Episodes

  • W czasach Darwina powszechnie obowiązującym konsensusem naukowym w biologii był kreacjonizm: uznawano, że Bóg stworzył poszczególne gatunki w gotowej, niezmiennej i najlepszej dla środowiska, w którym żyją formie. – Gdy Darwin wsiadał w grudniu 1831 roku na statek Beagle, to wsiadał jako kreacjonista – przypomina gość odcinka dr hab. Adrian Kuźniar filozof nauki z Wydziału Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego, autor kanału „Bakcyl filozofii” na YouTubie.

    Poznaj nasze wydawnictwo: https://radionaukowe.pl/wydawnictwo
    Kup książki: https://wydawnictwoRN.pl
    Zostań Patronem: https://patronite.pl/radionaukowe
    Wesprzyj jednorazowo: https://suppi.pl/radionaukowe

    Przyrodnicy zauważali jednak kolejne zjawiska trudne do wyjaśnienia na gruncie kreacjonizmu. Skoro Bóg stworzył gatunki przystosowane do konkretnych środowisk to dlaczego w niemal identycznych warunkach na różnych kontynentach żyją inne zwierzęta? Dlaczego w Ameryce Południowej nie ma zebr, choć warunki są podobne do afrykańskich? Niemniej, młody Darwin przez większość swojej podróży interpretował dane kreacjonistycznie. Rewolucyjna okazała się wizyta na Galapagos. Na podstawie zebranych tam danych Darwin uznał prawdziwość ewolucji oraz – co jest największa jego zasługą – w kolejnych latach opracował teorię wyjaśniająca mechanizm ewolucji: teorię doboru naturalnego, drobiazgowo ją uzasadnił i udokumentował.

    Nie wszyscy od razu przyjęli argumenty Darwina, ale warto wiedzieć, że jego główne dzieło było rozchwytywane nie tylko przez specjalistów. Ostatecznie darwinizm przyniósł w nauce rewolucję porównywalną z przewrotem kopernikańskim, a zdaniem dr hab. Kuźniara, może nawet większą.

    Skąd zatem kontrowersje tak często obecne do dziś w publicznej dyskusji? Fundamentalnym problemem jest tu potoczne rozumienie słowa „teoria” jako rodzaju przypuszczenia, spekulacji. – Teorie naukowe nie są spekulacjami, są to sądy, dla których dysponujemy bardzo mocnym uzasadnieniem – przypomina filozof. Teoria ewolucji Darwina spełnia wszystkie warunki teorii naukowej. Jest najprostszym, spójnym wyjaśnieniem szeregu różnego typu faktów, a jednocześnie jest falsyfikowalna: umiemy sobie wyobrazić, co trzeba by było odkryć, żeby ją podważyć (więcej o tym, czym są teorie naukowe posłuchacie w odcinku nr 217, również z dr. hab. Kuźniarem).

    W odcinku analizujemy najczęściej poruszane wątpliwości: czy ewolucja przebiega losowo, czy w jej toku mogły powstać tak skomplikowane konstrukcje jak ludzkie oko, czy pochodzimy od małp, czy mamy dość danych z zapisu kopalnego, by ewolucję potwierdzić, czy są elementy, które nie byłyby w stanie powstać bez jakiejś ingerencji (jak proponowana przez współczesnych kreacjonistów teoria inteligentnego projektu). Jest też o tym, czy jako gatunek wciąż ewoluujemy. Kompleksowy odcinek, gorąco polecam!

  • Czyżby twierdzenia matematyczne istniały przed Wszechświatem? Między innymi takie rozważania czekają na Was w tym odcinku! Gościem jest znakomity popularyzator, dr Tomasz Miller, fizyk matematyczny z Centrum Kopernika Badań Interdyscyplinarnych UJ.

    Poznaj nasze wydawnictwo: https://radionaukowe.pl/wydawnictwo
    Kup książki: https://wydawnictwoRN.pl
    Zostań Patronem: https://patronite.pl/radionaukowe
    Wesprzyj jednorazowo: https://suppi.pl/radionaukowe

    Matematyka przydaje się we wszystkich innych dziedzinach nauki, wszędzie tam, gdzie pojawiają się dane, które trzeba ująć ściśle, ale szczególna relacja łączy ją z fizyką. Rozwiązania równań matematycznych pozwalały na przewidywanie istnienia obiektów: „zwykłych”, takich jak Neptun, czy też zupełnie „szalonych” jak czarne dziury. Jednak nie wszystko to co na papierze, ma swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości. – Nie utożsamiamy fizyki z matematyką – zastrzega dr Miller.

    Matematyka jest znacznie bogatsza niż mierzalny fizyczny Wszechświat, fizycy stosują ją więc użytkowo. Czasem robią to mocno nieortodoksyjnie. – Na przykład kwantowa teoria pola z punktu widzenia matematyki nie powinna w ogóle działać, jest źle postawiona – zauważa mój gość. I podkreśla, że fizycy całkiem słusznie nie przejmują pewnymi szczegółami, bo inaczej by utknęli.

    Praca współczesnego matematyka nie polega wcale na liczeniu, a na dowodzeniu twierdzeń. Matematyka to obecnie bardzo rozgałęziona dziedzina nauki o wielu działach, nie ma specjalistów uniwersalnych od całej matematyki. Bardzo przydaje się też AI. Nieźle radzi sobie już z zadaniami z olimpiad matematycznych. – Matematyka na pewno ulegnie głębokim przeobrażeniom – wskazuje dr Miller. Może uda się nawet rozwiązać któryś z siedmiu problemów milenijnych? To siedem zagadnień matematycznych (o niektórych rozmawiamy w odcinku), które z jednym wyjątkiem od lat pozostają nierozwiązane.

    Usłyszycie też, kiedy dało się jeszcze zrozumieć całą dostępną matematykę (sto lat temu), czym są (albo mają być) w fizyce skwarki, ile jest nieskończoności, i ile twierdzeń rocznie powinien udowodnić porządny matematyk (dwa to już dobrze) oraz dlaczego dr Miller bardziej ceni liczby urojone od rzeczywistych.

  • Episodes manquant?

    Cliquez ici pour raffraichir la page manuellement.

  • Używanie technologii do poprawiania pracy naszego mózgu to nie jest science fiction, tylko coś, co rzeczywiście się dzieje. Dość powszechnie stosuje się na przykład implanty ślimakowe u osób głuchych: wszczepiona w nasze ciało elektroda przekazuje bodziec zewnętrzny (drgania) prosto do mózgu, który interpretuje go jako dźwięk. W blokowaniu objawów choroby Parkinsona dobrze sprawdza się tzw. głęboka stymulacja mózgu: pobudzanie jego konkretnego fragmentu za pomocą impulsów elektrycznych z wszczepionej elektrody.

    Poznaj nasze wydawnictwo: https://radionaukowe.pl/wydawnictwo
    Kup książki: https://wydawnictwoRN.pl
    Zostań Patronem: https://patronite.pl/radionaukowe
    Wesprzyj jednorazowo: https://suppi.pl/radionaukowe

    Nasuwają się oczywiście pytania, jak daleko może to pójść i czy ludzkość będzie umiała poprawiać technologicznie kolejne funkcje mózgu. – Nie ma przeciwwskazań natury biologicznej – odpowiada zdecydowanie mój dzisiejszy gość, dr Paweł Boguszewski z Instytutu Biologii Doświadczalnej im. Marcelego Nenckiego PAN. Rozmawiamy o połączeniu mózgu z technologią.

    Oczywiście: nie jest to proste. Podstawowy problem jest taki, że ludzki mózg to szalenie skomplikowana struktura, której mechanizmów działania nie znamy zbyt dokładnie. W zasadzie na naszych oczach dokonał się spory przełom w neuronauce: naukowcy z FlyWire Consortium dokładnie policzyli i zmapowali wszystkie neurony i połączenia neuronalne w mózgu muszki owocówki. Powstała mapa mózgu liczy ok. 150 tysięcy neuronów i aż 8 tysięcy różnych typów komórek nerwowych. To pierwszy tak dokładny opis mózgu istoty, która potrafi widzieć i poruszać się, reagować szybką ucieczką, wielka rzecz. A tymczasem ludzki mózg ma ok. 86 miliardów neuronów! Do tego połączenia między nimi są bardzo skomplikowane i się zmieniają. To sieci połączone w sieci poprzeplatane z innymi sieciami.

    Dawniej postrzegano mózg jako rodzaj urządzenia reaktywnego: dostaje bodziec, reaguje. Obecnie wiemy trochę więcej. Połączenia neuronalne w mózgu działają dość powoli, pobieramy z otoczenia niewielkie ilości danych. Głównym zadaniem mózgu jest sprawdzanie, czy te dane są zgodne z tym, czego się spodziewa na podstawie posiadanej wiedzy. Szybka reakcja następuje w momencie niezgodności pobranej informacji z tym, czego się spodziewamy. – Mózg ma być maszynką do przewidywania – opisuje mój gość.

    Pomimo trudności w precyzyjnym zrozumieniu funkcjonowania mózgu pracuje się intensywnie nad łączeniem go z maszynami. Sterowanie urządzeniami, komputerami za pomocą interfejsów mózg-komputer jest już faktem. Istnieją też chipy wszczepiane bezpośrednio do mózgu, które odczytują intencje pacjenta i np. przesuwają kursor myszki (słynny Neuralink).

    Ale czy można by umysł odseparować od ciała, które przecież nie jest nieśmiertelne? Czy mózg może funkcjonować w przysłowiowym słoiku? Odcięty od bodźców zewnętrznych mózg wciąż działa, choć zbyt długie odcięcie jest dla niego cierpieniem. – Można powiedzieć, że mały mózg w słoiku jest wtedy, kiedy śpimy – zauważa neurobiolog. Nie mamy wtedy prawdziwych bodźców zewnętrznych, a jednak mózg intensywnie pracuje, procesy pamięciowe działają.

    Pytanie, czy taka wizja byłaby interesująca. Ale gdybyśmy w tym słoiku jednocześnie byli połączeni z całym światem przez sieć…? Posłuchajcie koniecznie, bo odcinek gęsty od informacji i rozważań!

  • 📖 Poznaj nasze wydawnictwo: https://radionaukowe.pl/wydawnictwo
    ❤️ Wesprzyj rozwój: patronite.pl/radionaukowe lub suppi.pl/radionaukowe

    Sprzątają nasze miasta z odpadków organicznych, mieszają i napowietrzają glebę, roznoszą nasiona roślin, kontrolują populację przeróżnych owadów. Pełnią nieraz bardzo wyspecjalizowane funkcje, przez całe życie się uczą i jest ich na świecie bardzo dużo: aż 16 tysięcy gatunków, a na jednego człowieka przypada ich około 2,5 miliona osobników. Bohaterkami dzisiejszego odcinka są mrówki. Opowiada o nich Igor Siedlecki, mykomyrmekolog (czyli specjalista od grzybów i mrówek) z Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu Warszawskiego.

    Wbrew pozorom, mrówki są bardzo różne. Są gatunki mrówek, których robotnice pełnią przez całe życie jedną, określoną funkcję, do której dostosowane jest ich ciało (np. mrówki-wojowniczki z większą niż standardowa głową). U gatunków, które żyją w Polsce, np. u znanej z wielkich mrowisk w lasach rudnicy, wygląda to jednak inaczej. Robotnice zyskują z wiekiem wiedzę (tak, uczą się!) i umiejętności, dzięki którym przyjmują coraz bardziej niebezpieczne funkcje. Zaczynają od opiekowania się larwami w bezpiecznym wnętrzu mrowiska, z czasem zaczyna budować mrowisko, a jeszcze później wychodzić na zewnątrz, by zdobywać pożywienie i bronić koleżanek. Tak jest, na leśnych ścieżkach spotykacie wyłącznie mądre, doświadczone, starsze mrówki!

    Badanie gatunku tak odmiennego od nas samych jest trudne i fascynujące. – My dopiero zaczynamy lepiej je rozumieć – opowiada mój gość. Mrówki nie kierują się takim instynktem jak większość innych zwierząt: potrzebą przekazania swoich indywidualnych genów. Nie wiemy dlaczego. Dawniej badacze uważali, że to ze względu na bliższe niż np. u ludzi krewniactwo: wszystkie robotnice w mrowisku są siostrami, mają identyczny zestaw genów ojca i połowę genów po matce. Teraz wiadomo już, że to może być bardziej skomplikowane: królowa wprawdzie tylko raz pobiera materiał genetyczny na wszystkie jajka, które złoży w życiu, ale może pobrać go od wielu samców naraz, a robotnice też potrafią składać jajka, choć niezapłodnione (z takich jajek wykluwają się samce).

    Być może to po prostu kwestia ewolucyjna: współpraca daje lepsze rezultaty rozrodcze niż rywalizacja. W odcinku usłyszycie też o tym, po co naukowcy naklejają na mrówki kody QR i przyczepiają im malutkie szczudła, w jakich okolicznościach mrówki uśmiercają się nawzajem, jak hodują mszyce, a jak grzyby, i jakie są korzyści z wydzielania mrówczego zapachu, kiedy nie jest się mrówką. Fascynujący jest ten świat!

  • 📖 Poznaj nasze wydawnictwo: https://radionaukowe.pl/wydawnictwo
    🎙️ Transkrypcja na radionaukowe.pl
    ❤️ Wesprzyj rozwój: patronite.pl/radionaukowe lub suppi.pl/radionaukowe

    Szeroko dyskutowane były tegoroczne Nagrody Nobla, szczególnie te z fizyki i chemii. Czy nagrodzono fizyków i chemików czy raczej naukowców praktykujących „computer science”?

    Przypomnijmy, w dziedzinie fizyki nagrodzeni zostali John Hopfield i Geoffrey Hinton za fundamentalne odkrycia i wynalazki, które umożliwiają uczenie maszynowe za pomocą sztucznych sieci neuronowych, a w dziedzinie chemii David Baker za projektowanie nowych białek przy użyciu narzędzi komputerowych, Demis Hassabis i John Jumper za stworzenie modelu sztucznej inteligencji AlphaFold2.

    Wydaje się, że ich praca wykracza poza tradycyjny podział dyscyplin naukowych. – Nie mamy jeszcze nazw dla dyscyplin, które na naszych oczach się wykuwają – wskazuje filozofka i badaczka nowych technologii, prof. Aleksandra Przegalińska. To jedna z czołowych polskich specjalistek od AI, więc naturalnie rozmawiamy o tej technologii, jej rozwoju, przyszłości i zagrożeniach.

    W pracach nad technologiami AI na razie zdecydowanie przodują Amerykanie, gdzie narzędzia AI są rozwijane głównie przez prywatny biznes. – Można by się pokusić o stwierdzenie, że w jakimś sensie tę nagrodę Nobla dostała firma Google – pół żartem, pół serio zauważa prof. Przegalińska. – Geoffrey Hinton dostał Nobla za to, co stworzył koncepcyjnie jeszcze przed pracą w firmie Google, ale spędził tam kilkanaście lat, rozwijając te algorytmy. Google to firma, która bardzo konsekwentnie sztuczną inteligencję u siebie rozwijała. I Hinton jest tego siłą napędową. Z drugiej strony AlphaFold to system wymyślony m.in. przez Demisa Hassabisa w Deep Mind, która jest spółką-córką Google'a – dodaje naukowczyni.

    Zdaniem prof. Przegalińskiej, Europa jest bardziej ostrożna, na razie przygląda się zastosowaniom AI i próbuje je regulować. Europejskie warunki mogą jednak zaowocować czymś naprawdę ciekawym i pożytecznym: mamy możliwość stworzenia wielu wspieranych przez państwo modeli AI w swoich językach narodowych, karmionych danymi w naszym języku. Takie modele mogą być bardziej wiarygodne i „solidniejsze” w użytkowaniu niż wielki, amerykański Chat GPT.

    A dlaczego Chat GPT tak często zmyśla (określa się to „haluconywaniem”) i nie potrafi powiedzieć „nie wiem”? To trochę wina tego, na jakich źródłach był trenowany (m.in. internetowe forum Reddit), a trochę nas, użytkowników. Zdarza się nam podawać chatowi słabe prompty (wypluwa wtedy odpowiedzi niższej jakości) czy wykorzystywać treści wygenerowane przez chat bez żadnych zmian czy korekty. Kiedy trafiają do internetu w takiej formie, stają się częścią dostępnych dla chata zasobów, który w efekcie… uczy się na podstawie własnych treści. To powoduje wyraźny spadek jakości jego dalszych tworów. – Powinniśmy wziąć trochę więcej odpowiedzialności na siebie – wskazuje prof. Przegalińska.

    Z odcinka dowiecie się też, co myślą o kierunku rozwoju AI jej twórcy, jakie są inne ciekawe rozwiązania (nie tylko Chat GPT), ile wiemy o tym, jak dokładnie działają modele AI (co z tą „czarną skrzynką”), jak edukować w kwestii obsługi AI i do czego prof. Przegalińska używa swojego awatara (i czy nie jest jej dziwnie z tym, że istnieje). Polecam, temat ważny, który zostanie z nami na kolejne lata.

  • 📘 Książka "Czy Wielki Wybuch był głośny?": https://radionaukowe.pl/wybuch
    📖 Poznaj nasze wydawnictwo: https://radionaukowe.pl/wydawnictwo
    📚 Wygodne zakupy książek: https://wydawnictwoRN.pl

    Wszechświat wprawia nas w zakłopotanie – ogromem, pustką, złożonością i historią. Jest jednak jedynym wszechświatem, którego istnienie jest dla nas pewne. To nasz dom. Dlatego warto go znać i rozumieć, a w tym celu zadawać pytania, również te najprostsze czy najdziwniejsze.

    W tej książce znajdziesz setki pytań Karoliny o najważniejsze tematy historii i współczesności Kosmosu, zadawanych z perspektywy obserwatorki nauki. Jean-Pierre, astrofizyk z półwiecznym doświadczeniem, odpowiada chętnie i szeroko, bez nadmiernych uproszczeń, za to z humorem i wglądem za kulisy pracy naukowców.

    To dwanaście rozmów o tym, jaki był początek Wszechświata, kiedy zaczął się czas, skąd wzięły się budujące nasze ciała pierwiastki, czym jest zakrzywienie czasoprzestrzeni, jak działają czarne dziury, jak i co obserwować w falach grawitacyjnych, czym jest ciemna energia i czy ciemna materia istnieje. Nie ma tu prawd objawionych, jest za to wyjaśnianie krok po kroku sposobu rozumowania astrofizyków, z otwartym przedstawieniem jego mocnych i słabych stron.

    Po tej lekturze Wszechświat będzie nie tylko onieśmielał, ale i zachwycał.

  • 📘 Książka "Czy Wielki Wybuch był głośny?": https://radionaukowe.pl/wybuch
    📖 Poznaj nasze wydawnictwo: https://radionaukowe.pl/wydawnictwo
    📚 Wygodne zakupy książek: https://wydawnictwoRN.pl

    Wszechświat się rozszerza i to rozszerza się coraz szybciej. I to jest bardzo dziwne! Ekspansja powinna zwalniać z powodu grawitacji. To proste: – Wyobraźmy sobie, że wyrzucamy jabłko. Niech to będzie właśnie jabłko na cześć Newtona, ale to oczywiście może być cokolwiek. Wyrzucamy do góry z pewną prędkością i ono pod wpływem grawitacji porusza się coraz wolniej – przypomina prof. Jean-Pierre Lasota. Ze Wszechświatem powinno być podobnie. – A tu nagle stało się coś, jakby włączył się silnik – porównuje astrofizyk.

    To „nagle” stało się około 5 miliardów lat temu. Wtedy ekspansja przyspieszyła, a to, co za owo przyspieszenie odpowiada, zostało nazwane „ciemną energią”. Jeśli mamy być uczciwi – tak tajemnicza nazwa wynika głównie z tego, że fizycy do dziś nie wiedzą, co to jest. – To jest „coś”, co nie może być normalną materią, normalnym polem fizycznym. Wszystko to przyciąga grawitacyjnie. A to „coś” musi mieć właściwości odpychające. Nie znamy niczego podobnego – podkreśla prof. Lasota. Jego zdaniem rozwiązanie tajemnicy ciemnej energii może nam przynieść nową jakość w rozumieniu podstaw działania Wszechświata.

    W odcinku rozmawiamy o pomysłach na rozwiązanie tej zagadki, a propozycji jest kilka – w tym rozważanie, czy może jednak potrzeba nam lepszej niż einsteinowska, teorii grawitacji (są próby jej opracowania, ale idzie marnie).

    Nadzieje na nowe tropy, które mogą pomóc w zrozumieniu ciemnej energii (i ciemnej materii) wiąże się z obserwacjami satelity Euclid wystrzelonego na orbitę latem 2023 roku. Jakie dokładnie – również wyjaśniamy w odcinku. Usłyszycie w nim także o tym, na jakiej podstawie naukowcy twierdzą z przekonaniem, że ciemna energia ma stanowić aż tak duży procent – blisko 70% – gęstości Wszechświata (obserwacje satelity Planck), kiedy odkryto przyspieszoną ekspansję (całkiem niedawno), czy kiedyś-kiedyś obca cywilizacja będzie uważała, że galaktyka, w której żyje jest jedyna (owszem!). Gorąco polecam. Na YouTube odcinek w wersji wideo.

    ***
    Temat ciemnej energii jest jednym z tematów rozmów, jakie prowadzimy z prof. Jean-Pierrem Lasotą w książce „Czy Wielki Wybuch był głośny? 12 rozmów o historii i życiu codziennym Wszechświata” wydanej nakładem Wydawnictwa RN.

    To dwanaście rozmów o tym, jaki był początek Wszechświata, kiedy zaczął się czas, skąd wzięły się budujące nasze ciała pierwiastki, czym jest zakrzywienie czasoprzestrzeni, jak działają czarne dziury, jak i co obserwować w falach grawitacyjnych, czym jest ciemna energia i czy ciemna materia istnieje. Nie ma tu prawd objawionych, jest za to wyjaśnianie krok po kroku sposobu rozumowania astrofizyków, z otwartym przedstawieniem jego mocnych i słabych stron.

    Do 27 października do północy trwa przedsprzedaż książek Wydawnictwa RN. Dostępne są od razu audiobooki i e-booki.

  • 📗 Książka "Ziemie. Historie odzyskiwania i utraty" Karoliny Ćwiek-Rogalskiej: https://radionaukowe.pl/ziemie
    📖 Poznaj nasze wydawnictwo: https://radionaukowe.pl/wydawnictwo
    📚 Wygodne zakupy: https://wydawnictwoRN.pl
    🎧 Bezpośredni link do zakupu audiobooka: https://wydawnictworn.pl/p/ziemie-historie-odzyskiwania-i-utraty-karolina-cwiek-rogalska-audiobook/

    Fragment rozdziału 3, książki "Ziemie. Historie odzyskiwania i utraty" Karoliny Ćwiek-Rogalskiej, Wydawnictwo RN.

    W 1945 roku nowy rysunek granic wprawił w ruch miliony. Ogromny obszar kończący się na zachodzie wstęgami Odry i Nysy Łużyckiej stawał się Polską. Gdzie indziej Polskę wymazano, choć nie można było o tym głośno mówić.

    Na „Ziemiach Odzyskanych” zegarki przestawiono na czas średniowieczny, w centrum ustawiając mit piastowski. Przyjeżdżającym obiecywano dobrobyt i spokój. Osadnicy i osadniczki na miejscu zastali chaos, budynki z czerwonej cegły i muru pruskiego, napisy w niemieckim gotyku. Jak poczuć się u siebie, gdy dookoła wszystko inne, obce, „poniemieckie”?

    Z relacji, dokumentów i pamiętników wyłania się obraz ludzi, którzy próbowali odnaleźć się w nowym miejscu, zbudować Polskę i siebie. Autorka oddaje głos dobrowolnym osadnikom i tym siłą wysiedlonym ze wschodu, żołnierzom szturmującym Wał Pomorski, urzędnikom, a także Niemcom, dla których te tereny stanowiły Heimat, dom.

    Ziemie to unikalna, doprowadzona aż do współczesności opowieść o wielkiej historii, polityce, propagandzie, układach międzynarodowych, budowie pamięci, mitów i ich dekonstrukcji. A także o codziennych ludzkich wyborach, które trzeba było podejmować w nowej rzeczywistości. O decyzjach trudnych, które wielu przemilczało.

  • 📗 Książka "Ziemie. Historie odzyskiwania i utraty" Karoliny Ćwiek-Rogalskiej: https://radionaukowe.pl/ziemie
    📖 Poznaj nasze wydawnictwo: https://radionaukowe.pl/wydawnictwo
    📚 Wygodne zakupy książek: https://wydawnictwoRN.pl

    Zwykle widzi się to prosto: przesunięcie granic, za którym szło przemieszczanie ludności. Tymczasem rzeczywistość osadnicza na „Ziemiach Odzyskanych” była bardziej złożona. Część osób to byli pracownicy przymusowi, wywiezieni w trakcie wojny na roboty do Niemiec, po czym wskutek ustaleń mocarstw tereny, na których przebywali Niemcami być przestały. Grupa najbardziej kojarzona, czyli osoby przesiedlone z odebranych Polsce terenów na wschodzie liczyła około 1,5 mln osób. Ale grupą najliczniejszą (2,5 mln) byli osadnicy ze zniszczonych wojną tzw. Ziem Dawnych (terenu, który należał do Polski zarówno przed 1939, jak i po 1945 roku).

    O zasiedlaniu „Ziem Odzyskanych” rozmawiam z dr Karoliną Ćwiek-Rogalską z Instytutu Slawistyki PAN. Przyczynkiem do rozmowy jest książka Karoliny „Ziemie. Historie odzyskiwania i utraty”, która ukazuje się właśnie w naszym Wydawnictwie RN.

    Członkami wszystkich przemieszczających się grup zajmowali się pracownicy PUR-ów, Państwowego Urzędu Repatriacyjnego, którego punkty były rozsiane m. in. po terenie „Ziem Odzyskanych”. – To jest zupełnie niesamowite zjawisko w tej sytuacji – opowiada dr Ćwiek-Rogalska. W skromnych warunkach robili, co mogli: karmili, mogli podarować ubranie, rower albo chociaż gorącą kawę, opatrywali rany, a nawet przyjmowali porody. Zaopatrzenie nie zawsze zdobywali zgodnie z przepisami, najważniejsza była chęć pomocy.

    Na „Ziemiach Odzyskanych” zostało też oczywiście trochę Niemców. Władze wydawały zezwolenia na pobyt dla specjalistów (np. inżynierów z fabryk), dla członków mieszanych rodzin polsko-niemieckich oraz dla antyfaszystów z udokumentowaną historią oporu wobec hitlerowskiej Rzeszy. Ci ostatni zostali następnie wysiedleni do NRD, by budować „dobre” Niemcy.

    W odcinku rozmawiamy też o paradoksach „Ziem Odzyskanych”. Z jednej strony przedstawiano je jako teren, który się Polsce należy w ramach sprawiedliwości dziejowej, z drugiej – jako obszar zdobyty na Niemcach. Mówiono o powrocie tych ziem do macierzy, a zarazem o ich pradawnym polskim rodowodzie – a więc były macierzą i wracały do niej jednocześnie. Dowiecie się też, skąd cudzysłów w nazwie „Ziemie Odzyskane”, jak zmieniało się postrzeganie tych terenów przez wypędzonych Niemców i jak recyklingowano tam niemieckość. To odcinek, który zarezonuje z historiami rodzinnymi wielu z Was.

    #autopromocja :)

  • 📘 Książka "Chrześcijanie pierwszych wieków" prof. Roberta Wiśniewskiego: https://radionaukowe.pl/chrzescijanie
    📖 Poznaj nasze wydawnictwo: https://radionaukowe.pl/wydawnictwo
    📚 Wygodne zakupy: https://wydawnictwoRN.pl
    🎧 Bezpośredni link do zakupu audiobooka: https://wydawnictworn.pl/p/chrzescijanie-pierwszych-wiekow-tom-i-wierni-biskupi-eremici-robert-wisniewski-audiobook/

    Fragment rozdziału 6, książki "Chrześcijanie pierwszych wieków. Tom I. Wierni, biskupi, eremici" Roberta Wiśniewskiego, Wydawnictwo RN. Czyta Mariusz Bonaszewski.

    Wyznanie wiary chóralnie wybrzmiewające w kościołach ukształtowało się w pierwszych wiekach istnienia nowej religii. Wtedy też wyodrębnił się kler, powstał ruch monastyczny, kult świętych i relikwii.

    Nawet kolędy takie jak Pójdźmy wszyscy do stajenki powtarzają sformułowania mające swoje korzenie w wielkich sporach doktrynalnych V wieku.

    Dzięki tej książce dowiesz się, dlaczego chrześcijaństwu udało się wyjść poza Palestynę, w co wierzyli jego pierwsi wyznawcy, jak przetrwali prześladowania i dlaczego chrześcijaństwo było atrakcyjne dla klasy średniej. Jasne stanie się też wiele elementów współczesnej religijności chrześcijańskiej

    To nie jest historia instytucji. To żywa opowieść o ludziach, ich emocjach i motywacjach.

  • 📘 Książka "Chrześcijanie pierwszych wieków" prof. Roberta Wiśniewskiego: https://radionaukowe.pl/chrzescijanie/
    Transkrypcja dostępna na https://radionaukowe.pl/

    Chrześcijanie z początku nie uważali się w ogóle za przedstawicieli odrębnej religii. Myśleli o sobie jako o części społeczności żydowskiej, której zasady trochę tylko zmieniają. Nawet nazwa, oznaczająca „namaszczeńców”, została im nadana z zewnątrz, sami nazywali siebie braćmi. Stopniowo chrześcijaństwo przekształciło się w to, czym jest dzisiaj: największą religię świata o imponującej strukturze, bogactwie i wpływach. Mój gość, prof. Robert Wiśniewski, opowiada, jakie mogły być przyczyny sukcesu chrześcijaństwa.

    Przyczynkiem do tej rozmowy jest jedna z trzech pierwszych książek Wydawnictwa RN, nowego projektu Radia Naukowego, z którego jestem szalenie dumna. Prof. Wiśniewski napisał ją specjalnie dla nas, a nosi tytuł „Chrześcijanie pierwszych wieków. Tom I: wierni, biskupi, eremici”. W przygotowaniu tom II.

    Niewiele wiadomo o pierwszych wyznawcach Jezusa. Nawet ci, którzy opisywali jego życie i działalność, czyli czterej ewangeliści, żyli sporo później niż on. – Możemy powiedzieć z dosyć dużą dozą prawdopodobieństwa, że żaden z nich nie był bezpośrednim świadkiem tych wydarzeń – opowiada prof. Wiśniewski. Wiemy, że pierwsi wyznawcy posługiwali się (jak Jezus) językiem aramejskim, żyli w Galilei (na obszarze dzisiejszej północnej Palestyny) i prawdopodobnie przyciągnęła ich religijność nowego typu. Ważna była w niej emocjonalna relacja człowieka z bóstwem, motyw widoczny również w innych nowych kultach tamtego okresu.

    Dość szybko, bo już po parudziesięciu latach, językiem chrześcijaństwa stała się greka. Dzięki temu nauki mogły rozprzestrzeniać po niemal całym znanym wówczas świecie, czyli w basenie Morza Śródziemnego. A konkretnie w miastach na tym obszarze. – Do późnej starożytności nie widzimy chrześcijaństwa, które by wychodziło poza mury miejskie – wskazuje historyk. Nowa religia rozprzestrzeniała się głównie od jednego miasta portowego do drugiego, na wybrzeżach Azji Mniejszej i Półwyspu Bałkańskiego, aż dotarła do Rzymu.

    Chrześcijaństwo budziło wśród Rzymian niechęć. Z jednej strony: z powodu inności. Za wszystkie nieszczęścia łatwo było obwinić tych, którzy nie oddawali czci bogom na znane, sprawdzone sposoby. Monoteizm, brak ścisłych reguł kultu, odejście od wiary przodków i założenie własnej – taka praktyka była traktowana jako działalność na szkodę społeczności. Wyznawcy chrześcijaństwa nie byli jednak jedynymi prześladowanymi. W różnych momentach taki sam los spotykał w Cesarstwie Rzymskim np. wyznawców Izydy czy manichejczyków.

    W odcinku usłyszycie też, dlaczego historycy wciąż mają do powiedzenia coś nowego na temat chrześcijaństwa, czy chrześcijaństwo rzeczywiście było religią ubogich i pokrzywdzonych oraz dlaczego Rzymianie uważali, że chrześcijanie nienawidzą ludzi oraz są… ateistami.

    Autopromocja

  • 📖 Poznaj nasze wydawnictwo: https://radionaukowe.pl/wydawnictwo
    📚 Kup książki: https://wydawnictwoRN.pl/

    Wreszcie mogę Wam powiedzieć! Założyliśmy Wydawnictwo RN. Stawiamy na książki polskich autorów i autorek, pięknie wydane w papierze, dostępne również w wygodnych ebookach i znakomicie realizowanych audiobookach. Na początek mamy dla Was trzy pozycje. To projekt długofalowy, w przygotowaniu są książki na kolejne lata.
    Opowiadam Wam o idei, o fantastycznych autorach, wybitnych głosach czytających audiobooki, morzu pracy, jaką trzeba było wykonać. I trochę się wzruszam!
    Słyszycie audio z filmu udostępnionego na YouTube, jeśli macie ochotę na wizję, zapraszam też tu: https://www.youtube.com/watch?v=tI_YUCEczoQ

  • https://patronite.pl/radionaukowe
    https://suppi.pl/radionaukowe
    ***
    Piąty stan materii – obok cieczy, gazu, ciał stałych i plazmy – to kondensat Bosego-Einsteina. Powinniśmy się do niego przyzwyczaić, ponieważ ma fundamentalne znaczenie dla fizyki, a być może w przyszłości także dla naszej cywilizacji, opartej na komputerach i algorytmach uczenia maszynowego.

    Nie będzie to jednak łatwe, biorąc pod uwagę niezwykłe właściwości tego stanu materii. – Ten stan jest szczególny, ponieważ w odpowiednich warunkach, przy właściwej gęstości i temperaturze, wszystkie cząstki obserwowane makroskopowo stają się nierozróżnialne i zachowują się kolektywnie jak jedna fala materii – wyjaśnia prof. Barbara Piętka, fizyczka z Wydziału Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego, kierująca wspólnie z prof. Jackiem Szczytko grupą badawczą Exciton-Polariton Research Group, czyli zajmującą się badaniem polarytonów i ekscytonów (kwazicząstkek przygotowanych, „na bazie” elektronów). Zespół pracuje z kondensatem Bosego-Einsteina, badając jego potencjał w tworzeniu nowego typu sieci neuronowych.

    Teoretyczna koncepcja istnienia tego szczególnego stanu materii pojawiła się już 100 lat temu. Do takich wniosków doszedł młody hinduski fizyk, Satyendra Nath Bose, który zwrócił się bezpośrednio do Einsteina (słynny jest list Bosego do wielkiego fizyka). Einstein zainteresował się obliczeniami młodszego kolegi i zaangażował się w prace teoretyczne.

    Pierwsze kondensaty Bosego-Einsteina uzyskiwano w latach 90. XX wieku z ekstremalnie schłodzonych atomów. Aby jednak móc w praktyce korzystać z właściwości tego kondensatu, potrzebne było ich uzyskiwanie w temperaturach bliższych pokojowej. W tym celu zaczęto poszukiwać lżejszych cząstek… lub kwazicząstek, takich jak polarytony. – Dziś jesteśmy na takim poziomie zaawansowania naukowego, że faktycznie możemy zobaczyć ten fundamentalny stan kwantowy – kondensat Bosego-Einsteina – pod mikroskopem, nawet już w temperaturze pokojowej – mówi prof. Piętka. Co ważne, polarytonowy kondensat Bosego-Einsteina emituje światło zbliżone do laserowego, co stanowi dużą wartość z perspektywy praktycznych zastosowań.

    Z tego odcinka dowiecie się, czy kondensat Bosego-Einsteina, z jego kwantowymi właściwościami, można przygotować na tyle duży, aby był widoczny gołym okiem, oraz dlaczego fizycy i inżynierowie przez dekady byli tak zdeterminowani, by go uzyskać, mimo licznych niepowodzeń. Odkryjecie również, dlaczego tradycyjna elektronika zbliża się do kresu swoich możliwości i co może ją w przyszłości zastąpić. To solidny, treściwy odcinek, kluczowy dla zrozumienia nadchodzących technologii.

    Zapowiadany na koniec wykład prof. Piętki w ramach serii wydarzeń "Zapytaj fizyka" https://zapytajfizyka.fuw.edu.pl/wyklady/barbara-pietka/

  • Nauka to jest coś skomplikowanego. Nie da się znać na wszystkim, trudno nawet interesować się wszystkim, nie mamy na to czasu, zasobów, przygotowania… Musimy polegać na naukowcach i wierzyć, że eksperci z danej dziedziny przekazują nam rzetelną wiedzę, zgodną z aktualnym stanem naukowym. No właśnie: wierzyć. Na pewno zetknęliście się gdzieś z zarzutami, że nauka jest jak religia, ktoś nakazuje nam wierzyć w określone paradygmaty i koniec. O tym, jak to rzeczywiście działa, opowiada dziś dr hab. Adrian Kuźniar z Wydziału Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego, autor kanału „Bakcyl filozofii” na YouTubie.

    Podstawowa różnica między religią a nauką jest taka, że religia nie jest otwarta na dyskusję. Dogmaty wiary przyjmuje się w całości albo wcale, nie ma w nich miejsca na weryfikację czy krytykę. Z nauką jest wprost odwrotnie. Jej kluczową cechą jest otwartość na ciągłe podważanie. – Nie możemy wykazać prawdziwości teorii naukowej, natomiast możemy próbować każdą teorię naukową obalić – wyjaśnia prof. Kuźniar. Jeżeli dana teoria wytrzyma taką próbę podważenia czy też falsyfikacji, to zyskuje prawo, by wejść w poczet nauki (przynajmniej na jakiś czas, dopóki nie powstanie inna, lepsza, podważająca ją teoria). Dysponujemy systemem weryfikowania tego, czy osoba, od której czerpiemy wiedzę, rzeczywiście jest ekspertem. Co do zasady eksperci otwarcie udostępniają też dane i opracowania, na których opierają swoje teorie. Religie zaś programowo rezygnują z tego aspektu, nie chcą być sprawdzalne dla każdego.

    W nauce oczywiście korzystamy ze swego rodzaju spekulacji, to jej niezbędny element: czynimy jakieś założenia. Ważne jednak, jak powstają i co się z nimi dzieje dalej. Teorie naukowe muszą być wewnętrznie spójne, w jakiś sposób porządkować opisywane zjawiska, wyjaśniać istniejące i przewidywać nowe. Jeśli jakaś teoria nie spełnia tych kryteriów (np. jest wewnętrznie sprzeczna, nazbyt skomplikowana, nie potrafi przewidywać dalszego rozwoju na podstawie posiadanych danych), a do tego jeszcze nie jest w żaden sposób falsyfikowana, tzn. podważana, poddawana próbom, to nie spełnia kryteriów teorii naukowej.

    W odcinku usłyszycie też sporo konkretów z filozofii nauki (gęsto padają nazwiska Karla Poppera i Thomasa Kuhna). Rozmawiamy o tym, czym jest paradygmat naukowy, co musi się stać, by go podważyć, jak rozumieją naukę instrumentaliści (tu dowiecie się, jak luterański teolog Andreas Osiander zadał naszemu Kopernikowi cios poniżej pasa) a jak realiści. Serdecznie polecam!

  • Finał 4. sezonu Letniej Akademii Młodych Umysłów! Udało się odpowiedzieć na 97 pytań (z 276 nadesłanych) 97 Młodych Umysłów (spośród 140). W odcinkach wystąpiło 39 osób – naukowców, naukowczyń, ale też praktyków. Dziękuję! A przed Wami odcinek na koniec lata. Motywem przewodnim: człowiek i cywilizacja

    👹 Czy diabeł kiedyś żył, czy dopiero będzie żył? Nie widziałam prawdziwego ducha, nie wiem, jak wygląda. Czy można go zobaczyć, czy to jest zwykła legenda, i czy będzie straszny? Lila, 5 lat
    🌍 Czemu w jednym regionie wierzą w jednego boga i w innym regionie w innego? Sebastian, 10 lat
    Odpowiada prof. Łukasz Niesiołowski-Spanò, dziekan Wydziału Historii Uniwersytetu Warszawskiego 👑 Czemu akurat ludzie są przywódcami świata? Klara, 12 lat
    🐵 Dlaczego jesteśmy podobni do małp, a nie do innych zwierząt? Maja, 7 lat
    Odpowiada dr Marcin Ryszkiewicz, geolog, ewolucjonista i popularyzator nauki ✍️ Dlaczego się pisze, a potem się to rozumie? Natalka, 6 lat
    🖐️ Dlaczego większość ludzi pisze prawą ręką? Laura, 8 lat
    👫 Dlaczego na świecie jest więcej ludzi praworęcznych niż leworęcznych? Maja, 7 lat
    🧠 Jak gry wpływają na rozwój mózgu dziecka? Filip, 9 lat
    Odpowiada prof. Aneta Brzezicka, neurokognitywistka z Uniwersytetu SWPS

  • Mózg to chyba najbardziej tajemniczy z ludzkich organów. Naukowcy sporo wiedzą o jego budowie, ale trochę mniej o działaniu – wielu mechanizmów nie ma jak dokładnie zbadać, pozostaje stawiać hipotezy oparte na obliczeniach lub badaniach nad zwierzętami. Mój dzisiejszy gość, dr hab. Jan Kamiński z Instytutu Biologii Doświadczalnej im. M. Nenckiego PAN, kieruje jedynym w Polsce projektem, który ma na celu pogłębienie wiedzy o skomplikowanych mechanizmach neuronalnych w mózgu poprzez obserwację aktywności pojedynczych neuronów u pacjentów.

    Zacznijmy od podstaw. Z komórek nerwowych, czyli neuronów, zbudowany jest mózg. Każdy z nas ma takich komórek około 85 miliardów. Mają pewną wyjątkową cechę: łączą się w wielką sieć neuronalną, w której odbierają i przekazują impulsy elektryczne. Co nam to daje? – Możemy myśleć, mamy umysł, możemy przetwarzać informacje, możemy czuć – wylicza mój gość. Neurony różnią się od siebie kształtem i wielkością, ale wszystkie działają na tej samej zasadzie.

    Badania neuronaukowe zawsze niosą ze sobą pewne problemy natury etycznej. Naukowcom nie wolno inwazyjnie badać mózgów ludzi, pozostaje stawianie hipotez na podstawie badań mózgów zwierząt. Bywają jednak sytuacje, w których ingerencja w mózg to konieczność kliniczna. Tak jest przy leczeniu epilepsji lekoopornej: lekarze implantują w mózgu kilka elektrod, by sprawdzić, która jego część nie funkcjonuje prawidłowo (taki fragmencik mózgu można potem wyciąć, by ataki epilepsji ustały). Taki scenariusz to szansa dla naukowców – większość elektrod zbiera sygnały ze zdrowych części mózgu, to są informacje bezcenne z naukowego punktu widzenia. Można na przykład dowiedzieć się więcej o mechanizmach działania pamięci roboczej. To ta, która pozwala nam skupić się na kilku rzeczach naraz, podtrzymać rozmowę lub zapamiętać kod, który trzeba gdzieś wpisać. – Wiemy, że w pamięci roboczej jesteśmy w stanie utrzymać więcej niż jedną informację – opowiada dr hab. Kamiński. Do tego nasz mózg nadaje informacjom w pamięci roboczej wagę: jedne są główne, inne poboczne. Z badań wynika, że informacje są kodowane dzięki aktywności sieci neuronalnej: mózg reaguje na zwiększoną aktywność neuronów odpowiedzialnych za przekazanie konkretnej informacji.

    W odcinku usłyszycie też o tym, co pomaga utrzymać neurony w formie (aktywność fizyczna!), skąd się biorą impulsy elektryczne w naszym mózgu i czym jest tzw. komórka Jennifer Aniston.

  • 🌟 Młode Umysły! 🌟 Lato astronomiczne trwa, trwa więc Letnia Akademia Młodych Umysłów. 🌞
    Temat przyrodni tego odcinka: przyroda ożywiona. 🌿 Zapraszam! 🎙️

    🌱 Jak wyglądała pierwsza roślina na świecie? Kajetan, 8 lat
    🍌 Dlaczego pestki w bananach są takie małe? Bogusia, 5 lat
    🥦 Dlaczego niektóre rośliny są jadalne, a niektóre są niejadalne? Marcelina, 6 lat
    🌳 Czemu brzoza jest biała? Janka, 3 lata
    Odpowiada prof. Marcin Zych, dyrektor Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu Warszawskiego

    🐕 Czy psy z różnych krajów mogą się dogadać? Michał, 5 lat
    🐾 Czy rozmawiają w takim samym języku? Michał, 5 lat
    🐶 Dlaczego pies po angielsku mówi „woof, woof”, a po polsku robi „hau, hau”? Hania, 6 lat
    🐱 Czy psy i koty naprawdę rozumieją ludzi? Kuba, 7 lat
    😢 Czemu ludzie płaczą, a zwierzęta nie? Iza, 7 lat
    Odpowiada dr Joanna Bagniewska, wykładowczyni nauk o środowisku na Uniwersytecie Oksfordzkim i na Uniwersytecie Brunela w Londynie

    🐍 Jakie zwierzę jest najbardziej jadowite na świecie? Ignaś, 7 lat
    🦎 Dlaczego zmiennocieplne gady są zielone, a nie czarne? Wiktor, 10 lat
    Odpowiada dr Piotr Bernatowicz z Wydziału Biologii Uniwersytetu Warszawskiego

    💛 Zostań Patronem: https://patronite.pl/radionaukowe
    💛 Wesprzyj jednorazowo: https://suppi.pl/radionaukowe

  • Dla lekarza wejście w sposób myślenia osoby chorującej psychicznie jest szalenie trudne. Wielu pacjentów to specjaliści w ukrywaniu swojego stanu: obawiają się konsekwencji przyjmowania leków, czasem niektóre aspekty choroby biorą za coś pozytywnego. O depresji, schizofrenii i chorobie afektywnej dwubiegunowej rozmawiam z prof. dr hab. n. med. Łukaszem Święcickim, lekarzem psychiatrą z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie.

    – Choroba psychiczna jest doświadczeniem wyodrębniającym – zauważa prof. Święcicki. Szczególnie dotyczy to schizofrenii. Każdy chory ma do czynienia z własną rzeczywistością, do której nie da się dopuścić innych ludzi. Urojenia z reguły mają stałe nasilenie i najczęściej nie są niebezpieczne dla otoczenia, ale mogą być bardzo męczące dla pacjentów i pacjentek. Leczenie polega na farmakologicznym blokowaniu receptora dopaminergicznego D-2. Przy zablokowaniu go na poziomie 70% większość pacjentów potrafi już oddzielić urojenia od realnego świata. Do leczenia urojeń stosuje się też elektrowstrząsy – działają świetnie, ale krótkoterminowo (i są cywilizowanym zabiegiem medycznym, żadne tam sceny z „Lotu nad kukułczym gniazdem”). Do zdrowia lub stanu zbliżonego do zdrowia wraca większość leczących się pacjentów ze schizofrenią.

    Jeśli chodzi o chorobę afektywną dwubiegunową (ChAD), to jej rozpoznawalność jest zdaniem prof. Święcickiego niedoszacowana. Trudno zdiagnozować hipomanię, czyli nadmierne wzmożenie aktywności, w sytuacji gdy pozwala na względne funkcjonowanie. – Społeczeństwo nagradza zachowania hipomaniakalne – zauważa mój gość. Nadmierna pracowitość, skłonność do wyrzeczeń, zaniedbywania siebie i bliskich kosztem pracy bywa postrzegana jako zaleta. Zdarza się, że pacjenci traktują fazę hipomanii jako pożądany standard i zgłaszają się do lekarza dopiero w fazie depresyjnej, gdy ich organizm już nie wytrzymuje narzuconego tempa. Prowadzi to do pogłębienia ich schorzeń, błędnego diagnozowania depresji zamiast ChAD. Ostrzejsze stany maniakalne najczęściej szybko zostają rozpoznane i skierowane na leczenie, bo są niezwykle intensywne i wyczerpujące dla pacjenta.

    Zaburzenia psychiczne leczy się farmakologicznie, dobierając odpowiednie leki wpływające na przekaźniki dopaminergiczne lub serotoniczne. Wiele osób boi się, że długotrwałe przyjmowanie leków im zaszkodzi lub zmienią się pod ich wpływem. – Nie ma leków zmieniających osobowość – uspokaja mój gość. – Leki stosowane w psychiatrii są bardzo bezpiecznymi lekami, nic złego człowiekowi nie robią – dodaje. Kluczowa jest komunikacja z lekarzem, bo ten sam lek działa różnie na różne osoby. Jeśli po danym specyfiku źle się czujemy, trzeba powiedzieć o tym lekarzowi, by mógł zaproponować inne rozwiązanie. No i trzeba brać leki zgodnie z zaleceniami, nie zmieniać częstotliwości ani dawek. – Nie jesteśmy bezradni – oznajmia prof. Święcicki. – Jest nadzieja i jest jej bardzo dużo.

    W odcinku usłyszycie też, czy marihuana może pomóc na zaburzenia psychiczne (nie, a wręcz może je wzmocnić lub wywołać), jak pacjenci ze schizofrenią mogą zareagować na stłumienie urojeń i czy zaburzenia psychiczne widać w biologii mózgu. To niełatwy odcinek, przyznaję, ale myślę, że ważny.
    ***
    Zostań Patronem: https://patronite.pl/radionaukowe
    Wesprzyj jednorazowo: https://suppi.pl/radionaukowe
    ***
    Odcinki z kanału "Skrawki", których słuchałam przed nagraniem:
    https://www.youtube.com/watch?v=zTJ3KkcyGE4
    https://www.youtube.com/watch?v=c8ss3VFDeNs
    https://www.youtube.com/watch?v=kv4JsdoemRU

  • Witajcie Młode Umysły! 🌟 Może i wrzesień, koniec wakacji, ale lato przecież jeszcze trwa! ☀️ Trwa więc LAMU. W tym odcinku: technologie! 💻🤖

    🧠 Jak działa sztuczna inteligencja? Maja, 9 lat
    😱 Czy sztuczna inteligencja jest taka mądra, że może zawładnąć ludzkimi umysłami? Henryk, 8 lat
    Odpowiada Dominika Bucholc, ekspertka w dziedzinie nowych technologii, Campus AI

    📺 Kto puszcza bajki u babci w telewizorze i jak to się dzieje, że nie można przełączyć? Kajtek, 4 lata
    Dagmara Wiśniewska, specjalistka pracująca przy obsłudze telewizyjnej ramówki

    🙄 Dlaczego rodzice nie są zadowoleni, jak oglądam filmiki na YouTube? Justyna, 9 lat
    Dr Marta Majorczyk, pedagog i doradczyni rodzinna, Uniwersytet SWPS

    📱 Jak działa ekran dotykowy? Karol, 7 lat
    🤔 Dlaczego telefony działają i mają ekran, a przecież to zwykła elektroniczna szyba! Jak to się dzieje, że są tam obrazy? Dominik, 5 i pół roku
    🖥️ Jak ekran na komputerze działa? Czemu widzę ekran? Mieszko, 10 lat
    Dr inż. Tadeusz Miruszewski, Instytut Nanotechnologii i Inżynierii Materiałowej, Politechnika Gdańska

    💛 Zostań Patronem: https://patronite.pl/radionaukowe
    💛 Wesprzyj jednorazowo: https://suppi.pl/radionaukowe

  • Merkury, Wenus, Ziemia, Mars, Jowisz, Saturn, Uran, Neptun. Planety Układu Słonecznego wyliczają już przedszkolaki. Ale dla naukowców wciąż nie jest do końca jasne: jak wyglądał proces ich powstawania? Jak to się dzieje w innych układach planetarnych? Opowiada nam o tym dr Joanna Drążkowska, astrofizyczka, która w Instytucie Badań Układu Słonecznego Maxa Plancka w Getyndze zajmuje się właśnie tym zagadnieniem.

    – Na początku był obłok molekularny, czyli po prostu materia, która wypełniała przestrzeń międzygwiazdową w naszej galaktyce – opowiada dr Drążkowska. Ziarenka pyłu w takich obłokach są maleńkie, mikrometrowe. Mogą zlepiać się w agregaty pyłowe (tzw. pebbles, kamyczki), niewielkie, zaledwie parucentymetrowe. W pewnych warunkach takie agregaty zbierają się i tworzą grawitacyjnie związane chmury, które zapadają się potem do planetozymali, niedużych (do 100 km średnicy) obiektów, przekształcających się następnie w planety. Brzmi prosto, ale ten proces do dziś zawiera mnóstwo niewiadomych i jest przedmiotem intensywnych badań.

    W przypadku Słońca ok. 4,5 miliarda lat temu ta materia zaczęła się zapadać pod wpływem własnej grawitacji. W pobliżu musiało się wydarzyć coś gwałtownego, by obłok materii międzygwiazdowej drgnął i zaczął się zapadać. Astrofizycy obstawiają, że mógł to być wybuch pobliskiej supernowej. Coraz mniejszy obłok zaczął coraz szybciej krążyć wokół własnej osi i stworzył dysk akrecyjny, z którego elementów powstały planety i inne elementy Układu Słonecznego. Naukowcy są niemal pewni, że Jowisz powstał jako pierwszy. – Jowisz i Saturn były potrzebne, by napędzać zderzenia planetozymali bliżej Słońca – wyjaśnia dr Drążkowska. Ich grawitacja wpływała na orbity planetozymali, dzięki czemu mogły powstać planety tak masywne jak nasza Ziemia. Jowisz przydaje się nam do dzisiaj: chroni wewnętrzny Układ Słoneczny przed pierwiastkami z zewnątrz. Dzięki niemu na Ziemi jest na przykład w sam raz wody do życia – pierwiastki z kosmosu mogłyby sprawić, że byłoby jej za dużo.

    Wiemy, że ponad połowa gwiazd ma jakieś planety, układy podobne do naszego zdarzają się dość często. Naukowcy wciąż szukają innej planety typu ziemskiego. – Najbardziej popularnym typem planety w naszej galaktyce jest coś, czego my nie mamy w naszym Układzie Słonecznym, czyli planety typu super-Ziemia i mini-Neptun – opowiada astrofizyczka. To planety o masie pomiędzy Ziemią a Neptunem, z gęstszą atmosferą. Niewykluczone, że na nich też może być życie. Jak mówi dr Drążkowska, wśród naukowców panują nastroje, że ślady istnienia życia pozaziemskiego możemy znaleźć w ciągu 5-10 najbliższych lat! Wskazówką będą konkretne pierwiastki w atmosferze: życie zmienia jej skład, tak jak na Ziemi.

    W odcinku posłuchacie też o cennych informacjach pochodzących z badania meteorytów, jak badać planety bez pobierania z nich próbek oraz dlaczego Merkury jest taki gęsty, a Mars ma rzadką atmosferę.