po prostu błędy. Jest ponad 30 tysięcy komisji wyborczych i to normalne, że w niektórych dochodzi do pomyłek. Ale jeśli chcemy żyć w demokratycznym państwie, musimy ufać jego instytucjom– zaznaczył.
Polityk podkreśla, że za przeprowadzenie wyborów w Polsce odpowiadają Państwowa Komisja Wyborcza oraz Krajowe Biuro Wyborcze. Oficjalne wyniki zostały ogłoszone, a protesty rozpatruje Sąd Najwyższy.
Sąd zdecyduje, które protesty uwzględnić, a które odrzucić. Tak mówi konstytucja, tak mówi Kodeks Wyborczy. To proces, który w tej chwili się odbywa– tłumaczy wiceminister.
Gramatyka uważa, że działania prokuratury są uzasadnione, jeśli istnieją podejrzenia popełnienia przestępstw wyborczych.
Celowe wpływanie na wynik wyborów to przestępstwo. Prokuratura powinna sprawdzić wszelkie nieprawidłowości, ale nie wierzę w systemowe fałszowanie wyborów w Polsce– powiedział.
Teorie spiskowe i podważanie demokracji
Jego zdaniem polski system wyborczy jest zabezpieczony dzięki kontroli zarówno ze strony komitetów wyborczych, jak i społecznych obserwatorów, tzw. mężów i dam zaufania. Przypomniał też, że wprowadzono zmiany w Kodeksie wyborczym, m.in. obowiązek przezroczystych urn i jawnego liczenia głosów przez całą komisję.
Dziś powinniśmy się zastanawiać, co zrobić, by w przyszłości wygrać wybory, a nie szukać teorii spiskowych. Przegraliśmy wybory. Trzeba umieć przegrywać z klasą. Ci, którzy dziś mówią, że wybory zostały sfałszowane, są po prostu nieodpowiedzialni– podkreśla wiceminister.
W rozmowie Gramatyka odniósł się także do swojej przyszłości w rządzie. Przyznał, że nie wie, jak będzie wyglądała rekonstrukcja gabinetu, ale jest na to przygotowany.
Zawsze w momencie powołania wiem, że zostanę odwołany. To jest tak pewne, jak narodziny i śmierć. Dla Polski to nie ma znaczenia, kto będzie na tym stanowisku – ważne, by praca była dobrze wykonywana– zaznacza polityk Polski 2050.
Co z głosowaniem w internecie?
Wiceminister zdradził również, że choć głosowania przez internet w najbliższym czasie nie będzie, trwają prace nad ustawą umożliwiającą elektroniczne zbieranie podpisów pod listami poparcia.
Nie ma żadnych przeszkód, żeby podpisy były zbierane online. Projekt ustawy jest już w konsultacjach rządowych. Mam nadzieję, że wkrótce trafi do SejmuJego zdaniem, wprowadzenie głosowania online byłoby zbyt ryzykowne.
Proszę sobie wyobrazić, jaką rozróbę mielibyśmy w Polsce, gdyby wybory odbywały się przez internet. Nie tylko bracia kamraci, ale wszyscy hakerzy świata byliby winni porażki Trzaskowskiego– podsumował.
-
Manglende episoder?
-
Rozpoczynamy audycję od kolejnej odsłony Krucjat Radiowych. Tym razem Dr Bartłomiej Dźwigała przybliża historię upadku twierdzy w Akce. Następnie łączymy się z prof. Mirą Modelską-Creech przedstawia słuchaczom postać kompozytora Konrada Bieniendy i zapowiada jego przyjazd do Polski w lipcu. Zaprasza też na swój wieczór autorski, dotyczący Galopem przez burzliwe wieki. Spotkanie odbędzie się 15 lipca o 17:00 w Centrum Integracji Społecznej w Augustowie.
Na koniec audycji przenosimy się do Sztokholmu, gdzie przebywa Piotr Bernatowicz. Spotyka się tam ze szwedzkim artystą Nickiem Almem, którego prace będą wystawiane w Galerii S7 już we wrześniu. Opowiada o twórczości skandynawskiego malarza i zapowiada nadchodzące zmiany w S7. Zachęca też do odwiedzenia ekspozycji, która aktualnie jest wystawiana w jego galerii – Kinderszenen, czyli spojrzenie na Warszawę oczami Alexandra Adamsa.
-
Dr Bartłomiej Dźwigała przybliża historię oblężenia Akki przez muzułmanów. Jak padła potężna twierdza? Czy ktoś mógł temu zapobiec? Jaki był dalszy los templariuszy? Poszukaj odpowiedzi na te i inne pytania, słuchając audycji już teraz!
-
Mianowana w maju dyrektorem generalnym Immigrant Council of Ireland Teresa Buczkowska prrzemówiła na jednym ze zgromadzeń, że "Irlandia nie ma spójnej strategii integracji migrantów, i czas byłoby to zmienić".
Oczywiście może być to odebrane w różny sposób, bo jeżeli środowiska, które czują się w jakiś sposób pomijane, czyli migrantów, tak właśnie się czują, no to dobrze, ale jeżeli to jest skierowane właściwie tylko do jednych środowisk. [...] Niestety musimy tutaj jeszcze jedną rzecz powiedzieć, że pani Buczkowska jest dosyć lewicującą osobą i właśnie w takim gronie się obracakomentuje szef portalu Polska-IE.com Bogdan Feręc. Jak dalej mówi:
Można też zadać pytanie, czy pani Teresa Buczkowska będzie w jakiś sposób lepiej, czy bardziej pomagała swoim rodakom. No raczej na to się nie zanosi, bo nasi rodaty rzadko, a przynajmniej ja o tym nie słyszałem, żeby korzystali z takiej pomocyTomasz Wybranowski i Bogdan Feręc, w dalszej części audycji uwypuklają problem podwójnych standardów w podejściu do migrantów przybywających na Szmaragdową Wyspę oraz wpływu, jaki napływ tych ludzi ma na irlandzki rynek nieruchomości i walkę z bezdomnością
-
Na drugim biegunie jest Iga Świątek. Przygotowująca się do występu na kortach trawiastych w Londynie Polka awansowała do finału turnieju WTA w niemieckich Bad Homburg.
-
Teheran był, a może nawet teraz jest w znacznie większym stopniu niż dawniej, gwarantem tego, że Azerbejdżan nie zaatakuje armeńskiej prowincji Sjunik - ocenia korespondent wojenny, wykładowca AszWoj.
-
Matka Boża obudziła w nas tę iskrę niepodległości, dała nam taką nadzieję wyzwolenia i te wyzwolenie nastąpiło 41 lat później - mówi Jacek Wiącek z Komitetu Obrony Gietrzwałdu.
Objawienia miały miejsce między 27 czerwca a 16 września 1877 r. Ich świadkami były nastoletnie mieszkanki okolicznych wsi: Justyna Szafryńska i Barbara Samulowska. -
Gorzkie rozważania o tym, jakie były i są po dzień dzisiejszy skutki odmowy współpracy z komunistyczną bezpieką. Także o grze SB z Kościołem i co z tego dziś wyniknęło dla Polski.
-
W audycji również o pierwszym kroku na drodze do normalizacji relacji amerykańsko-białoruskim, jakim była wizyta Keitha Kelloga w Mińsku.
-
Następuje bardzo wyraźna demobilizacja elektoratu Platformy czy Koalicji Obywatelskiej, ponieważ po pierwsze, no widać wyraźnie, że , że ten rząd jest znacznie gorszy niż się spodziewano. A co więcej, jeżeli twarzą obozu rządzącego stał się Roman Giertych, który zresztą przypomnijmy, tydzień temu ogłosił się trybunem ludu, to wszystko razem musiało bardzo uderzyć w koalicję
komentuje dr Tomasz Żukowski w rozmowie z Łukaszem Jankowskim. W przywoływanym sondażu Konfederacja otrzymała 16,8% poparcia; Polska 2050 i PSL znalazły się pod progiem wyborczym ( odpowiednio 4,6% i 4%). W Sejmie znalazłaby się jeszcze Lewica z 6,1% poparcia oraz Konfederacja Korony Polskiej - 5,1%.
Postawa Donalda Tuska w kwestii wyborów prezydenckich
obóz rządzący szeroko rozumiany szukał potwierdzeń naukowych dla tezy o fałszerstwach na korzyść Karola Nawrockiego. Gdy to się nie powiodło, szef rządu wywiesił białą flagęzauważa socjolog. Prognozuje, że "szarża" na wybory bardzo zaszkodzi Koalicji Obywatelskiej i zachwieje jej pozycją wśród klasy średniej
Takimi skarbami koronnymi, rodowymi formacji pana Tuska była część klasy merytokratycznej, klasy średniej, specjaliści w różnych dziedzinach. Rzeczywiście prawdziwi specjaliści, nie specjaliści od spółek skarbu państwa, ale prawdziwi specjaliści. I oni muszą patrzeć z ogromnym obrzydzeniem na falę fałszerstw i kłamstw i podważania podstaw ich pozycji. Co może myśleć człowiek, który zna się na analizie danych; który patrzy, że formacja, którą popiera, próbuje budować swoją narrację na kłamstwach i zafałszowywaniu tego, co jest jakby fundamentem jego życia -
CPK utknął w miejscu, a rząd mówi o sukcesach, których nie widać – twierdzi w Poranku Radia Wnet Paweł Milczarski. Były szef LOT ostrzega przed kosztownym opóźnieniem strategicznej inwestycji.Centralny Port Komunikacyjny jest opóźniony o co najmniej dwa lata, projekt kolejowy praktycznie zatrzymany, a prywatni inwestorzy wycofali się z planów współpracy – alarmuje w Radiu Wnet Paweł Milczarski, były prezes LOT i przedstawiciel Stowarzyszenia Tak dla CPK.
Były szef LOT podkreśla, że inwestorzy prywatni, którzy byli wcześniej zainteresowani udziałem w budowie CPK, zrezygnowali i zainwestowali w gdzie indziej.
Straciliśmy inwestorów do naszego projektu, którzy się ostatecznie wycofali, a teraz inwestują w lotnisko w Budapeszcie– tłumaczy Milczarski.
Inwestowanie projektu
Według niego, zastąpienie prywatnych inwestorów spółką PPL to jedynie PR-owy zabieg, który nie zmieni realiów finansowych inwestycji.
To nie powoduje, że projekt jest „bankowalny”– podkreśla były prezes LOT. Wytłumaczył, że „banowalny” oznacza nic innego, jak uwiarygodnienie inwestycji, ponieważ w momencie, „kiedy w istotnym projekcie państwowym jest obecny prywatny inwestor, to jakby z dorozumienia ten projekt przechodzi test prywatnego inwestora”.
Czytaj więcej:
Raport na temat CPK
Wczoraj Stowarzyszeni Tak dla CPK opublikowało w czwartek raport na temat inwestycji. Dokument jest dostępny na stronie takdlacpk.org.
To nie jest długi dokument – ma 110 stron – i warto go przeczytać, bo jest merytoryczny i opisuje fakty– zachęca Milczarski.
-
Dziennikarz Michał Kolanko wskazuje, że obecnie sami politycy PO nie mają jasności, jaki jest plan polityczny szefa ich partii ws. ważności wyborów.
-
Hipersoniczne rakiety Kindżał znów spadły na Ukrainę, a mieszkańcy Kijowa chronią się w metrze. – To dramatyczna codzienność – relacjonuje Dmytro Antoniuk, korespondent Radia Wnet w Kijowie„Rosja potroiła produkcję rakiet w porównaniu do ubiegłego roku” – alarmuje Dmytro Antoniuk, korespondent Radia Wnet w Kijowie. Nowe pociski i drony powstają m.in. dzięki podzespołom pochodzącym z państw zachodnich, jak twierdzi, powołując się na informacje z ukraińskiego wywiadu.
Kijów pod ostrzałem
Codzienne życie w Kijowie, gdzie mieszka z rodziną Dmytro Antoniuk, naznaczone jest alarmami przeciwlotniczymi i nocnymi atakami rakietowymi.
Wczoraj byłem świadkiem tego, jak wracałem późno do domu, a akurat rozległ się alarm i widziałem po prostu bardzo dużo ludzi, którzy szli całymi rodzinami z materacami, z jakimiś tam składanymi krzesłami do metra. Później całą tę noc spędzili w metrze, a na następnego dnia musieli iść do pracy. Tak po prostu bohatersko dają sobie radę w tej całej sytuacji– opowiada Dmytro Antoniuk.
Podkreśla też skalę ostatnich rosyjskich ataków.
Jak dzisiejsza noc pokazała, leciały rakiety balistyczne, hipersoniczne rakiety typu Kinżał na Ukrainę. Kilka tych rakiet wybuchło w obwodzie chmielnickim, tam bliżej granicy z Polską– relacjonował.
- Vis mere