Episodios
-
Określenia rzeczy materialnych bardzo często, na zasadzie pewnego podobieństwa, zyskują również znaczenie niematerialne. Tak jest właśnie z wyrażeniem „warsztat pisarza”. Warsztat, czyli miejsce pracy jakiegoś rzemieślnika, w którym znajdują się narzędzia potrzebne do wykonywania konkretnego zawodu. Wyraz ten oznacza zarówno miejsce, jak i sposób pracy tegoż rzemieślnika, a za tym poszło używanie tego określenia dla sposobu pracy ogólnie, niekoniecznie rzemieślniczej. Ten tekst nie jest jednak o tym metaforycznym znaczeniu warsztatu pisarza – sposobie pisania i cechach do tego potrzebnych. Chciałabym opowiedzieć Wam o tym jak najbardziej materialnym warsztacie i jego narzędziach. Czyli czym, na czym oraz gdzie pisali i piszą pisarze. Okazuje się bowiem, że to wszystko ma znaczenie.
W tym odcinku usłyszysz o:
narzędziach do pisania pisarek i pisarzy; materiale, na którym piszą i pisali znani autorzy; "własnym pokoju" jako miejscu koniecznym do tworzenia.Jeśli chcesz przeczytać to, o czym mówiłam, sprawdzić bibliografię, z jakiej korzystałam, zajrzyj do artykułu, na podstawie którego powstał ten odcinek:
W warsztacie pisarzaPodobało Ci się? Możesz postawić mi kawę.
-
Jest taka scena w dokumentalnym filmie Krzysztofa Kieślowskiego Gadające głowy (1979), gdy mężczyzna, zapytany w ulicznej sondzie „Kim jesteś”, odpowiada „Nie wiem”. Myślę, że to zdanie idealnie pasuje do Kordiana, tytułowego bohatera dramatu Juliusza Słowackiego. Tekst ten zazwyczaj (i słusznie, oczywiście) analizowany jest z perspektywy narodowej, romantycznej. Ja zaś chciałabym spojrzeć na bohatera inaczej. Kiedy po raz kolejny sięgałam do dramatu (tak, czasem czytam ponownie klasyki literatury polskiej ot tak, dla siebie), uderzyło mnie, że Kordian w momencie rozpoczęcia akcji ma lat 15, a w ostatniej scenie 18. Czytelnicy/widzowie są więc świadkami dojrzewania bohatera, ale nie tylko w tym kontekście narodowym czy indywidualnym/romantycznym, ale również… biologicznym. Kordian jest, jakby nie patrzeć, po prostu nastolatkiem. Wprawdzie pod względem socjologicznym czy kulturowym wiele się zmieniło w życiu nastolatka przez to ponad 200 lat, ale już pod względem biologicznym nie tak bardzo. Właśnie z tej perspektywy obejrzę bohatera Słowackiego.
W tym odcinku usłyszysz:
o tym, co się dzieje w mózgu nastolatka, a więc także i Kordiana; o "tłumie myśli sprzecznych" w głowie każdego nastolatka; o nudzie i rozczarowaniu, które są niezbędnymi elementami kształtowania tożsamości; o miłości w czasach burzy i naporu.Jeśli chcesz przeczytać to, o czym mówiłam, sprawdzić bibliografię, z jakiej korzystałam, zajrzyj do artykułu, na podstawie którego powstał ten odcinek:
Kordian - po prostu nastolatek -
¿Faltan episodios?
-
Różne są maski. Teatralne, karnawałowe, spawalnicze, gazowe… Którą nałożyć? I o tym trochę ten odcinek podcastu.
Dzielę się z Wami jednym z tekstów historycznoliterackich, które napisałam. Podjęłam się w nim na pierwszy rzut oka rzeczy nieco karkołomnej: zestawiłam Białą rękawiczkę, dramat Stefana Żeromskiego (tego od Przedwiośnia), z Między nami dobrze jest, dramatem Doroty Masłowskiej (tej od Wojny polsko-ruskiej pod flagą biało-czerwoną). A sprawdzałam, czy pytania bohaterów o tożsamość – na początku XX wieku i ponad sto lat później – są podobne i czy otrzymamy na nie te same odpowiedzi. Zastanawianie się, “kim jestem”, wbrew pozorom nie jest wcale takie rzadkie. Choć czas na długie rozmyślania mają nieliczni, to pytanie z piosenki Elektrycznych Gitar “I co ja robię tu (uuu, co Ty tutaj robisz)” zadał sobie choć raz w życiu pewnie każdy człowiek (nie tylko dorosły). Literatura pokazuje nam, że człowiek jako taki wcale nie zmienił się bardzo w ciągu wieków. Właśnie dlatego nawet w starych utworach, o których myślimy z pobłażaniem, że trącą myszką, znaleźć można całkiem ciekawe odpowiedzi na Pytania. (Pisane dużą literą, bo chodzi o pytania z gatunku tych wielkich, egzystencjalnych).
W tym odcinku usłyszysz:
o czym są oba dramaty, o maskach i ich prawdziwej roli, o podobieństwach rzeczywistości początku XX i XXI wieku, o tym, jak klasyka literatury nadal odpowiada na ważne dla nas pytania.Jeśli chcesz przeczytać to, o czym mówiłam, sprawdzić bibliografię, z jakiej korzystałam, zajrzyj do artykułu, na podstawie którego powstał ten odcinek. Artykuł ten ukazał się w “Kwartalniku Opolskim” 2-3/2019, periodyku naukowym Opolskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk.
Pytanie o tożsamość w czasach rozpadu -
"Jest [limeryk] łatwy do skomponowania, żywy i zawiera coś trudnego do zdefiniowania w metrum, co staje się zarzewiem humoru. Przyciąga laika – wyzwala jego aktywność i dostarcza mu przyjemności”. Dzięki temu, że limeryk ma bardzo konkretny schemat, jego stworzenie bywa o wiele łatwiejsze od natchnionego wiersza metafizycznego. Prostsze są tylko rymy częstochowskie. Oczywiście jak to w życiu, bywają limeryki gorsze i lepsze. Zachęcam Cię jednak do zabawy tą formą. Tworzenie limeryków daje dużo radości, przyjemności, a czasem i satysfakcji, choć bywa również że frustracji. Nie zrażaj się!
W tym odcinku usłyszysz:
o tym, skąd się w ogóle wzięły limeryki, jak napisać dobry limeryk i czy to w ogóle wykonalne w innym języku niż angielski, przykłady różnych limeryków od ich najlepszych twórców, dlaczego warto pisać limeryki.Jeśli chcesz przeczytać to, o czym mówiłam, sprawdzić bibliografię, z jakiej korzystałam, obejrzeć ilustracje i poczytać jeszcze więcej różnych limeryków, zajrzyj do artykułu, na podstawie którego powstał ten odcinek:
I ty możesz zostać poetą, czyli limeryki w użyciu -
Style czytania, czy inaczej style odbioru, to propozycja, którą podał prof. Michał Głowiński, literaturoznawca, w tekście Świadectwa i style odbioru. Styl czytania dotyczy tego, w jaki sposób odbiorca czyta tekst i w ogóle odbiera jakikolwiek komunikat, jakie znaczenia mu nadaje, co jest dla niego ważne, a co nie.
Dlaczego warto je znać? Bo od tego, w jaki sposób podchodzimy do tekstu, zależy również to, jak go rozumiemy i co z niego dla siebie wynosimy. Oczywiście to, w jaki sposób czytamy nie jest związane tylko z jednym stylem. Zwrócenie uwagi, który styl dominuje przy konkretnym tekście, pomaga zrozumieć zarówno to, co czytamy, jak i nasze na to czytanie reakcje. W tym odcinku usłyszysz o:
Stylu mitycznym Stylu alegorycznym styl symbolicznym styl instrumentalnym styl mimetycznym styl ekspresyjnym styl estetyzującym. -
Tak to już jest, że pewne mity i przekonania układają nam świat. O ile przekonania mogą być wspierające, o tyle mity należą do przekonań niewspierających, a związane są z takim patrzeniem na świat, które hamuje nasze działanie i rozwój. Dlatego postanowiłam rozprawić się z pięcioma mitami na temat dobrego pisania. Jest ich więcej, a każdy z nas ma jeszcze jakieś swoje:
dobre pisanie bierze się z natchnienia; dobre pisanie to bezbłędne pisanie; dobre pisanie to oryginalne pisanie; żeby dobrze pisać muszę iść na kurs pisania, znać różne techniki pisania; nie umiem pisać.Mam nadzieję, że ten odcinek będzie wstępem do zmian w Twoich niewspierających przekonaniach dotyczących pisania.
-
Co roku, w Międzynarodowy Dzień Książki, pojawia się raport Biblioteki Narodowej dotyczący stanu czytelnictwa w Polsce. Co roku po tym raporcie następuje lament, jak to źle, że Polacy nie czytają książek. Od jakiegoś czasu pojawia się jednak nowy lament – lament nad lamentem. I o tym będzie ten odcinek. Mówię w nim o:
analfabetyzmie funkcjonalnym; wartości czytania; tym, co czytanie robi nam w obecnej rzeczywistości. -
Przychodzi sobie dziewiętnastoletni człowiek na polonistykę, zachwycony, że teraz będzie tylko czytał, a tu na wstępie dostaje językiem staro-cerkiewno-słowiańskim w twarz! Scs. to zmora wielu studentów pierwszego roku studiów polonistycznych. I to od razu w pierwszym semestrze. Ja akurat byłam wyjątkiem jeśli chodzi o nielubienie scs. Może dlatego, że w szkole średniej uczyłam się rosyjskiego i odpadło mi od razu poznawanie bukw, liter cyrylicy, którą m.in. zapisywano ten starodawny język. A skąd w ogóle język staro-cerkiewno-słowiański na polonistyce? W tym odcinku podcastu posłuchasz:
o tym, czy staro-cerkiewno-słowiański był językiem wszystkich Słowian; o misji Cyryla i Metodego; o głagolicy i cyrylicy, czyli alfabecie wschodnim, którym do dziś posługują się takie kraje, jak m.in. Rosja, Ukraina, Białoruś, Bułgaria czy Serbia. -
Co robią kolonizatorzy?
Zagarniają ziemię. Osadzają na niej swoją władzę. Każą tubylcom wyznawać swoją wiarę. Każą przyjmować swoje wartości. Deprecjonują zaś te zastane. Podobnie zachowują się niektórzy recenzenci, krytycy, badacze, czytelnicy i wydawcy wobec tekstów literackich z przeszłości (bliższej i dalszej). Kolonizują literaturę.Co z tym zrobić? Jak podchodzić do literatury sprzed 100, 200 lat? O tym w krótkim odcinku podcastu, gdzie usłyszysz:
o tym, na czym polega kolonizowanie literatury, o sprawie Murzynka Bambo, o tym, czy istnieje język całkowicie inkluzywny. -
Sienkiewicz nie ma szczęścia do oceny jego twórczości. Albo się go przecenia, albo nie docenia. Określenie stworzone przez Witolda Gombrowicza – „pierwszorzędny pisarz drugorzędny” – weszło do obiegu popularnego i już z niego nie wyszło. Inna opinia autora Ferdydurke, którą wygłosił podczas rozmowy z ks. Januszem Pasierbem, nie zyskała już takiego aplauzu: „Kultura poszła w stronę ekstremizmów, ja, ja jako człowiek przekorny, idę w kierunku odwrotnym. Jestem dziś bliski odkrycia na nowo pewnych dodatnich stron Sienkiewicza! Moja postawa intelektualna obliczona jest na krytykę ekstremizmów”.
W moim odczuciu, w przypadku wątpliwości, warto czytać twórczość Henryka Sienkiewicza w stylu ekspresyjnym, czyli szukać w tekście autora – jego przeżyć, doświadczeń.
Jak to działa? O tym w odcinku podcastu, w którym spojrzymy na dwa zbiory listów do prasy pisanych przez Sienkiewicza z egzotycznych podróży i zapytamy o:
okoliczności powstania obu zbiorów, postać samego Sienkiewicza, postawę autora wobec rdzennych mieszkańców, nasze podejście do innego. -
Uwiera mnie wyłącznie estetyczny odbiór literatury. Estetyczny w tym sensie, że dobry tekst = tekst, który mi się podoba, zły tekst = tekst, który mi się nie podoba. Uwiera mnie także traktowanie literatury, jak to trafnie ujęła Alicja (@nienormalna_baba), pisząc o sztuce w ogóle, jako film profilaktyczny - czyli oczekiwanie od literatury, że będzie wyłącznie umoralniająca, przekazująca akceptowalne wzorce, piętnująca te nieakceptowalne, a przez to zupełnie zwalniająca z samodzielnego myślenia.
W tym odcinku zatem:
przyglądam się różnym oczekiwaniom wobec literatury, podpowiadam, jakie płyną korzyści z czytania nie tylko tego "co się podoba", zwracam uwagę na literaturę jako potencjalne narzędzie rewolucji. -
Ludwik Zamenhof, wymyślając esperanto, miał ideę, żeby stworzyć język, którym posługiwać się będą mogli wszyscy ludzie, niezależnie od kultury i miejsca, z którego pochodzą. Wiedział bowiem, jak bardzo nasze środowisko wpływa na język i jak często z tego powodu nie jesteśmy w stanie porozumieć się z kimś, kto ma inne tło kulturowe. Czasem dotyczy to nawet osób posługujących się tym samym językiem, ale pochodzących z innego regionu kraju. Dlatego Zamenhof w swoim języku świadomie unikał wszystkiego, co może być ściśle związane z kulturą. Zrezygnował m.in. z idiomów. Zaś idiomy to takie rośliny endemiczne języka. Czasem całkowicie nieprzetłumaczalne. Czasem podobne w rodzinie kulturowej. Czasem możliwe do zaszczepienia na innym gruncie, a czasem zmieniające swoje znaczenie w innym języku, choć niby treść ta sama.
W tym odcinku będę się trochę przyglądać idiomom. Może nie pod mikroskopem, ale pod lupą na pewno:
opowiadam o tym, dlaczego idiomy są problematyczne, opisuję różne rodzaje idiomów, pokazuję pułapki idiomów, sprawdzam, czy w esperanto rzeczywiście nie ma idiomów. -
Twórcy różnorakich kursów szybkiego czytania najczęściej reklamują je hasłem: “Czytaj jak geniusz”. Sugeruje ono, że jeśli czytasz szybko, czytasz tak, jak czytają geniusze, a zatem szybkie czytanie jest związane ze wzrostem Twojego IQ. Tylko że nie… Magia szybkiego czytania polega przede wszystkim nie na czytaniu słów, a zrozumieniu ogólnego sensu. To coś w stylu opowieści Woody’ego Allena o jego doświadczeniu szybkiego czytania: “Przeczytałem Wojnę i pokój w 20 minut. Jest o Rosji”. Zajrzałam do różnych artykułów i badań, bo proces czytania został całkiem nieźle przebadany, i po tych lekturach wyłonił mi się zupełnie inny obraz szybkiego czytania.
W tym odcinku:
opowiadam, skąd się w ogóle wzięła idea szybkiego czytania, sięgam do badań sprawdzających efektywność szybkiego czytania, sprawdzam, czy rzeczywiście geniusze czytają szybko, pokazuję, co wpływa na szybkość czytania. -
Tak to już jest, że język stoi zazwyczaj w pierwszym szeregu podczas wojny ideologicznej. Widać to również w dyskusji wokół feminatywów, która nie jest nowa, a jej efekty tak zero-jedynkowe jak niektórym się wydaje. Feminatywy ani nie stanowią zagrożenia dla języka, ani same nie zmienią naszego myślenia i miejsca kobiet w społeczeństwie. Przyjrzenie się im, jak każde przyglądanie się językowi, pomaga natomiast dotrzeć do swoich przekonań i świadomie zgodzić się na nie lub zacząć dążyć do ich zmiany.
-
Śmierć jest nazywana sytuacją graniczną, a więc taką, która zmienia wszystko. Nie sposób się z tym stwierdzeniem nie zgodzić. W momentach granicznych trudne, a czasem wręcz niemożliwe stają się komunikaty werbalne. Dlatego o śmierci najlepiej mówi się językiem poezji lub w ogóle milczy. Niemniej jednak gdy ktoś odchodzi, pozostają inni, żywi, tą śmiercią dotknięci. Tylko jak mówić o tym, czego nikt z żyjących nigdy nie doświadczy?
-
Kiedy w 1822 r. Adam Mickiewicz zdecydował się na wydanie pierwszego tomu z poezją, znanego najbardziej jako Ballady i romanse, nikt nie miał wątpliwości – oto idzie nowe. Zarówno Ci, którzy późniejszemu wieszczowi kibicowali, jak i ci uważający go za grafomana. Oczywiście to nie było tak, że Mickiewicz wyskoczył ze swoimi Balladami jak Filip z konopii. Klasycystyczna literatura i tak się już kończyła, mimo buńczucznych odezw Koźmiana i jemu podobnych. Można powiedzieć, że Koźmian, to dzisiejsi boomersi, a romantycy – pokolenie Z. Z jednym małym „ale”.
O ile w XIX wieku romantycy mogli się dość ostro dystansować od neoklasyków, a podział był wyraźny i zrozumiały przez każdego, o tyle od tegoż samego XIX w., od walki romantyków z klasykami, zaczyna się powolne mieszanie ze sobą pojęć, postaw, gatunków. Skutki tego widzimy dziś. I śmiem twierdzić, że w dzisiejszej rzeczywistości z poezją Mickiewicza byłby duży kłopot.
-
Czy powstanie styczniowe jest tym wydarzeniem, które może nas jeszcze obchodzić? Czy będziemy wspominać je tylko na lekcjach historii i języka polskiego oraz na organizowanych co jakiś czas uroczystościach, jak w tym roku (2023), kiedy przypada 160. rocznica wybuchu powstania?
Gdy zaczyna się po kartach mitu, odkrywamy, że pod tym, co nam się wydaje jest jeszcze inna warstwa, a pod nią kolejna i kolejna. Docieranie do nich pomaga nam wyraźniej dostrzec powtarzane schematy, idee drążące serce narodu od wieków, nierozwiązane spory, zamiecione pod dywan problemy. Każdy naród jest takim tekstem złożonym z różnych warstw, gdzie te nawet dużo wcześniejsze mają duży, choć często już nieuświadamiany, wpływ na warstwę najnowszą. I o tym właśnie jest powstanie styczniowe, a konkretnie to, co chcę o nim opowiedzieć.
Będzie trochę polityki, kultury, literatury, perspektywy społecznej i prywatnej. Jak to w życiu.
-
Rada Języka Polskiego działa w naszym kraju od 1996 roku. I od tego czasu wzbudza różne emocje. Najczęściej przypomina się o niej w przestrzeni publicznej w kontekście jakichś emocjonalnych sporów językowych. W okolicy „urodzin” Rady postanowiłam zebrać w jednym miejscu część informacji na jej temat. A przy okazji napisać trochę o tym, jak działa język, kto odpowiada za zasady, które w nim mamy i czy rzeczywiście musimy słuchać tego, co mówią nam językoznawcy normatywiści.
W tym odcinku:
wyjaśniam, czym jest Rada Języka Polskiego i jakie ma kompetencje, odpowiadam o podejściu do "ochrony języka", sprawdzam, kto wymyślił język polski?Więcej na https://jakzachwyca.wiankislow.pl/
-
Co wspólnego może mieć shirnin-yoku z powieścią Orzeszkowej?
Zacznijmy od tego, że w pierwszej połowie XIX w. Nad Niemnem czytamy trochę jak cenzorzy rosyjscy w 1888 roku. Czytamy przede wszystkim to, co jest nam znane, co rozumiemy, a ukryte przez Orzeszkową sensy są nam niedostępne. Z tej prostej przyczyny, że zarówno my, jak i cenzorzy nie mamy dostępu do umysłu i serca Polaka pod koniec XIX w. Czy to źle? Oczywiście, że nie. Dobre powieści można czytać na wielorakich poziomach, w zależności od zainteresowania, wiedzy, wcześniejszych lektur itp. Chcę jednak pokazać, że takie cenzorskie zanurzanie się w odczytywanie ukrytych sensów może wprowadzić nasze czytanie na zupełnie inny poziom i odsłonić przed nami bogactwo, które będzie dla nas znaczące – tu i teraz, dla naszego życia. Indywidualnego i społecznego.
https://jakzachwyca.wiankislow.pl/
-
JĘZYKOZNAWCY USTALILI TO PONAD WSZELKĄ WĄTPLIWOŚĆ!
Tak mógłby brzmieć clickbaitowy tytuł lub lead tekstu na temat używania formuły Witam w e-mailach. W końcu od ponad dziesięciu lat jej stosowanie lub nie rozpala wyobraźnię wielu i wywołuje coraz to nowe dyskusje w Internecie. Mimo językowej afery, jaką kiedyś wywołała deklaracja Michała Rusinka, rozpoczynanie e-maila od Witam jest już powszechne, choć nadal niepoprawne i przez część osób nielubiane. I co z tym fantem zrobić?
Po odsłuchaniu odcinka, pobierz ściągawkę "Jak rozpocząć e-mail bez WITAM"
- Mostrar más