Episodios

  • Trudno w to uwierzyć, ale dopiero w połowie maja Donald Trump wybrał się w pierwszą po zaprzysiężeniu podróż zagraniczną.

    Wesprzyjcie nas na ➡︎ https://patronite.pl/podkastamerykanski

    Trudno uwierzyć nie tylko dlatego, że zrobił to ponad 100 dni po inauguracji prezydentury, ale również dlatego że jest w polityce zagranicznej obecny i niezwykle aktywny od samego początku - nakłada i zdejmuje cła, zapowiada aneksje terytorialne, jednocześnie angażując się w negocjacje pokojowe, ruga sojuszników i chwali adwersarzy, a czasem odwrotnie.

    Podróż prezydenta obfitowała w niezwykłe wydarzenia na każdym etapie począwszy od… wyboru kierunku. Zwykle pierwsza podróż jest symbolem wagi, jaką podróżujący lider przykłada do danego państwa i wyznacznikiem priorytetów w polityce zagranicznej. Czy tak jest w przypadku wizyty w Arabii Saudyjskiej, Zjednoczonych Emiratach Arabskich i Katarze? Jak gospodarze przywitali gościa, co tam robił mobilny McDonald i dlaczego z ostatnich działań prezydenta tak niezadowolony jest bliski sojusznik USA, Izrael

    Porozmawiamy też oczywiście o polityce wobec Rosji i Ukrainy, o zmianie paradygmatu w amerykańskiej polityce zagranicznej oraz o kolejnym światowym przywódcy, który dostał burę w Gabinecie Owalnym. Czy takie besztanie liderów innych państw amerykańskiemu prezydentowi pomaga czy raczej jemu i Stanom Zjednoczonym szkodzi?

  • Mniej więcej jeden na pięciu Amerykanów jest katolikiem: mniej więcej połowa z nich głosowała w ostatnich wyborach na Demokratów, ciut więcej na Republikanów.

    Wesprzyjcie nas na ➡︎ https://patronite.pl/podkastamerykanski

    Kiedy papieżem został wybrany Leon XIV czyli pochodzący z Chicago Robert Prevost, prezydent USA oświadczył, że jest dumny z tego, że oto Amerykanin został głową Kościoła katolickiego. To szokująca zmiana w stosunku do tego, jak wyglądała sytuacja jeszcze niecałe sto lat temu, kiedy katolicyzm i amerykanizm często pozostawały ze sobą w konflikcie, a głos wyborców katolickich w przeważającej większości należał do Demokratów.

    Dziś opowiadamy o historii katolicyzmu i antykatolicyzmu w Stanach Zjednoczonych. Jak doszło do tego, że kraj ufundowany na sprzeciwie wobec „papizmu”, gdzie nienawiść wobec papieża, „wysłannika Szatana” była powszechna i normalna, stał się krajem, gdzie katolicy stanowią dwie trzecie składu Sądu Najwyższego i jedną trzecią gabinetu – na czele z wiceprezydentem. Jak to się stało, że Partia Republikańska, ufundowana m.in. na wrogości wobec katolików, jest dziś wyborem większości wyznawców Kościoła katolickiego?

    Zapraszamy na opowieść o jezuickich spiskach, biskupach-krokodylach oraz herezji „amerykanizmu”, a także o tym, co papież Leon XIII ma wspólnego z Coca-Colą.

  • ¿Faltan episodios?

    Pulsa aquí para actualizar resultados

  • Rankiem 19 kwietnia 1995 roku przed Budynkiem Federalnym w centrum Oklahoma City wybuchła ciężarówka z trzema tonami saletry amonowej.

    Wesprzyjcie nas na ➡︎ https://patronite.pl/podkastamerykanski

    Zawalił się cały przód budynku, zginęło 168 osób, w tym 19 dzieci z rządowego przedszkola, setki zostały ranne. Do ataków na Pentagon i World Trade Center był to największy zamach terrorystyczny w historii Stanów Zjednoczonych.

    W dzisiejszym odcinku opowiadamy o tamtych wydarzeniach i o sprawcy, Timothym McVeighu. Co zradykalizowało młodego weterana wojny w Zatoce Perskiej? Co wspólnego z zamachem miały wydarzenia z 1992 roku w Ruby Ridge, w Idaho oraz w teksańskim Waco, w roku 1993? Czym są „Dzienniki Turnera”, które namiętnie czytał McVeigh? Czy faktycznie był tzw. „samotnym wilkiem”, czy działał w ramach strategii „leaderless resistance”?

    Posłuchajcie o tzw. milicjach obywatelskich, neonazistach, wrogach rządu federalnego i całym ruchu skrajnej prawicy, który wzrósł w siłę w latach 80. i 90. XX wieku.

  • 100 dni lub 7 procent - tyle z czterech lat drugiej kadencji Trumpa właśnie minęło.

    Wesprzyjcie nas na ➡︎ https://patronite.pl/podkastamerykanski

    Zdaniem prezydenta to najlepsze pierwsze 100 dni prezydentury w całej historii USA: gospodarka ma się świetnie, inflacja i bezrobocie spadają, rynki rosną, na granicy migrantów praktycznie nie ma, a ci którzy są w kraju nielegalnie, zostają deportowani. Duże firmy ulegają żądaniom prezydenta, a po wprowadzeniu (i zawieszeniu) wysokich stawek celnych cały świat tylko czeka, aby podpisać nowe umowy handlowe z USA. Czy prezydent chce je podpisać, bo taki był właśnie cel, czy też nie chce podpisać, bo celem jest przeniesienie fabryk do USA, wciąż nie wiemy. Ważne, że prezydent wie. Tak przynajmniej uważają członkowie jego gabinetu, którzy podczas otwartego dla mediów posiedzenia nie mogli się Donalda Trumpa nachwalić.

    Krótko mówiąc: jest dobrze, a tam gdzie coś nie do końca wyszło - bo przecież wojna w Ukrainie trwa nadal, sądy kwestionują różne posunięcia administracji, indeksy giełdowe mają się gorzej niż kilka miesięcy temu, a prognozy wzrostu PKB są obniżane - to wina lewicowych sędziów, Joego Bidena lub zwykłe kłamstwa stronniczych mediów.

    Podobnie jak kłamstwem są podobno sondaże, które pokazują znaczący spadek aprobaty dla działań Trumpa. Znacznie więcej Amerykanów ocenia go negatywnie niż pozytywnie (42 do 53 w sondażu dla NPR i PBS). Oceny negatywne przeważają też w obszarach, które miały być mocnymi stronami prezydenta - jak gospodarka czy imigracja właśnie (wyjątkiem jest pokrewna imigracji sprawa bezpieczeństwa granic). Prezydent traci nawet poparcie w przyjaznych mu wcześniej grupach m.in. wśród wyborców z terenów wiejskich, biedniejszych wyborców z klasy robotniczej czy młodych mężczyzn.

    Czy to oznacza, że na osłabieniu prezydenta zyskują Demokraci? Czy „strategia oposa” przynosi korzyści? Czy trzecia kadencja Trumpa jest pewna? A może czeka na niego tron papieski? Posłuchajcie.

  • 12 marca Kilmar Abrego Garcia, mieszkający w stanie Maryland Salwadorczyk zostaje aresztowany przez ICE i trzy dni później deportowany do Salwadoru. Trafia do więzienia dla terrorystów, o zaostrzonym rygorze.

    Wesprzyjcie nas na ➡︎ https://patronite.pl/podkastamerykanski

    Za co? Nie wiadomo, bo nigdy nie został za nic skazany w Salwadorze, ani w USA. Dlaczego został deportowany? W wyniku “pomyłki administracyjnej”, co przyznała nawet administracja Trumpa. Sądy, w tym Sąd Najwyższy (jednomyślnie!) nakazały administracji sprowadzenie Abrego Garcii do kraju, ale ekipa Trumpa umywa ręce i twierdzi, że nie może zmusić władz Salwadoru do odesłania mężczyzny. A prezydent Salwadoru, przyjmowany uroczyście w Gabinecie Owalnym kpi, że przecież nie odeśle “groźnego terrorysty”.

    Ekipa Trumpa przekonuje, że nawet jeśli doszło do pomyłki, to nieistotnej, bo po prostu deportowała Salwadorczyka do Salwadoru, a w ogóle to dobrze się stało, bo Abrego Garcia jest groźnym przestępcą, nielegalnym imigrantem i złym człowiekiem. Próbujemy rozbrajać argumenty Białego Domu, przedstawiamy fakty, objaśniamy procedury i tłumaczymy dlaczego sprawa jest znacznie poważniejsza, niż to by się mogło wydawać.

    Nie chodzi bowiem tylko o Kilmara Abrego Garcię – o to czy jest dobrym mężem i ojcem, czy członkiem groźnego gangu – ale o to, czy prezydent może ignorować decyzje sądów, samodzielnie decydować o tym kto jest “terrorystą” i “znikać” ludzi do więzień w innych krajach. Posłuchajcie o kryzysie konstytucyjnym, który – i używamy tych słów świadomie i na poważnie – grozi zawaleniem się porządku prawnego Stanów Zjednoczonych.

  • Pierwszego dnia drugiej kadencji Donald Trump podpisał dwa rozporządzenia wykonawcze, które likwidowało wszelkie programy DEI w administracji federalnej: „niebezpieczne, upokarzające, niemoralne programy oparte na rasie i płci”.

    Wesprzyjcie nas na ➡︎ https://patronite.pl/podkastamerykanski

    Czym jest DEI? Dziś opowiadamy o inicjatywach mających zapobiegać dyskryminacji i wspierać różnorodność w miejscach pracy (Diversity), sprawiedliwość (Equity) i uwzględnianie innych, mniejszościowych perspektyw (Inclusion). Liberałowie i lewica twierdzą, że działania takie są nie tylko słuszne, ale też korzystne – zarówno ze społecznego, jak i biznesowego punktu widzenia. Zdaniem amerykańskiej prawicy DEI odpowiada za wszystko, co złe, włącznie z pożarami w Kalifornii i katastrofami lotniczymi.

    Administracja Trumpa zabrała się za zwalczanie DEI ze szczególną zajadłością, co przynosi czasami tragikomiczne skutki: ze stron rządowych masowo znikają zdjęcia i informacje, które mogłyby zostać uznane za przejaw DEI – informacje o czarnych weteranach, kobietach astronautkach, osobach LGBT. W czystce przepadły nawet zdjęcia samolotu, który zrzucił bombę atomową na Hiroszimę, bo miał nieszczęście nazywać się… „Enola Gay”.

    Pokażemy, że wbrew temu, co mówi prawica, programy mające wyrównywać szanse i pomagać grupom marginalizowanym, funkcjonowały w Stanach Zjednoczonych już od czasów wojny secesyjnej – nawet jeśli nikt ich wtedy nie nazywał „DEI”. Powiemy o tym, co zmieniły lata 60. XX wieku i epoka praw obywatelskich, a także jak zareagowały firmy w latach 80., kiedy Ronald Reagan chciał zlikwidować DEI.

    Porozmawiamy też o problemach z DEI, „przemyśle DEI” i o tym, dlaczego w obecnej dekadzie nastąpił gwałtowny wzrost DEI – i równie gwałtowny backlash przeciw takim inicjatywom.

  • „Dzień wyzwolenia”, kiedy Donald Trump ogłosił odwetowe cła na niemal cały świat (poza Rosją), wywołał dramatyczne spadki na giełdach. Miliardy dolarów wyparowały, oszczędności emerytalne milionów Amerykanów zaczęły topnieć, a prezesi wielkich korporacji łapali się za głowę i zastanawiali czy popierając Trumpa nie postawili czasem na złego konia.

    Wesprzyjcie nas na ➡︎ https://patronite.pl/podkastamerykanski

    Do Białego Domu zaczęły płynąć prośby o to, by cła zawiesić, ale Donald Trump tylko wyśmiewał „panikarzy”, zapewniał, że wie co robi, że wszystko idzie świetnie i że czasem trzeba przełknąć gorzką pigułkę, aby wyleczyć pacjenta. I że żadnej zmiany kursu nie będzie. Po czym 9 kwietnia ogłosił zmianę kursu i zawieszenie ceł odwetowych na 90 dni. Dlaczego?

    Jego najzagorzalsi zwolennicy zaczęli przekonywać, że od samego początku taki był plan, a działania Trumpa to „mistrzowska strategia” i wzorowy popis „sztuki zawierania umów”. Tylko o jakich umowach myślą, skoro żadnej nie zawarto? Jeśli taki był plan, dlaczego sam Trump mówi, że kierował się „instynktem” i decyzję o zawieszeniu ceł podjął kilka godzin przed jej ogłoszeniem?

    Więcej tu pytań niż odpowiedzi. Po co była ta „gorzka pigułka”? Czy cła mają być na stałe – i zachęcać do przenoszenia produkcji do USA, czy mają być narzędziem negocjacyjnym? Czy formułę służącą obliczeniu wysokości ceł opracował Czat GPT? A może słynny i tajemniczy ekonomista Ron Vara, którego nikt nigdy nie widział na oczy? No i kto zarobił na odbiciu giełdy – kto kupił tanio, a sprzedał drogo?

  • Wracamy z drugą i ostatnią częścią opowieści o 7. prezydencie w historii USA.

    Wesprzyjcie nas na ➡︎ https://patronite.pl/podkastamerykanski

    W poprzednim odcinku zostawiliśmy Andrew Jacksona w przededniu inauguracji - po zwycięstwie w wyborach, po którym jednak przyszła tragedia - śmierć ukochanej żony. W żałobie Jackson pojechał do Waszyngtonu i już inauguracja jego prezydentury przeszła do historii - nie tyle ze względu na to co powiedział, bo to mało kto słyszał, ale ze względu na gest, jaki potem wykonał i wydarzenia w dalszej części dnia.

    Potem nie zwalniał tempa - zwalniał za to urzędników federalnych, zastępując ich swoimi ludźmi i obiecując, że w ten sposób zwalczy korupcję. Nie zwalczył. Zwalczał za to zaciekle politycznych oponentów i wszelkie instytucje, które uznawał za ograniczające władzę Ludu, a w konsekwencji jego, bo przecież był Ludu najwyższym przedstawicielem. Bił się z sądami, Kongresem, bankami, a nawet z atakujacymi go na ulicy ludźmi. Ale sam początek jego prezydentury stał pod znakiem skandalu… obyczajowego z pewnym żeglarzem i niewierną żoną w roli głównej.

    Sami nie wiemy jak to wszystko upchnęliśmy w jednym odcinku.

  • W najnowszym odcinku porozmawiamy o prezydencie uznawanym przez wielu mu współczesnych za zagrożenie dla amerykańskiej demokracji. Za nieokrzesanego raptusa depczącego konstytucję i mającego ambicje monarsze. O prezydencie, w którym jedni widzieli tyrana, a inni trybuna ludowego, który jako pierwszy był w stanie postawić się politycznym i finansowym elitom – mimo że sam należał do najbogatszych mieszkańców swojego stanu.

    Wesprzyjcie nas na ➡︎ https://patronite.pl/podkastamerykanski

    Andrew Jackson – 7. prezydent w historii USA to fascynująca i przełomowa dla amerykańskiej historii politycznej postać. Pierwszy przywódca bez formalnego wykształcenia i pierwszy pochodzący z ówczesnego Dzikiego Zachodu. Ten założyciel Partii Demokratycznej przy pomocy swoich współpracowników zrewolucjonizował sposób prowadzenia kampanii wyborczej i budowania koalicji. Przez lata oceniany jako jeden z najwybitniejszych prezydentów, dziś uznawany za okrutnika, tępego rasistę i przemocowca w rankingach prezydenckich plasuje się znacznie niżej. Nie zdziwią się Państwo zapewne, że taka postać jest też jednym z politycznych idoli obecnego prezydenta.

  • Kolejny miesiąc urzędowania Donalda Trumpa nie przynosi wytchnienia. Ekipa prezydenta planuje likwidację Departamentu Edukacji, nakłada cła na kolejne kraje i produkty, deportuje migrantów, odmawia finansowania nielubianym instytucjom i toczy wojnę z sędziami. O aktywnościach na polu międzynarodowym nawet nie wspominamy.

    Wesprzyjcie nas na ➡︎ https://patronite.pl/podkastamerykanski

    Co z tego wszystkiego wynika? Przede wszystkim poważny kryzys konstytucyjny - jeśli władza wykonawcza, mimo napomnień, nie tylko nie wykonuje wyroków sędziów, ale jeszcze publicznie wzywa do usuwania sędziów z urzędu, to mamy kłopot. Przypisywane prezydentowi Jacksonowi słowa: „Sędzia Marshall wydał wyrok, niech sędzia go wyegzekwuje” wracają jako maksyma obecnej administracji.

    Działania prezydenta wymierzone w różne instytucje nie budzą specjalnych protestów bo - jak mówiliśmy wielokrotnie - instytucje państwowe i kontrolujące władzę nie cieszą się w USA wielkim zaufaniem.

    Nie znaczy to że Amerykanie są gotowi zaakceptować wszystko co robi prezydent. Na spotkaniach z kongresmenami protestują przeciwko demontażowi usług państwowych i zwalnianiu pracowników federalnych. Potrzebują jednak wsparcia. Na szczęście jest jeszcze partia opozycyjna…

    Opowieść o stanie Partii Demokratycznej, spójności jej działań i przywództwa zostawiliśmy sobie na koniec. Wiele dobrego powiedzieć się nie da - opozycji brakuje spójności, strategii i liderów. Czy gniew wyborców spowoduje że w USA pojawi się liberalna wersja Tea Party?

  • Czasy są niewesołe, więc wracamy do historii Rdzennych Amerykanów. Dziś opowiemy o tym, jak powstanie Stanów Zjednoczonych wpłynęły na życie pierwszych mieszkańców kontynentu. Rzadko się o tym mówi, ale tzw. kwestia indiańska była jednym z powodów wybuchu wojny o niepodległość USA – wojny, która z punktu widzenia Indian była z kolei kolejną odsłoną walki o swoją ziemię i prawo do samostanowienia.

    Opowiadamy o marszu kolonistów na Zachód i o różnych strategiach oporu, jakie podejmowali Indianie. Na Północy próbowano powstań – rebelii Pontiaca, powstania Tecumseha, wojny Czarnego Jastrzębia. Na Południu tzw. Pięć Cywilizowanych Plemion spróbowało innej metody: wybiórczej asymilacji, przyjmowania europejskich obyczajów i równoczesnego zachowywania swoich tradycji. Niestety – za sprawą generała, a potem prezydenta Andrew Jacksona, strategia ta zakończyła się dla południowych Indian tak samo, jak dla Indian z Północy – wygnaniem na Zachód.

    Posłuchajcie o genialnym Sekwoi, twórcy czirokeskiego pisma w którym drukowano książki i wydawano gazety; o indiańskim wodzu Williamie McIntoshu; o zawieranych „po wsze czasy” traktatach z Indianami, które Stany Zjednoczone zawsze łamały; a przede wszystkim o ludobójczym „usunięciu Indian” i tzw. Szlaku Łez.

  • 3 marca Donald Trump wygłosił pierwsze w drugiej kadencji orędzie przed połączonymi Izbami Kongresu.

    Chwalił się swoimi osiągnięciami w walce z lewicowymi odchyleniami spod znaku “woke”; chwalił Elona Muska i działalność jego agencji zmierzającej do ograniczania wydatków federalnych; zapowiadał pozyskanie Kanału Panamskiego i Grenlandii; wprowadzenie potężnych ceł na produkty importowane z rozmaitych krajów świata (które co prawda mogą zaboleć, ale na dłuższą metę doprowadzą do gospodarczego odrodzenia), wywoływał z galerii kolejnych gości.

    Mówił najdłużej w historii - bo ponad 1,5 godziny - wywołując entuzjazm jednej strony oraz - niemrawe i nieskoordynowane - protesty drugiej.

    W dzisiejszym odcinku recenzujemy wystąpienie prezydenta, opowiadamy o tym co stało się później (spoiler alert - cła już następnego dnia zostały częściowo zawieszone), wreszcie zastanawiamy się, jakie długotrwałe konsekwencje będą miały działania administracji na arenie międzynarodowej. I czy na pewno komentatorzy w Polsce powinni przyjmować je z takim entuzjazmem?

  • Elon Musk piłą mechaniczną masakruje federalne agencje, Donald Trump i jego ludzie prowadzą rozmowy się z Putinem ignorując protesty sojuszników, a Stany Zjednoczone głosują w ONZ przeciw Europie, a pod rękę z Rosją i Chinami. Na naszych oczach chwieje się transatlantycki system bezpieczeństwa, a amerykański system polityczny po raz kolejny pokazuje swoje ograniczenia i potrzebę reform. Donald Trump wykonuje monarchiczne ruchy… I co? I nic, bo wydaje się, jakby nie było żadnego sprzeciwu.

    Wesprzyjcie nas na ➡︎ https://patronite.pl/podkastamerykanski

    Gdzie się podziali się Republikanie, którzy rzekomo aż takim szacunkiem darzą Ronalda Reagana? Gdzie się podziali Republikanie tak rzekomo szanujący Konstytucję i ideały Ojców Założycieli? Jak politycy Partii Republikańskiej próbują reagować na działania Białego Domu - i DOGE - i co oznacza w praktyce „głębokie zaniepokojenie”?

    Gdzie są Demokraci, partia opozycyjna, która przegrała wybory prezydenckie, ale ma prawie tyle samo miejsc w Izbie Reprezentantów i Senacie? Dlaczego nie słychać głośnego sprzeciwu wobec tego, co się dzieje? Czy to oszołomienie przegraną, zaskoczenie skalą zachodzących zmian, czy przeciwnie, element jakiejś strategii?

    Dziś w odcinku OPOSycja, DOGEynki i cała masa przednich żartów, w sam raz pasujących do tej beczki śmiechu.

  • W pierwszej kadencji Donalda Trumpa jego prezydenckim idolem był Andrew Jackson: zamożny plantator, który przedstawiał się jako obrońca zwykłych ludzi przed niegodziwymi elitami. Teraz Trump ma jednak nowego bohatera: jedną z jego pierwszych decyzji było przywrócenie dawnej nazwy najwyższemu szczytowi Stanów Zjednoczonych – górze Denali na Alasce, która wróciła do dawnej nazwy: Mount McKinley.

    Wesprzyjcie nas na ➡︎ https://patronite.pl/podkastamerykanski

    McKinleya chwalił ostatnio wielokrotnie – także w swoim przemówieniu inauguracyjnym; przedstawia go często jako „utalentowanego biznesmena”, który „uczynił nasz kraj bardzo bogatym” poprzez nałożenie bardzo wysokich ceł na import do Stanów Zjednoczonych. Czy jednak rzeczywiście da się porównywać sytuację z końca XIX wieku z obecnymi czasami? Czy ówczesne cła są tym samym, co cła dziś? Czy służą temu samemu?

    W dzisiejszym odcinku opowiadamy o McKinleyu: nieco zapomnianym prezydencie, który nieoczekiwanie stał się bohaterem Trumpowej wyobraźni. Dlaczego „Napoleon protekcjonizmu” i „niechętny imperialista” miałby być wzorem dla ruchu MAGA?

    Posłuchajcie o Hawajach, Kubie i Filipinach; pożytkach kampanii prezydenckiej prowadzonej z własnego ganku; i o polskim wkładzie w amerykańską historię polityczną.

  • W administracji federalnej trwa „rewolucja ludowa”, którą najbogatszy człowiek świata, Elon Musk, przeprowadza rękoma swoich „minionków” z DOGE, Departamentu Efektywności Rządowej. Byli stażyści jego firm, dwudziestolatkowie świeżo po studiach, bez certyfikatów bezpieczeństwa, wchodzą do agencji rządowych, gromadzą dane, a w niektórych przypadkach wręcz wstrzymują działalność państwowych instytucji.

    Wesprzyjcie nas na ➡︎ https://patronite.pl/podkastamerykanski

    Opowiadamy dziś o tym, jak de facto zdemontowano USAID, Agencję ds. Rozwoju Międzynarodowego – największego darczyńcę pomocy humanitarnej na świecie, a przy okazji skuteczne narzędzie amerykańskiej soft power. Czy w USAID faktycznie dochodziło do „korupcji na niebywałą skalę” i gigantycznych malwersacji? Czyżby rzeczywiście USA wydały 50 mln dolarów na „kondomy dla Hamasu”? Czyżby rzeczywiście Musk z Trumpem unicestwili „organizację przestępczą” i zaoszczędzili dla Amerykanów miliardy dolarów? I czy prezydent w ogóle może bez pytania Kongresu zlikwidować federalną agencję?

    Mówimy też o zupełnie oczywistym konflikcie interesów – Musk patroszy instytucje, które kontrolują jego firmy; a także o konflikcie konstytucyjnym – władza wykonawcza ignoruje ustawodawczą i nie wiadomo czy będzie słuchać decyzji sądów. Ale amerykańskie instytucje są przecież legendarnie silne…

  • 21 lutego nowojorczycy będą świętować 100. urodziny jednej z ikon swojego miasta. Tym razem nie chodzi o żaden ze słynnych wieżowców, mostów czy hoteli, ale o pismo. Tygodnik „Nowojorczyk”, „The New Yorker”, wbrew nazwie od samego początku czytany był przez Amerykanów w całym kraju, a z czasem przez odbiorców na całym świecie. Dziś pismo pierwotnie przeznaczone dla wszystkich tych, którzy chcieli się poczuć nowojorczykami, ma ponad 1,2 miliona egzemplarzy nakładu. Wesprzyjcie nas na ➡︎ https://patronite.pl/podkastamerykanski W jakich okolicznościach powstało i czym miało konkurować z innymi magazynami zakładanymi w tym czasie – jak „Life” czy „Vanity Fair” – lub już uznanymi markami – jak „New York Times”? Pytanie tym bardziej zasadne, że „Nowojorczyka” nie założyli nowojorczycy, lecz przyjezdni prowincjusze. To zresztą nie jedyny paradoks związany z historią gazety.Z jednej strony tygodnik niemal kompletnie ignorował tak przełomowe wydarzenia jak wielki kryzys i jego konsekwencje, a z drugiej potrafił przeorać świadomość tysięcy swoich czytelników, publikując potężny reportaż pokazujący skutki wybuchu bomby atomowej zrzuconej na Hiroszimę. Z jednej strony szczycił się i szczyci swoim przywiązaniem do drobiazgowej weryfikacji faktów, z drugiej najsłynniejszym opublikowanym w gazecie reportażom zarzucono właśnie naginanie faktów. Z jednej strony miał mierzyć tętno miasta, z drugiej w latach 70. kiedy miasto bankrutowało, a poziom przestępczości bił kolejne rekordy, gazeta przeżywała swój złoty okres. Ale już w latach 80. przyszedł poważny kryzys. Wówczas tygodnik musiał walczyć o reklamodawców z telewizją, potem z mediami internetowymi oferującymi darmowe treści. Dla większości gazet w USA ten kryzys trwa do dziś. Zaufanie do mediów spada, lokalne gazety zamykają się w takim tempie jak puby w Anglii, a tysiące dziennikarzy co roku tracą pracę. Jak z tymi wyzwaniami radzi sobie „Nowojorczyk”? O tym wszystkim rozmawiamy z Michałem Choińskim, autorem książki „The New Yorker. Biografia pisma, które zmieniło Amerykę”.

  • Wracamy do opowieści o Rdzennych Amerykanach: tym razem porozmawiamy o początkach kolonizacji angielskiej, która zaczęła się najpóźniej i z największymi problemami, ale która ostatecznie okazała się dla Indian najbardziej zgubna.

    Wesprzyjcie nas na ➡︎ https://patronite.pl/podkastamerykanski

    Dlaczego Anglicy tak późno zaczęli kolonizować Nowy Świat? Czym się kierowali i jak wyobrażali sobie angielską misję po drugiej stronie Atlantyku? Skąd się wzięła nazwa „Wirginia” i co się stało z „zaginioną kolonią Roanoke”? Czy to rzeczywiście wielka zagadka, która do dziś pozostaje nierozwiązana?

    Przede wszystkim jednak opowiemy na nowo dzieje Pocahontas, córki wodza Powhatanów i Johna Smitha, barczystego lidera angielskich kolonistów. Te bowiem wyglądały trochę inaczej, niż przedstawia to film Disneya: zamiast mądrej Babci Wierzby i sympatycznego szopa pracza, będą głód, smród i ubóstwo, kidnaping, tytoń i ekipa polskich szklarzy.

    Dowiecie się też dlaczego rok 1619 jest tak ważny w historii i jak łączą się w nim to, co w dziejach angielskiej Ameryki najwznioślejsze z tym, co najpodlejsze.

  • W amerykańskim ceremoniale politycznym inauguracja nowego prezydenta to uroczystość jednocząca wszystkich obywateli, ponadpartyjne święto demokracji: tym razem jednak zaprzysiężenie wyglądało inaczej.

    Wesprzyjcie nas na ➡︎ https://patronite.pl/podkastamerykanski

    Po pierwsze, z powodu mrozu zaprzysiężenie Donalda Trumpa przeniesiono do gmachu Kapitolu i w tej samej rotundzie, do której 6 stycznia cztery lata temu wtargnęli jego zwolennicy, Trump złożył przysięgę prezydencką. Po drugie jednak inauguracja ta nie była ceremonią jedności, ale triumfem jednej strony – zamiast mówić o współpracy, Trump miażdżył poprzedników; zamiast z pokorą podziękować za wybór, mówił, że otrzymał mandat nie tylko od ludu, ale i Boga, który uratował go przed śmiercią z ręki zamachowca po to, aby uczynił Amerykę znów wielką. Zapowiadał „rewolucję zdrowego rozsądku” i nadejście „nowego złotego wieku Ameryki”.

    Dzielimy się naszymi wrażeniami z tych uroczystości i zastanawiamy się nad ich wymową wizerunkową: czy ma znaczenie to, że technomiliarderzy siedzieli bliżej, niż przyszli członkowie gabinetu? Albo że Trump nawet nie wspomniał o Kongresie? Próbujemy analizować mowę inauguracyjną – a nawet trzy mowy, bo Trump przemawiał też do zwolenników zebranych w innych miejscach, m.in. w hali widowiskowej w Waszyngtonie, gdzie odbyła się parada inauguracyjna i gdzie nowy prezydent podpisywał rozporządzenia wykonawcze.

    Co mówią nam te dekrety o drugiej kadencji? Czy faktycznie jednym podpisem mazaka Trump rozwiązał kryzys migracyjny i obniżył inflację? Z tego nawału informacji, wydarzeń, gestów i przemówień, próbujemy wyłuskać dla Was to, co naszym zdaniem najważniejsze.

  • Trwające od 7 stycznia pożary w Los Angeles zabiły co najmniej 25 osób, strawiły już ponad 12 tysięcy budowli i objęły powierzchnię prawie 160 kilometrów kwadratowych. To więcej niż obszar Paryża czy San Francisco. Oszacowanie strat będzie trudne, ale pierwsze oceny mówią o nawet 45 miliardach w samych nieruchomościach. Szacunki długofalowe, uwzględniające koszty społeczne i zdrowotne są kilkukrotnie większe - nawet ćwierć biliona dolarów!

    Wesprzyjcie nas na ➡︎ https://patronite.pl/podkastamerykanski

    Chociaż strażacy wciąż walczą z ogniem już zaczęło się poszukiwanie winnych. Kto zaprószył ogień? Czy dowódcy straży pożarnej w pełni wykorzystali swoje zasoby? Czy władze miasta dały strażakom dość pieniędzy? Czy burmistrzyni i gubernator zareagowali dość szybko? A może winni są ludzie osiedlający się w miejscach skrajnie narażonych na pożary?

    W sieci aż roi się od teorii spiskowych - od laserów z kosmosu, po celowe działania władz. A rzeczywiste przyczyny są - jak to zwykle bywa - złożone i nie przystają do wyjaśnień „na chłopski rozum”.

    Problem nie zniknie. Nie tylko LA, ale rozmaite stany coraz częściej doświadczają katastrof naturalnych. Ubezpieczyciele podnoszą stawki lub wycofują się z rynku, ludzie tracą majątki ulokowane w nieruchomościach i chcą pomocy z budżetu, a bogaci zatrudniają prywatnych strażaków. Na dłuższą metę to sytuacja nie do utrzymania.

    Tymczasem ogromna tragedia już stała się przedmiotem walki politycznej. Republikanie oskarżają pochodzące z Partii Demokratycznej władze stanowe o niekompetencję i chcą aby pomoc z budżetu federalnego popłynęła dopiero po tym jak Demokraci wprowadzą reformy. Jakie? Nie do końca wiadomo, ale mowa o walce z lewackimi politykami. Co jedno ma z drugim wspólnego? I czy kiedy kolejny huragan uderzy w rządzoną Republikanów Florydę pomoc także zostanie uzależniona od spełniona jakichś warunków - np. legalizacji aborcji?

  • Chociaż ponowne objęcie stanowiska prezydenta przez Donalda Trumpa ma nastąpić dopiero 20 stycznia, to prezydent-elekt oraz część jego współpracowników żywo angażują się w proces legislacyjny i bieżące spory polityczne, całkowicie przykrywając gasnącą aktywność prezydenta Bidena.

    To Donald Trump i Elon Musk storpedowali porozumienie w sprawie podniesienia limitu zadłużenia i próbowali wpływać na jej treść, grożąc kongresmanom i senatorom, którzy nie posłuchaliby ich wytycznych. Wyszło im połowicznie - sprawę po prostu odłożono na później.

    Ta kwestia i kolejne wydarzenia pokazały jednak rysujące się linie podziału w ramach nowej republikańskiej koalicji. Obok wydatków budżetowych punktem spornym jest imigracja. Elon Musk i inni przedstawiciele biznesu skupieni wokół Trumpa chcą sprowadzać do USA pracowników z zagranicy. Ikony ruchu MAGA - jak Steve Bannon, Laura Loomer czy Steven Miller - są temu skrajnie przeciwni. Spór na razie przycichł, ale wróci - interesy wielkich korporacji i ich właścicieli oraz zwykłych sfrustrowanych Amerykanów, którzy liczą na reformy Trumpa - są na kursie kolizyjnym.

    Mimo to kolejni bogaci biznesmeni albo sięgają do kieszeni, albo wysyłają wyraźnie przyjazne sygnały do nowej administracji. Dość powiedzieć, że na inaugurację prezydenta od zamożnych przedsiębiorców zebrano już rekordową kwotę prawie 200 mln dolarów. A Mark Zuckerberg zmienia politykę swoich mediów społecznościowych i wyraźnie mówi dlaczego chce być bardziej podobny do Elona Muska.

    Kontrowersje ostatnich dni nie ograniczają się do spraw jedynie wewnętrznych. W odcinku pomówimy też o zapowiedziach podboju Grenlandii, Kanady i Kanału Panamskiego i o tym dlaczego nie należy ich ani bagatelizować, ani tym bardziej chwalić.