エピソード

  • Uprzejmie informujemy, że ze względu na sytuację powodziową w Polsce, termin wydarzenia ulega zmianie. Spotkamy się w środę, 2 października 2024 roku o godz. 20:00. Dziękujemy za zrozumienie i do zobaczenia!

    Wyjątkowe wydanie „Stanu Wyjątkowego”. Zarejestruj się na rozmowę z autorami najważniejszego podcastu politycznego w Polsce: https://eventory.cc/event/stan-wyjatkowy-live-5?private_code=utDa0CXRco

  • [AUTOPROMOCJA]

    Pełną wersję video możesz obejrzeć tu: https://wiadomosci.onet.pl/stan-wyjatkowy-podcast-onetu
    Pełnej wersji podcastu posłuchasz w aplikacji Onet Audio. Możesz pobrać ją tutaj: https://onetaudio.app.link/StanWyjatkowy


    Zapraszamy na wyjątkowe wydanie „Stanu Wyjątkowego”, które odbędzie się 17 września o 20. Zarejestruj się na rozmowę z autorami najważniejszego podcastu politycznego w Polsce: https://eventory.cc/event/stan-wyjatkowy-live-5?private_code=utDa0CXRco



    Prezes ma plan — chce wywołać maksymalne wrzenie w swoim elektoracie. To ma być recepta na przetrwanie kryzysu, z którym mierzy się PiS. Wszak Kaczyński odebrał w ostatnich dniach serię potężnych ciosów. Z jednej strony wypływają skrywane za rządów PiS afery, takie jak wyprowadzanie pieniędzy z Agencji Rezerw Strategicznych, czy korupcyjne zarzuty wobec Ryszarda Czarneckiego, który wraz z małżonką — córką kosmonauty Emilią H. — miał zarobić na stworzeniu filii Collegium Humanum w Uzbekistanie. Z drugiej strony — PiS straciło dziesiątki milionów złotych z budżetu państwa po decyzji Państwowej Komisji Wyborczej. Komisarze wyborczy ukarali PiS finansowo, uznając, że partia Kaczyńskiego na potęgę wydawała państwowe pieniądze na swą kampanię wyborczą, co jest nielegalne.
    Od utraty władzy Jarosław Kaczyński był w defensywie i nie miał jasnego planu, jak zarządzać partią i wyborcami w sytuacji, gdy całkowicie niespodziewanie Donald Tusk pozbawił go władzy. Jak zauważają twórcy słuchowiska politycznego „Stan Wyjątkowy” Andrzej Stankiewicz i Dominika Długosz — teraz taki plan jest: Kaczyński chce podburzać swój elektorat. W coraz ostrzejszej wersji pojawiają się zarzuty o działanie Tuska na rzecz Niemiec i Putina, do tego dochodzą oskarżenia o niszczenie Kościoła i torturowanie ludzi PiS, którzy trafili za kraty w ramach śledztw korupcyjnych.
    W pełnym wymiarze wraca Smoleńsk — jako kluczowa kwestia jednocząca twardy elektorat PiS w czasach kryzysu. Podczas ostatniej miesięcznicy Kaczyński pojawił się w otoczeniu silnej reprezentacji parlamentarzystów PiS i rodzin smoleńskich — czego nie było od lat. Plan był taki, aby znów obsadzić się w roli ofiary, atakowanej przez antypisowskie bojówki, protestujące co miesiąc przeciwko smoleńskim misteriom PiS. Niestety, prezes nie wytrzymał i jednemu z protestujących wymierzył bokserskie ciosy — inna rzecz, że w twardym elektoracie na pewno się to spodoba.
    Wracając do zamachu smoleńskiego, ustawiając PiS w roli ofiary Tuska, broniąc Kościoła i jednocześnie wciągając w swą orbitę środowiska narodowe — którymi po zmianie władzy zainteresowała się prokuratura — Kaczyński chce zbudować trwały elektorat, który pozwoli mu przetrwać w opozycji.

  • エピソードを見逃しましたか?

    フィードを更新するにはここをクリックしてください。

  • [AUTOPROMOCJA]

    Pełną wersję video możesz obejrzeć tu: https://wiadomosci.onet.pl/stan-wyjatkowy-podcast-onetu
    Pełnej wersji podcastu posłuchasz w aplikacji Onet Audio. Możesz pobrać ją tutaj: https://onetaudio.app.link/StanWyjatkowy

    Jest, a jakby go nie było. Ex-premier Mateusz Morawiecki zniknął z pierwszej linii politycznego frontu. Ale to nie znaczy, że nie uprawia polityki. Wręcz przeciwnie. Robi politykę w jej absolutnie esencjonalnie formie — czyli jątrzy i knuje. Twórcy słuchowiska politycznego „Stan Wyjątkowy” Andrzej Stankiewicz i Kamil Dziubka odnajdują macki Morawieckiego w większości kluczowych politycznych spraw, które dzieją się na prawicy. Jest Morawiecki skryty w aferze Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, która może doprowadzić PiS do politycznej katastrofy. Zakulisowo działa przy procesie wyboru prezydenckiego kandydata z obozu PiS, co także może doprowadzić do przetasowań na prawicy. Potajemnie knuje z prezydentem, który ustawia się w coraz większej kontrze do prezesa PiS. Tak, tak — na nasze oko pan Mateusz już rozpoczął cichą walkę o przejęcie schedy po Kaczyńskim.
    W tym wydaniu „Stanu Wyjątkowego” pokazujemy, jak Morawiecki topi kolejnych wybrańców Kaczyńskiego do prezydentury. Cel jest prosty — zmuszenie prezesa, aby na kandydata PiS wybrał Morawieckiego. Prezes czuje pismo nosem i oficjalnie wyklucza takie rozwiązanie. Ale to dopiero początek tej gry, w której Kaczyński — pozbawiany kolejnych, całkiem ciekawych kandydatów — jest w coraz trudniejszej sytuacji. Jeśli PiS przegra prezydenturę, to cały aparat władzy będzie mniej lub bardziej bezpośrednio kontrolowany przez Donalda Tuska. A on — nie miejmy wątpliwości — wykończy PiS. Może szybciej, może wolniej — ale na pewno systematycznie.
    Na nasze oko Kaczyński zaczyna powoli tracić społeczny słuch, zresztą takie głosy słyszymy także z wewnątrz PiS. W tej chwili na kandydata chce wyznaczyć szefa IPN, prawicowego radykała Karola Nawrockiego. Jednocześnie prezes składa ofertę wszystkim środowiskom narodowym. Chce zostać ich protektorem przed władzą Tuska, którego służby zaczynają pukać do narodowców o poranku. Kaczyński zadeklarował nawet, że po raz drugi w życiu pójdzie na Marsz Niepodległości — pierwszy raz maszerował w 2018 r., za rządów PiS, gdy w setną rocznicę odzyskania niepodległości podjął pierwszą próbę podporządkowania sobie narodowców. Szkopuł w tym, że to środowiska głośne, ale nieliczne. W dodatku sojusz z brunatnymi, gładko przystrzyżonymi może odstręczyć wyborców środka, których Kaczyński potrzebuje, żeby jego kandydat wygrał prezydenturę. Quo vadis, prezesie?

  • Przyznajemy — nie sądziliśmy, że Państwowa Komisja Wyborcza pójdzie na całość. Nie spodziewaliśmy się tego po dziewięciu statecznych dżentelmenach. Czy też, by być precyzyjnym, po pięciu jegomościach, którzy reprezentują w PKW obecną władzę — bo to oni zadali PiS-owi śmiertelny cios. Finansową karę, jaką PKW nałoży na PiS za chroniczne, ustawiczne i kompulsywne defraudowanie publicznych pieniędzy, mniej więcej przewidzieliśmy. Ale nie zakładaliśmy, że PKW pójdzie znacznie dalej i zapowie całkowite odebranie PiS pieniędzy z budżetu państwa.
    A to właśnie dzieje się na naszych oczach. Skutki są natychmiastowe: PiS znalazł się w najtrudniejszej sytuacji finansowej od momentu powstania ponad dwie dekady temu.
    Kaczyński musi wejść w skomplikowaną procedurę prawną w obronie partyjnej sakiewki — bez żadnych gwarancji sukcesu. Prezes musiał się także udać na żebry, prosząc swych zwolenników o datki na PiS. Zapaść finansowa to także wymarzona sytuacja dla wszelkiej maści buntowników i frustratów, dlatego też Kaczyński musi skrupulatnie pilnować czystości szeregów. Premier na to wszystko zaciera ręce — cieszą go wszelkie problemy Kaczyńskiego. Ale sam też ma kłopoty — właśnie naraził się twardemu elektoratowi, wybierając neosędziego na stanowisko w Sądzie Najwyższym. Twórcy słuchowiska politycznego „Stan Wyjątkowy” wchodzą za kulisy, by poznać pełne tło tej sprawy. Oj, chyba nie jest do końca tak, jak twierdzi premier — że to niepozorny błąd, błahostka, wręcz krotochwila.

  • [AUTOPROMOCJA]

    Pełną wersję video możesz obejrzeć tu: https://wiadomosci.onet.pl/stan-wyjatkowy-podcast-onetu
    Pełnej wersji podcastu posłuchasz w aplikacji Onet Audio. Możesz pobrać ją tutaj: https://onetaudio.app.link/StanWyjatkowy

    Mimo wszystko jesteśmy nieco zdziwieni. Wszak wśród pisowców akurat ludzie Mateusza Morawieckiego uchodzili za najbardziej życzliwych Unii Europejskiej. Tymczasem jeden z najbliższych ludzi ex-premiera Michał Kuczmierowski, wybierając sobie kierunek ucieczki przed aresztem, nie wybrał ani pięknych greckich wysp, ani francuskiej Riwiery, nie wspominając o włoskich, czy austriackich górach. Zwiał co prawda na należący do Unii Cypr, tyle że na jego północną część, okupowaną przez Turcję — czyli Kuzey Kıbrıs Türk Cumhuriyeti. Turecka część Cypru ma wszakże nad krajami UE jedną niezaprzeczalną zaletę. No bo jak zatrzymać i sprowadzić stamtąd podejrzanego o grube przekręty działacza PiS, skoro w praktyce to znajdująca się poza Unią nielegalna z punktu widzenia prawa międzynarodowego enklawa? Inna rzecz, że to — paradoksalnie — dowód na sprawność Unii, z której Kuczmierowski trafiłby do Polski w trymiga. Słyszeliśmy już o zagranicznej liście przebojów, krążącej wśród geszefciarzy z PiS. To dalekie kraje, z których nie ma ekstradycji, albo ekstradycja jest bardzo trudna — choćby Wenezuela, czy Zjednoczone Emiraty Arabskie. Kuczmierowski w tym sensie zachował się nieszablonowo i wskazał swym kolegom z PiS obserwowanym przez prokuraturę całkiem nowe możliwości logistyczne, znacznie bliższe i tańsze. Nawet Daniel Obajtek, który przycumował na Węgrzech, wcześniej sprzedając orbanowcom część Lotosu, mógłby się od Kuczmierowskiego uczyć. Twórcy „Stanu Wyjątkowego” wchodzą za kulisy afery, która skończyła się nakazem aresztowania i listem gończym za Kuczmierowskim. Ujawniają też, jak bardzo ta afera uderza w PiS i jak topi Mateusza Morawieckiego, który znajduje się w coraz trudniejszej sytuacji. Dość powiedzieć, że podczas najbliższego kongresu PiS — który odbędzie się za miesiąc — Morawiecki może zostać zdegradowany w partyjnej strukturze. Wraz z nim wpływy stracą także inni prezesi PiS: Antoni Macierewicz, Mariusz Kamiński i przede wszystkim Beata Szydło, nad którą Kaczyński po prostu się znęca. Ujawniamy, jak będzie wyglądać nowa wierchuszka PiS — i jaką rolę w niej odegra tandem Błaszczak/Czarnek. W najnowszym wydaniu „Stanu Wyjątkowego” wchodzimy także za kulisy pierwszej dymisji w rządzie i opowiadamy o tarciach koalicyjnych, w tym o sporach o rekonstrukcję rządu i obsadę spółek skarbu. W części rozrywkowej naszego słuchowiska politycznego śledzimy rozliczenia Romana Giertycha z ojcem Tadeuszem Rydzykiem. Także ich wzajemne rozliczenia finansowe.
  • Okazuje się, że rok w polityce to epoka. Donald Tusk ogłosił właśnie, że chce, by Polska walczyła o letnie igrzyska. Wprawdzie nie w 2036 r., ale cztery lub osiem lat później. Taniej na pewno nie będzie, ale w tej sprawie istotne są inne rzeczy. Po pierwsze decyzja o tym, kto zorganizuje IO w tych latach zapadnie najwcześniej za sześć lat. Donald Tusk może już wtedy nie być premierem. Ba, obecna koalicja może już nie rządzić.

    Jednak szef rządu chce tu upiec kilka pieczeni na jednym ogniu. Wie, że do Platformy przykleiła się łatka tych, co to nie lubią wielkich projektów, a IO wielkim projektem będą.

    Tusk zdaje sobie sprawę, że po tak fatalnym wyniku w Paryżu, ważny jest pozytywny przekaz. A przy okazji, rękami ministra sportu rozpoczął właśnie rozgrywkę z szefem Polskiego Komitetu Olimpijskiego.

    A to nieprzypadkowa postać. Radosław Piesiewicz jest bliskim znajomym Jacka Sasina, któremu w przeszłości pożyczył pieniądze na budowę schodów w domu.

    Wśród działaczy sportowych krążyły opowieści o tym, jak Piesiewicz, ubiegając się o stanowisko, obiecywał morze pieniędzy ze spółek Skarbu Państwa, które wówczas nadzorował Jacek Sasin jako szef Ministerstwa Aktywów Państwowych.

    Rząd nie ma wpływu na wybór zarządu PKOl, ma jednak wpływ na miliony, które płyną ze spółek Skarbu Państwa. Z informacji Onetu wynika, że w rządzie jeszcze przed paryską imprezą analizowano możliwość wycofania się spółek Skarbu Państwa z niektórych umów sponsorskich w sporcie, w tym w PKOl.

    Na dodatek minister sportu w poniedziałek opublikował dwa pisma, w których domagał się od prezesa PKOl Radosława Piesiewicza oraz 44 związków sportowych przekazania imiennej listy wszystkich osób, które dostały akredytacje na igrzyska olimpijskie.

    Piesiewicz jednak odmówił. A więc wojna. Już słychać, że do komitetu wejdzie z kontrolą Krajowa Administracja Skarbowa.

    Przy okazji wyszło na jaw, że w końcówce rządów PiS żona szefa Polskiego Komitetu Olimpijskiego za kilka miesięcy pracy w państwowym banku zarobiła ponad 1 mln zł. Chodzi o bank Pekao SA kierowany wówczas przez związanego z PiS Leszka Skibę.

    Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, w banku nie ma śladu efektów pracy doradczyni. Zresztą jej praca w Pekao SA była dość krótka. W pół roku zarobiła jednak fortunę. W sumie 1,15 mln zł, co daje kwotę 164 tys. zł miesięcznie.

    To bardzo dużo. Nie mamy jednak wątpliwości, że o wiele większymi kwotami będzie prawdopodobnie obracał przyszły „polski” komisarz Unii Europejskiej. Premier wskazał wreszcie kandydata. Jest nim Piotr Serafin. Od lat zaufany współpracownik Donalda Tuska.

    Jego kandydaturę po trzech dniach zaakceptował w końcu prezydent. Jak ujawnił Donald Tusk, kilka dni temu spotkał się z Andrzejem Dudą na okręcie zacumowanym w Trójmieście. Pewnie niedługo dowiemy się, czy akceptacja Serafina jest elementem szerszego porozumienia.

  • [AUTOPROMOCJA]

    Pełną wersję video możesz obejrzeć tu: https://wiadomosci.onet.pl/stan-wyjatkowy-podcast-onetu
    Pełnej wersji podcastu posłuchasz w aplikacji Onet Audio. Możesz pobrać ją tutaj: https://onetaudio.app.link/StanWyjatkowy

  • [AUTOPROMOCJA]

    Pełną wersję video możesz obejrzeć tu: https://wiadomosci.onet.pl/stan-wyjatkowy-podcast-onetu
    Pełnej wersji podcastu posłuchasz w aplikacji Onet Audio. Możesz pobrać ją tutaj: https://onetaudio.app.link/StanWyjatkowy

    Oj, mamy odsłuchy, że to jedynie odłożenie egzekucji. Państwowa Komisja Wyborcza przełożyła na koniec sierpnia decyzję o tym, czy odrzucić rozliczenia wyborcze PiS i ukarać partię odebraniem pieniędzy z budżetu państwa. Członkowie PKW niby wciąż radzą, czy są podstawy do zabrania PiS grubych milionów. Ale — według informacji twórców „Stanu Wyjątkowego” — taka decyzja jest niemal przesądzona. Teraz PKW potrzebuje jedynie czasu, by skompletować dokumentację, która ma jasno pokazać, że Zjednoczona Prawica w kampanii wyborczej na potęgę wykorzystywała publiczne pieniądze — a to jest zakazane przez prawo, bo daje władzy finansową przewagę nad opozycją. Czyżby zatem bankructwo PiS było przesądzone? Nie — dlatego, że wciąż nie wiadomo, jak surowo PKW ukarze PiS za dojenie kasy z ministerstw, Kancelarii Premiera, Funduszu Sprawiedliwości, Funduszu Leśnego, spółek państwowych i dziesiątków innych instytucji. Dla jasności: chodzi o zorganizowane wykorzystywanie państwowych pieniędzy do działalności partyjnej, a nie gigantyczne gaże, które w instytucjach państwowych zarabiali nominaci PiS. Najświeższe nasze odkrycie to gaże brata Zbigniewa Ziobry. Najpierw jako Witold Ziobro, a potem jako Witold Kornicki w spółkach skarbu wyczesał ponad 5 milionów złotych.
    Widzimy wyraźnie w jakim PKW idzie kierunku, więc zakładamy, że PiS nie straci całej puli państwowego finansowania, która w ciągu tej kadencji Sejmu sięgnęłaby łącznie ok. 100 mln zł. Ale kara i tak może być dotkliwa, tym bardziej, że pozbawiony władzy Kaczyński nie ma już skąd przytulać kasy. Prezes PiS uważa, że decyzja o egzekucji już jest podjęta — i że stoi za nią Tusk. Twórcy „Stanu Wyjątkowego” ujawniają teorię spiskową, w którą prezes głęboko wierzy. Może zresztą wkrótce okaże się ona prawdziwa?
    Ale — wbrew pozorom — PiS żyje nie tylko pieniędzmi. Żyje także wojnami wewnętrznymi. Kaczyński ma już krótką listę kandydatów na prezydenta, problem polega na tym, że żaden nie wygląda na przyszłego zwycięzcę. Z wyścigu wycięci zostali Mateusz Morawiecki (bo na jaw wychodzi coraz więcej przekrętów jego ludzi) oraz Beata Szydło (bo jej małopolski region PiS pokazał Kaczyńskiemu gest Kozakiewicza). Kaczyński zarządził na jesień partyjny kongres, a do tego czasu chce spacyfikować ogniska nieprawości i buntu w PiS — zaczął od pacyfikacji Małopolski, aby upokorzyć Szydło. Powiedzmy wprost: to ich ostateczny polityczny rozwód.
    Zapraszamy na słuchowisko polityczne „Stan Wyjątkowy i Goście”, czyli wakacyjną edycję „Stanu Wyjątkowego”!

  • [AUTOPROMOCJA]

    Pełną wersję video możesz obejrzeć tu: https://wiadomosci.onet.pl/stan-wyjatkowy-podcast-onetu
    Pełnej wersji podcastu posłuchasz w aplikacji Onet Audio. Możesz pobrać ją tutaj: https://onetaudio.app.link/StanWyjatkowy

    Gdzie w koalicji nie spojrzeć, tam problemy — tak wygląda w tej chwili sytuacja Donalda Tuska. Emocje po aborcyjnym głosowaniu, w którym koalicja się podzieliła, wcale nie opadły. Co więcej — do sporów światopoglądowych dochodzą nowe, dotyczące bezpieczeństwa i gospodarki. Koalicjanci spierają się o ustawę rozgrzeszającą żołnierzy ze strzelania do imigrantów na granicy, o Fundusz Kościelny, o składkę zdrowotną dla przedsiębiorców, o kredyt mieszkaniowy. W wymierzaniu sobie wzajemnie ciosów przodują Lewica i ludowcy, jako dwa skrajne skrzydła koalicyjnego rządu. Na razie jeszcze nikt nie powiedział paru słów za dużo, choć rzecz jasna rutynowe machanie szabelką połączone z groźbą rozpadu koalicji już zostało przez przez szefa PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza wykonane. Twórcy „Stanu Wyjątkowego” Andrzej Stankiewicz i Beata Lubecka wchodzą za kulisy rozgrywek koalicyjnych i ujawniają, czemu ta wojna jest w dużej mierze pokazówką na użytek własnych elektoratów partii tworzących koalicję. Dla jasności: nie zmienia to w niczym faktu, że głosowanie aborcyjne odcisnęło trwałe piętno na politycznej agendzie premiera. Donald Tusk — dawny umiarkowany konserwatysta — od ponownego przejęcia sterów Platformy Obywatelskiej w 2021 r. konsekwentnie prowadził partię w kierunku lewicowo-liberalnym. Fundamentem tej doktryny była zapowiedź wyrzucenia do kosza drastycznych przepisów aborcyjnych wprowadzonych przez PiS. Teraz premier musi przyznać się do porażki — oficjalnie oświadczył, że nieformalna antyaborcyjna koalicja PiS/PSL/Konfederacja ma w Sejmie większość. To znaczy nie tylko, że w tej kadencji nie jest możliwa znacząca zmiana w przepisach aborcyjnych. Znaczy to także, że w grę nie wchodzą inne zmiany światopoglądowe, choćby wprowadzenie związków partnerskich w wersji Lewicy. Potwierdzeniem tego jest fiasko nieformalnych rozmów lewicowej minister Katarzyny Kotuli i liberalną — jak na standardy ludowców — posłanką PSL Urszulą Pasławską.
    Spokojny o konserwatywny kształt wprowadzonego za rządów PiS prawa Jarosław Kaczyński może się skupić na własnych problemach. A w tej chwili jego najważniejszym kłopotem jest znalezienie kandydata na prezydenta. Twórcy „Stanu Wyjątkowego” poznali kryteria wyboru, jakie Kaczyński przedstawił podczas zamkniętych narad PiS. Może ktoś z Państwa pasuje?

  • [AUTOPROMOCJA]

    Pełną wersję video możesz obejrzeć tu: https://wiadomosci.onet.pl/stan-wyjatkowy-podcast-onetu
    Pełnej wersji podcastu posłuchasz w aplikacji Onet Audio. Możesz pobrać ją tutaj: https://onetaudio.app.link/StanWyjatkowy

    No i się chłop wywinął — wistem „na Europę”. Marcin Romanowski — były zastępca Zbigniewa Ziobry w Ministerstwie Sprawiedliwości — trafi za kraty najwcześniej po wakacjach. I to tych studenckich, a nie szkolnych. A to dlatego, że doskonale znając skalę złodziejstwa w Funduszu Sprawiedliwości — któremu wszak pozwalał kwitnąć i się rozwijać — zawczasu przygotował sobie plan awaryjny, który uchronił go od odsiadki — immunitet europejski. Otóż zaraz po przegranych przez PiS wyborach, zgłosił się jako poseł na delegata do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Jest prawnikiem i doskonale wiedział, że w ten sposób zyskuje drugi immunitet. Poza immunitetem sejmowym — łatwym do zdjęcia przez nową władzę — także immunitet Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Zakładał, że — jak proroczo mawia prezes Jarosław Kaczyński — instytucje europejskie mają zwyczaj rozpychania się i rozszerzania stref swych wpływów. A więc, że europejski immunitet będzie bardziej przydatny jako ochrona przed zapuszkowaniem. I tak się właśnie stało — włodarze Zgromadzenia Parlamentarnego RE, mocno naciągając przepisy, przysłali do marszałka Sejmu solidny oburz. W sumie nie chodzi im wcale o to, czy Romanowski pójdzie siedzieć, czy nie. Chodzi im o to, żeby polskie władze grzecznie wystąpiły do nich o uchylenie europejskiego immunitetu. Chcą pokazać, jak są ważni — nie zamierzają tworzyć precedensu i zgodzić się na zatrzymanie delegata bez ich zgody, nawet jeśli sprawa dotyczy wałków sprzed wyboru do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy.
    Ale włodarze ZPRE także nie zajęli się sprawą przypadkiem. Bo przypadków w sprawie Romanowskiego nie ma. Ludzie PiS w instytucjach państwowych, parlamentarzyści PiS oraz dyplomaci związani z PiS realizowali precyzyjny plan, by zablokować aresztowanie byłego zastępcy Ziobry. To dla nowej władzy lekcja, że „podziemne państwo PiS” jest wciąż potężne. Dominika Długosz i Beata Lubecka zapraszają na „Stan Wyjątkowy”!

  • [AUTOPROMOCJA]

    Pełną wersję video możesz obejrzeć tu: https://wiadomosci.onet.pl/stan-wyjatkowy-podcast-onetu
    Pełnej wersji podcastu posłuchasz w aplikacji Onet Audio. Możesz pobrać ją tutaj: https://onetaudio.app.link/StanWyjatkowy

    Przyznajemy: było nam nawet trochę nieswojo, że za grosz nie wierzyliśmy pannie Karolinie Giertych. Latorośl mecenasa Romana zapewniała przed wyborami, że może jej papa to konserwa, ale już ona z mamą i siostrami nad nim popracują. „Jeśli chodzi o prawa kobiet, jest nas w domu cztery: moja mama, ja i moje dwie siostry. No więc raczej go przypilnujemy” — tak panna Karolina przekonywała, że ojciec Giertych pasuje do Koalicji Obywatelskiej, która szła do wyborów pod hasłem liberalizacji prawa aborcyjnego. Jak do tej pory były w Sejmie dwa takie głosowania — oba Giertych efektownie olał. Możemy założyć, że twórcy „Stanu Wyjątkowego” znają Giertycha lepiej niż jego żona i córki. Możemy też przyjąć, że Giertych urwał się swym kobietom jak wcześniej CBA nasłanemu nań za rządów PiS. Ale najbardziej prawdopodobne jest to, że panie doskonale zdawały sobie sprawę, że mąż i ojciec nigdy w życiu nie podniesie ręki za liberalizacją przepisów aborcyjnych. Bo Giertycha z KO ideologicznie nie łączy nic — a już aborcja najmniej. Mają po prostu wspólny cel: wykończyć PiS. Potem pójdą różnymi drogami, wszak Giertych nigdy nie wyrzekł się ambicji kierowania narodową prawicą.
    Autorki „Stanu Wyjątkowego” Dominika Długosz i Beata Lubecka zauważają, że Giertych to osobisty problem Donalda Tuska, bo lider KO — zupełnie jak panna Karolina — deklarował przed wyborami, że ma z nim ustalone poparcie dla projektów światopoglądowych. Ale głosowanie nad ustawą najmniej kontrowersyjną z całego pakietu ideologicznego — likwidującą karę więzienia dla osób pomagających w zorganizowaniu przerywania ciąży — pokazało, że pęknięta jest cała koalicja. Giertych nie wziął udział w głosowaniu. Ale już ludowcy w zdecydowanej większości zagłosowali przeciwko — na 31 parlamentarzystów PSL aż 24 było przeciwko, w tym wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz, lekarz. Za ustawą zagłosowała natomiast niemal cała Polska 2050 Szymona Hołowni. Z jednej strony widać więc, że ideologicznie partie tworzące Trzecią Drogę nie podążają jedną drogą. A to kolejna przesłanka wskazująca na to, że ten polityczny projekt nie ma większych szans przetrwać, wszak ideologia jest dla sporej części elektoratu kluczowa. Z drugiej strony — i to ważniejsze — cała koalicja poniosła porażkę w tym aborcyjnym głosowaniu, dzięki czemu triumfują PiS i Konfederacja. Wywołało to falę kłótni, awantur i wzajemnych pretensji, w które zaangażowali się nawet ministrowie rządu Tuska. To głosowanie może mieć kolosalne skutki dla koalicji. Nagle już wiemy, że nawet przywrócenie przepisów aborcyjnych sprzed orzeczenia TK wcale nie jest ani oczywiste ani proste. A wszak naprawdę poważne ideologiczne projekty — takie jak liberalizacja aborcji i związki partnerskie — dopiero przed nami.

  • [AUTOPROMOCJA]

    Pełną wersję video możesz obejrzeć tu: https://wiadomosci.onet.pl/stan-wyjatkowy-podcast-onetu
    Pełnej wersji podcastu posłuchasz w aplikacji Onet Audio. Możesz pobrać ją tutaj: https://onetaudio.app.link/StanWyjatkowy

    Od utworzenia PiS Jarosław Kaczyński zawsze najbardziej obawiał się jednego — że państwowe instytucje odbiorą jego partii wielomilionowe finansowanie z budżetu. To jest właśnie ten moment — jeszcze nigdy PiS nie było tak blisko bankructwa. Śledztwo w sprawie nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości pokazuje, że Suwerenna Polska wykorzystywała pieniądze z tej instytucji do prowadzenia kampanii wyborczych — co jest nielegalne. Szkopuł w tym, że Suwerennej Polski nie można za to ukarać. Można za to ukarać PiS, bo partia Zbigniewa Ziobry startowała w wyborach właśnie z list PiS. Prokurator Generalny Adam Bodnar skierował w tej sprawie zawiadomienie do Państwowej Komisji Wyborczej, która kontroluje rozliczenia wyborcze partii. Dla Kaczyńskiego byłby to polityczny koniec — jeśli PKW odbierze PiS wielomilionowe subwencje, to partia zbankrutuje. Ale Kaczyński jest już gotowy, żeby się przed tym obronić. Za rządów PiS stworzył specjalny mechanizm, który może teraz zapewnić mu bezkarność.
    Nawet jeśli prezes wybroni się przed bankructwem, to całkiem wyluzowany być nie może. Konflikt w małopolskim PiS pokazał, że część działaczy ma po prostu w nosie Kaczyńskiego. W pięciu głosowaniach mimo gróźb i wyzwisk ze strony Kaczyńskiego nie wybrali na marszałka województwa prezesowskiego pupila Łukasza Kmity. W finale Kaczyński musiał się upokorzyć i zgodził się na wybór do władz województwa tych radnych PiS, których wcześniej wyzywał i zawieszał, bo nie chcieli Kmity. W partii wywołało to nie lada ferment — coraz więcej jest głosów, że prezes nie daje rady, że to już nie ten Kaczyński. Twórcy słuchowiska politycznego „Stan Wyjątkowy” Andrzej Stankiewicz i Kamil Dziubka wchodzą za kulisy rozgrywek wewnątrz PiS, w których udział biorą najważniejsi ludzie tej partii — Mateusz Morawiecki, Beata Szydło, i Andrzej Duda. Czy bunt w Małopolsce to początek poważnego kryzysu wewnątrz PiS? Zapraszamy na „Stan Wyjątkowy”!

  • [AUTOPROMOCJA]

    Pełną wersję video możesz obejrzeć tu: https://wiadomosci.onet.pl/stan-wyjatkowy-podcast-onetu
    Pełnej wersji podcastu posłuchasz w aplikacji Onet Audio. Możesz pobrać ją tutaj: https://onetaudio.app.link/StanWyjatkowy

    Podcast "Stan Wyjątkowy" został nominowany w plebiscycie twórców internetowych "Best Stream Awards" w kategoriach: „premium/original” oraz „newsy, komentarze, polityka polska”.
    Zachęcamy do głosowania w obu kategoriach poniżej: https://docs.google.com/forms/d/e/1FAIpQLSdjkKInEbVvBArgjIeYimOLqwy3uST-d2E8sDoGN9qVRlA26g/viewform?pli=1 https://docs.google.com/forms/d/e/1FAIpQLSewZUXJVt6i1o26WL7VoAWk7DEf2Mlgia21q5DLezsZJxV2uA/viewform Zaiste, mamy déjà vu. Gdy premier ogłosił swoją własną wersję Centralnego Portu Komunikacyjnego, to nam się z miejsca przypomniał niemal całkowicie wyparty z pamięci przez Platformę Sławomir Nowak, który dziś zmaga się z korupcyjnymi zarzutami. To on jako minister infrastruktury za pierwszych rządów Donalda Tuska zablokował budowę szybkiej kolei, której trasa skreślona na mapie przypominała „Y” — z Warszawy do Wrocławia z odnogą w kierunku Poznania. To czego Nowak ze względu na brak kasy nie zbudował, teraz — przy braku kasy — ma zbudować Tusk. Bo twórcy „Stanu Wyjątkowego” Andrzej Stankiewicz i Beata Lubecka nie mają wątpliwości, że ogłaszając własną wersję CPK to premier bierze na siebie pełna odpowiedzialność za obiecane projekty infrastrukturalne, które mają towarzyszyć te inwestycji. Dla jasności — wedle twórców „Stanu Wyjątkowego” Tusk zrobił unik. Twierdząc, że zmienia, urealnia i czyści z pisowskich nieprawidłowości projekt CPK, premier tak naprawdę po cichu wycofuje się z budowy gigalotniska w Baranowie. A na pewno nie podejmuje żadnych decyzji, które przesądzałyby o powstaniu CPK i wiązały mu ręce na przyszłość. Premier musiał jednak podjąć jakąś decyzję w sprawie CPK. Z jednej strony PiS zręcznie grało na narodowym bębenku domagając się kontynuowania swego sztandarowego pomysłu. Z drugiej — za kontynuacją CPK zaczęli gardłować koalicjanci Tuska. Więc Tusk zaserwował im wszystkim CPK w wersji light. A właściwie CPK bez CPK.
  • [AUTOPROMOCJA]

    Pełną wersję video możesz obejrzeć tu: https://wiadomosci.onet.pl/stan-wyjatkowy-podcast-onetu
    Pełnej wersji podcastu posłuchasz w aplikacji Onet Audio. Możesz pobrać ją tutaj: https://onetaudio.app.link/StanWyjatkowy

    Niby to zapowiadaliśmy. Niby to logiczne i nieuchronne. A jednak nam jakoś smutno. Oto ze sceny politycznej schodzi Suwerenna Polska Zbigniewa Ziobry — partia, która przez ponad dekadę dostarczała nam sporą porcję niezbyt dobrej zabawy. Czego się nie tknęli, to spartaczyli. Mieli poprawić polskie sądy — postawili na ludzi małych i podłych, którzy rozpętali aferę hejterską. Mieli uzdrowić Lasy Państwowe — a głównie przytulali leśnicze stanowiska i leśną kasę. Polegli na Funduszu Sprawiedliwości — plan okradania ofiar przestępstw i finansowania z tego własnej kampanii wyborczej był iście diabelski. Biorąc to wszystko pod uwagę, Suwerenna Polska nie miała prawa przetrwać zmiany władzy. I tak się rzeczywiście stało — po wyborach odbita z rąk ludzi Ziobry prokuratura w pierwszej kolejności upomniała się właśnie o ludzi Ziobry z Funduszu Sprawiedliwości. W tej sytuacji ewakuacja rozbitków z SuwPolu była kwestią czasu. A pierwszy dał nogę nasz ulubiony Janusz Kowalski, który posiadł unikatowy dar — zawczasu ucieka z okrętów, które toną.

    Nie dziwmy się deficytowi penitencjarnej odwagi pana Janusza — prokuratura naprawdę chce wsadzać ziobrystów za kraty. Do Sejmu trafił właśnie wniosek o zgodę na zatrzymanie i aresztowanie posła Suwerennej Polski Marcina Romanowskiego. Za rządów Ziobry w Ministerstwie Sprawiedliwości, Romanowski jako wiceminister zarządzał Funduszem Sprawiedliwości.

    Podcast "Stan Wyjątkowy" został nominowany w plebiscycie twórców internetowych "Best Stream Awards" w dwóch kategoriach: premium/original oraz newsy, komentarze, polityka polska. Zachęcamy do głosowania pod linkami. Dziękujemy za każdy głos!

  • [AUTOPROMOCJA]

    Pełną wersję video możesz obejrzeć tu: https://wiadomosci.onet.pl/stan-wyjatkowy-podcast-onetu
    Pełnej wersji podcastu posłuchasz w aplikacji Onet Audio. Możesz pobrać ją tutaj: https://onetaudio.app.link/StanWyjatkowy

    Dobre 10 lat czekał szef Platformy Donald Tusk na zwycięstwo nad prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim. To co nie udało mu się ani w wyborach parlamentarnych ani w wyborach samorządowych, udało mu się w wyborach europejskich — Koalicja Obywatelska o włos pokonała PiS w bezpośrednim starciu. Pomogło jej w tym wyssanie elektoratu własnych koalicjantów, zwłaszcza Trzeciej Drogi, która zaliczyła najgorszy wynik w swej krótkiej historii — i wkrótce może się rozpaść. Zresztą ku uciesze Tuska, któremu łatwiej będzie rozgrywać koalicjantów, jeśli będą podzieleni.
    Ostatni raz — także o włos — Platforma zwyciężyła PiS w 2014 r. i był to ostatni akord trwającej od 2007 r. dominacji Tuska na scenie politycznej. Czy wynik ostatnich wyborów to — na podobnej zasadzie — finalny akord potęgi Kaczyńskiego? Twórcy słuchowiska politycznego „Stan Wyjątkowy” Andrzej Stankiewicz i Beata Lubecka poważnie rozważają takie rozwiązanie. Analizujemy kampanijne błędy prezesa — takie jak wystawienie na listach PiS postaci w typie Jacka Kurskiego, autora łajdackiej propagandy TVP za rządów PiS. Kurski został wyrzucony na polityczny śmietnik przez elektorat PiS — zajął dopiero szóste miejsce na liście tej partii na Mazowszu, gdzie były do wzięcia dwa mandaty. Nawet działacze PiS mają już Kurskiego dość, bo w kampanii skupił się na łajdactwach wobec konkurentów z własnej listy, próbując za wszelką cenę ich zatopić. W efekcie zatonął sam — i w samotności.
    Pokazujemy też, że w kampanii Kaczyński dał się niczym dziecko ograć Mateuszowi Morawieckiemu. Dla jasności — Morawiecki nie jest żadnym wielkim politycznym strategiem. Po prostu zastosował parę sztuczek przetestowanych wcześniej na Kaczyńskim przez Zbigniewa Ziobrę. Prezes znów się dał nabrać — w efekcie wielu jego kandydatów na listach PiS do Parlamentu Europejskiego sromotnie przegrało z młokosami Morawieckiego. Prezes jest wściekły i nie puści tego płazem — już zapowiedział, że nie widzi Morawieckiego w roli kandydata PiS na prezydenta. A to — zdaniem twórców „Stanu Wyjątkowego” — oznacza, że zbliża się otwarte starcie Kaczyńskiego z Morawieckim, który żąda prezydenckiej nominacji, podpierając się poufnymi sondażami, które ujawniamy. Morawiecki ma pragmatyczne wsparcie Pałacu Prezydenckiego — Andrzej Duda pała żądzą zemsty na Kaczyńskim za to, że zablokował wybór jego przyjaciela, prezydenckiego ministra Wojciecha Kolarskiego na europosła. W „Stanie Wyjątkowym” ujawniamy kulisy intrygi Kaczyńskiego przeciwko Kolarskiemu, w której kluczową postacią okazuje się dawny opiekun prezesowskich kotów. Nie, to niestety nie jest żart.
    Przygotowując się na ciężki, ostatni rok prezydentury — który ma być jednocześnie przepustką do dalszej aktywności politycznej — Duda czyści swe otoczenie. Właśnie usunął szefową Kancelarii Prezydenta Grażynę Ignaczak-Bandych, której urzędnicze podejście podcinało skrzydła politycznemu strategowi Dudy, czyli Marcinowi Mastalerkowi. Mówiąc wprost — pani minister nie chciała słuchać Mastalerka. Dziś w pałacu są już wyłącznie ludzie Mastalerka słuchający — na czele z prezydentem. Podcast "Stan Wyjątkowy" został nominowany w plebiscycie twórców internetowych "Best Stream Awards" w dwóch kategoriach: premium/original oraz newsy, komentarze, polityka polska. Zachęcamy do głosowania pod linkami. Dziękujemy za każdy głos!
  • [AUTOPROMOCJA]

    Pełną wersję video możesz obejrzeć tu: https://wiadomosci.onet.pl/stan-wyjatkowy-podcast-onetu
    Pełnej wersji podcastu posłuchasz w aplikacji Onet Audio. Możesz pobrać ją tutaj: https://onetaudio.app.link/StanWyjatkowy

    Witamy Państwa w specjalnym wydaniu słuchowiska politycznego „Stan Wyjątkowy”. Na kilkadziesiąt godzin przed wyborami do Parlamentu Europejskiego podsumujemy nie tylko kampanię wyborczą, ale także pierwsze pół roku gabinetu Donalda Tuska oraz pierwsze półrocze Jarosława Kaczyńskiego w opozycji. Zaglądamy za kulisy, ujawniamy nieznane fakty i przewidujemy polityczną przyszłość. Czy kryzys na granicy przyczyni się do wyborczej porażki Koalicji Obywatelskiej? To bez wątpienia największy kryzys nowej władzy. Czy PiS zapłaci za serię skandali, w tym złodziejstwo w Funduszu Sprawiedliwości i wyprowadzanie pieniędzy do właściciela firmy „Red is Bad”? Tempo rozliczania PiS-u jest rzeczywiście przyczyną karczemnych awantur w obozie władzy. Zapowiadamy także rozpad Konfederacji w obecnym kształcie, wieszczymy kryzys Lewicy i opowiadamy o tarciach w Trzeciej Drodze. No i obstawiamy kandydatów w wyborach prezydenckich. Są zaskoczenia! Andrzej Stankiewicz, Dominika Długosz, Kamil Dziubka i Beata Lubecka zapraszają na „Stan Wyjątkowy”. Tradycyjnie w naszych wydaniach specjalnych biorą udział subskrybenci Onet Premium, zadając pytania autorom „Stanu Wyjątkowego”. Państwa oglądających retransmisję skróconej wersji odcinka na YouTube i stronie głównej Onetu zapraszamy do grona subskrybentów. By do nas dołaczyć wystarczy zeskanować kod QR pojawiający się u dołu ekranu.


  • [AUTOPROMOCJA]

    Pełną wersję video możesz obejrzeć tu: https://wiadomosci.onet.pl/stan-wyjatkowy-podcast-onetu
    Pełnej wersji podcastu posłuchasz w aplikacji Onet Audio. Możesz pobrać ją tutaj: https://onetaudio.app.link/StanWyjatkowy


    Zapraszamy na wyjątkowy wieczór ze „Stanem Wyjątkowym”! Już w czwartek 6 czerwca o godzinie 20.00 program NA ŻYWO z udziałem Widzów. W ostatnich godzinach kampanii Andrzej Stankiewicz, Dominika Długosz, Kamil Dziubka i Beata Lubecka odpowiadać na Wasze pytania. Aby wziąć udział w wydarzeniu, wystarczy zarejestrować się na platformie Eventory. Link do zapisów: https://eventory.cc/event/stan-wyjatkowy-live-4

    Podcast "Stan Wyjątkowy" został nominowany w plebiscycie "Best Stream Awards" w dwóch kategoriach: premium/original oraz newsy, komentarze, polityka polska. Zachęcamy do głosowania pod linkiem: https://beststreamawards.net/glosowanie/

    Zastanawiamy się, czy to przypadek, że akurat w tym tygodniu niektórzy politycy Suwerennej Polski postanowili dyskretnie usunąć logo swojej partii z profili w mediach społecznościowych. No bo z jednej strony wszyscy ziobryści publicznie stoją murem za towarzyszami umoczonymi w złodziejstwo pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości. Z drugiej być część z nich jednak uznała, że szyld partii kojarzonej z okradaniem ofiar przestępstw z należnej im pomocy staje się ciężarem. Zwłaszcza że trwa kampania wyborcza, a część działaczy SP walczy o mandat w Parlamencie Europejskim.
    Walki z pewnością nie ułatwia fakt, że w ostatnich dniach na partię spadły ciężkie ciosy ze strony prokuratora generalnego Adama Bodnara. Najpierw ogłosił, że wysłał do Sejmu wniosek o uchylenie immunitetu Michała Wosia, byłego wiceministra sprawiedliwości. To on podpisał się pod kwitami w sprawie sfinansowania z Funduszu Sprawiedliwości zakupu Pegasusa. We wniosku prokuratury znalazł się nowy element – zeznania Tomasza Mraza, byłego departamentu Funduszu Sprawiedliwości w Ministerstwie Sprawiedliwości.
    Ten były współpracownik Marcina Romanowskiego, innego z zastępców Zbigniewa Ziobry, przez dwa lata nagrywał swojego szefostwo Ministerstwa Sprawiedliwości. Zarejestrował ok. 50 godzin rozmów. Nagrania pogrążają ziobrystów. Na Wosiu się nie skończy — na batalię ze śledczymi muszą się szykować sam Romanowski i Dariusz Matecki, partyjny hejter ziobrystów, pokątnie wspomagany milionami z Funduszu Sprawiedliwości.
    Nie dziwi nas, że obóz władzy chętnie eksploatuje temat taśm, bo to dla Platformy samograj. Jednak sam Donald Tusk skupia się teraz na czymś innym. Po ataku na polskiego żołnierza pojechał do placówki Straży Granicznej w Dubiczach Cerkiewnych i zapowiedział przekazanie "wszelkich dostępnych środków" na obronę granicy. W planach jest przywrócenie strefy buforowej na pasie o szerokości około 200 metrów od linii granicy z Białorusią.
    Tusk bardzo mocno poszedł w narrację o konieczności ochrony granic właściwie za wszelką cenę. W tym sensie wszedł w buty PiS sprzed kilku lat, co partia Jarosława Kaczyńskiego próbuje wykorzystywać, punktując – jak przekonuje – hipokryzję obozu władzy.
    Kwestia bezpieczeństwa będzie mieć kluczowy wpływ na wynik wyborów — głosujący swymi kartkami pokażą, czy Tusk jest dla nich w tej kwestii wiarygodny. Swoją drogą, zanosi się na fascynujący finisz kampanii — mandatów mogą nie zdobyć czołowi politycy PiS, tacy jak Jacek Kurski, ani Ryszard Czarnecki, ani nawet Maciej Wąsik i Mariusz Kamiński.
    Mandatu pewnego nie ma nawet „jedynka” na wielkopolskiej liście PiS Wojciech Kolarski. Prezydencki minister i przyjaciel Andrzeja Dudy walczy wciąż przede wszystkim o rozpoznawalność, bo nawet dla wyborców prawicy do tej pory był kompletnym „nonejmem”. To właśnie dlatego każdy jego spot wyborczy kończy się słowami „nazywam się Wojciech Kolarski”.
    Przyjaciel Kolarskiego z dużego pałacu wspiera go jak może. Ostatnio w trakcie jednego z wieców w Wielkopolsce prezydent nawiązał nawet do CPK i snuł wizję przyszłości, w których coraz więcej Polaków ma… własne samoloty.
    Po dwóch kadencjach na prezydenckim fotelu prezydent naprawdę nieźle odleciał.

  • [AUTOPROMOCJA]

    Pełną wersję video możesz obejrzeć tu: https://wiadomosci.onet.pl/stan-wyjatkowy-podcast-onetu
    Pełnej wersji podcastu posłuchasz w aplikacji Onet Audio. Możesz pobrać ją tutaj: https://onetaudio.app.link/StanWyjatkowy

    Widać wyraźnie — stworzony przez Romana Giertycha zespół do spraw rozliczania rządów Kaczyńskiego ma zastępować prokuraturę, niezbyt wyrywną do zajmowania się politykami PiS. Nie ma wątpliwości, że posadę głównego gończego Giertych otrzymał osobiście od Donalda Tuska. Więc nie ma też wątpliwości, że Giertych przystąpił do ataku na Zbigniew Ziobrę i jego ludzi kuglujących milionami z Funduszu Sprawiedliwości właśnie dlatego, że chce tego kierownik.
    Giertych sięgnął po swe najgłębiej skrywane aktywa: Tomasza Mraza, byłego dyrektora w Ministerstwie Sprawiedliwości za czasów Ziobry, który — wystraszony przekrętami — jako swą polisę bezpieczeństwa zgromadził sporą piwniczkę dokumentów i nagrań, ujawniających przekręty ziobrystów. Z tą polisą tuż po wyborach zgłosił się do Giertycha, z którym na początku roku poszedł do prokuratury. Teraz zniecierpliwiony pan Roman uznał, że nie ma co czekać i zaprezentował skruszonego dyrektora na posiedzeniu swego antypisowskiego zespołu.
    To było druzgocące exposé świadka koronnego w sprawie Funduszu Sprawiedliwości, który wprost oskarżył Ziobrę i jego ludzi o złodziejstwo na niewyobrażalną skalę. Teraz przyszłość Suwerennej Polski — którą Tusk za Giertychem uznał za „zorganizowaną grupę przestępczą” — rysuje się w dość ponurych barwach. Ziobrystów na razie broni Jarosław Kaczyński, atakując media, ujawniające „taśmy Mraza”, które dokumentują przekręty w Funduszu Sprawiedliwości. Kaczyński uznał, że media są „hitlerowskie”, co samo w sobie pokazuje, jak bardzo prezes jest przerażony aferą. Nie dziwota. To jeden z takich skandali, który jest prosty do zrozumienia dla wszystkich wyborców: Ziobro i jego ludzie ustawiali konkursy tak, by miliony złotych zamiast na pomoc ofiarom, szły do kieszeni zaufanych organizacji, gdzie były rozkradane.
    Dobrze przynajmniej, że Kaczyński nie broni bohatera innych taśm — europosła PiS Grzegorza Tobiszowskiego. Śląski baron PiS najpierw znęcał się nad żoną — co było w partii tajemnicą poliszynela. Nazywał ją „dziwką” i „downem” oraz groził, że „zniszczy ją jak pluskwę”. Po jednej z awantur kobieta wybiegła z domu pokrwawiona. Jednak dopiero, gdy Onet opublikował taśmy nagrane przez jego obecną partnerkę — w których motywem przewodnim są frazy „jesteś k**wą” oraz „jesteś szmatą” — Kaczyński przestał udawać, że nic nie wie.

  • [AUTOPROMOCJA]

    Pełną wersję video możesz obejrzeć tu: https://wiadomosci.onet.pl/stan-wyjatkowy-podcast-onetu
    Pełnej wersji podcastu posłuchasz w aplikacji Onet Audio. Możesz pobrać ją tutaj: https://onetaudio.app.link/StanWyjatkowy

    Mówiąc szczerze, aż nam się trochę Andrzeja Dudy zrobiło szkoda. Wreszcie, po wielu dniach efektownego lekceważenia prezydenta, premier odwiedził Pałac Prezydencki. Tyle że skończyło się to upokorzeniem prezydenta na jako własnym podwórku. Dla jasności — Donald Tusk wcale nie zamierzał spotykać się z Andrzejem Dudą, tylko zawitał na ceremonię wymiany ministrów, którą przeprowadza prezydent. Jednak spragniony kontaktów z premierem Duda wymusił godzinne spotkanie z cztery oczęta, na którym panowie szczerze sobie wygarnęli. Przyłożyliśmy ucho tu i ówdzie i wiemy, że prezydent i premier nie dogadali się w żadnej kwestii. Za to jasno zapowiedzieli sobie nawzajem, że będą ze sobą walczyć — o obsadę stanowisk w instytucjach unijnych, o nominacje ambasadorskie, o zmiany w sądownictwie. Po spotkaniu Duda wymienił Tuskowi ministrów, ale — wbrew sugestiom swego otoczenia — nie skrytykował rządu ani premiera. Tusk za to nie miał litości — zabrał głos po prezydencie i po prostu go zbeształ. Tak się składa, że silna delegacja „Stanu Wyjątkowego” była na spotkaniu z Andrzejem Dudą tuż po tej połajance. Zapytaliśmy więc prezydenta, jak się z tym czuje. Mieliśmy zresztą kilka innych, równie intrygujących pytań. Staraliśmy się choćby ustalić, kogo na myśli ma były koordynator specsłużb i klient więzienia w Radomiu Mariusz Kamiński, gdy ogłasza światu, że jeden z ministrów rządu Tuska ma szemrane kontakty z Rosją. Z uników prezydenta wnosimy, że chodzić ma o szefa MSZ Radka Sikorskiego. Mówiąc poważnie — to dość groteskowa figura, że były szef służb sugeruje w Internecie, że obecny minister to ruski agent. A prezydent, który powierzył mu rządową tekę, nie zaprzecza. Rozumiemy, że liderzy PiS na czele z Jarosławem Kaczyńskim mają wieloletnie, zajadłe porachunki z Sikorskim, który ich zdradził, dołączając do Platformy. Tyle że — prezesie, prezydencie, koordynatorze — albo macie dowody, albo milczcie. Swoją drogą, pisowcy do niedawna święcie wierzyli, że Sikorski był agentem Jej Królewskiej Mości tak jak Bond. Teraz wierzą, że jest bardziej Stirlitzem. Ale nie takie wolty w PiS widzieliśmy. Wszak kiedyś Jarosław Kaczyński wierzył, że Unia zrobi z nas pełnoprawnych Europejczyków. A teraz uważa, że przez Brukselę stajemy się zwierzętami.

  • [AUTOPROMOCJA]

    Pełną wersję video możesz obejrzeć tu: https://wiadomosci.onet.pl/stan-wyjatkowy-podcast-onetu
    Pełnej wersji podcastu posłuchasz w aplikacji Onet Audio. Możesz pobrać ją tutaj: https://onetaudio.app.link/StanWyjatkowy

    Ale jak to? U boku najlepszego w naszej galaktyce ministra sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobry, pod nosem bezwzględnego i nieomylnego szefa specsłużb Mariusza Kamińskiego działał taki zupełnie trywialny ruski szpion? Twórcy słuchowiska politycznego „Stan Wyjątkowy” Andrzej Stankiewicz i Dominika Długosz normalnie nie mogą się nadziwić. Nie dziwota, że Władimir z Baćką szpiegują. Zdziwienie jest inne — jak kruchy był bohaterski mit Ziobry i Kamińskiego, którzy okazali się pijanymi dziećmi we mgle wobec trywialnej wywiadowczej roboty Kremla. Wystarczyło, że ruski agent sędzia Tomasz Szmydt wszedł w rolę pisowskiego funkcjonariusza, że dzielnie zagrzewał do walki z wrogami Polski, że podrzucał inspirujące pomysły na wykończenie przeciwników politycznych — i nasi dzielni pogromcy szpiegów zupełnie stracili czujność. A teraz okazuje się, że w sumie to go nie znali. Czy też — by być precyzyjnym — Ziobro i jego ludzie Szmydta zupełnie nie kojarzą, zaś Kamiński zupełnie milczy. Może chociaż pije ze smutku? Sprawa Szmydta uderza też w lidera PiS Jarosława Kaczyńskiego. Tak, prezes wszedł do rządu na posadę wicepremiera do spraw bezpieczeństwa dopiero w 2020 r., gdy kariera Szmydta w otoczeniu Ziobry była już w fazie schyłkowej. Tyle, że wcześniej to Kaczyński jako lider PiS był motorem zmian w wymiarze sprawiedliwości, które miały polegać na całkowitej pacyfikacji niezależnych sędziów. Właśnie w tym procederze pierwsze skrzypce grał Szmydt, który wraz z grupą kilkunastu innych sędziów przykleił się do PiS, by inspirować do tej pacyfikacji i czerpać z niej korzyści pełnymi garściami — to do nich trafiły posady, pensje i przywileje po wyrzucanych przez Ziobrę niezależnych sędziach. To niejedyny problem Kaczyńskiego — buntuje mu się partia. Działacze w Małopolsce, na Mazowszu i Podlasiu nie chcą już dłużej wykonywać rozkazów prezesa, odchodzą z PiS albo dogadują się z nową władzą. Efekt — PiS traci szansę na zachowanie władzy w kolejnych sejmikach wojewódzkich. Premier Tusk liczy, że uda mu się wykorzystać kłopoty Kaczyńskiego z partią i szpiegiem. Chce Kaczyńskiego uderzyć jego własną bronią — zamierza reaktywować komisję do spraw rosyjskich wpływów po to, aby oskarżyć PiS o związki z Kremlem. Tusk na razie oczyścił przedpole, odwołując ministrów, którzy kandydują do Parlamentu Europejskiego. Nowym szefem MSWiA został Tomasz Siemoniak, który pozostanie równocześnie koordynatorem specsłużb — i będzie młotem na PiS. To logiczna nominacja, ale wśród nowych ministrów są także spore niespodzianki.