エピソード
-
Słyszeliście o "kodzie samuraja"? Widzieliście książki na temat "bushido" i tego, jak Japończycy zawdzięczają mu dawne zwycięstwa w walce albo wzrost gospodarczy?
Przyszedł czas, żeby powiedzieć wprost - bushidō to raczej bullshit-dō. I po kolei opowiem Wam, dlaczego.
No ale jak to? A Tom Cruise w „Ostatnim Samuraju”? A historia o 47 rōninach? Tu nie chodzi o kwestionowanie tego, że samurajowie nie istnieli. Ale obraz tego, jak przedstawiani są w kulturze, zwłaszcza dziesiątki czy setki lat po upadku feudalizmu, to najczęściej w dużej mierze zlepek różnych fantazji. A jedną z podpór tego obrazu jest właśnie bushidō. Fantazji, która jest umacniana poza Japonią na wiele sposobów: w książkach i w filmach, ale także np. w podręcznikach na temat biznesu czy wśród osób zajmujących się zawodowo czy hobbystycznie sztukami walki.
Transkrypt i przypisy:
https://tajfuny.pl/2021/05/10/tajfunowe-przypisy-odcinek-5-bushido-czy-bullshit-do/ -
Jest takie jedno słowo, które zdaje się być wszędzie, reklamować i opisywać niemalże wszystko. Dlaczego? Bo przywodzi na myśl bardzo konkretne obrazy: kamienny ogród, ceremonię herbacianą, medytację. A razem z nimi określenia stanu, emocji czy estetyki: spokój, minimalizm, harmonia, równowaga.
Mowa o zen.
„Zen” to słowo wytrych, którego używają chyba wszyscy w marketingu w ostatnich latach: zen jest odtwarzacz mp3, konkretny model laptopa, zen w nazwie mają knajpy, zen są perfumy, usługa bankowa, program na MTV, zen są aplikacje, salony kosmetyczne, spa, zielona herbata, ceramika, olejki CBD, blogi i cholera wie co jeszcze.
Czym w takim razie jest zen? I czy używanie w taki sposób słowa "zen" jest w porządku? O tym wszystkim dowiecie się w tym odcinku "Tajfunowych przypisów".
Przypisy i transkrypt: https://tajfuny.pl/tajfunowe-przypisy-odcinek-4 -
エピソードを見逃しましたか?
-
Żeby zrozumieć, dlaczego w Polsce z japońską kulturą kojarzymy tak naprawdę bardzo wąski dział tego, co można by określić mianem japońskiej sztuki czy rzemiosła, musimy zrozumieć, dlaczego w samej Japonii to takie nurty zostały ochrzczone mianem tej „tradycyjnej”. Dlaczego prędzej usłyszymy o bonsai czy ikebanie niż modernistycznych twórcach albo dlaczego fascynują nas japońskie drzeworyty, ale nie cała kilkusetletnia kultura drzeworytnictwa, lecz tylko te które pogłębiają „egzotyczny” obraz Japonii sprzed stuleci. „Japońskie” w naszym wyobrażeniu nie są obrazki z puszczającymi bąki postaciami, ani kapiące złotem pomieszczenia ani nie kimona ozdobione czołgami – „japońskie” są za to minimalizm, wabi sabi, ulotność, efemeryczność. A przynajmniej tak nam się wydaje.
Transkrypt i przypisy znajdziecie tutaj: https://tajfuny.pl/tajfunowe-przypisy-odcinek-3/ -
Skąd czerpać wiedzę na przykład o Japonii, jeśli sensownych książek po polsku jest jak na lekarstwo? Często książki, które jako pierwsze wpadają w nasze ręce to pseudo-poradniki o tym, jak być szczęśliwym, bogatym, nie starzeć się, nie tyć i tak dalej, a wszystko z jakimś dziwnie brzmiącym tytułem i śródtytułem a la „Japońska sztuka blablabla”.
Czy ikigai to faktycznie japoński "sekret" szczęśliwego życia? Czy Marie Kondo jest mistrzynią japońskiej "sztuki" sprzątania? Co z japońskimi "kąpielami leśnymi? Albo koreańskim nunchi?
Przypisy i transkrypt: https://tajfuny.pl/tajfunowe-przypisy-odcinek-2 -
Wyobraźmy sobie mapę świata, taką, jaką kojarzymy ze szkoły. Na środku Polska, Europa, Azja po prawej stronie, Ameryka po lewej. Japonia czai się na samym krańcu, daleko na wschodzie. Daleko, na wschodzie; w głowie automatycznie pojawia się hasło: „Daleki Wschód” i kiedy patrzymy tak na naszą mapę, nie wygląda na to, żeby można było ten kawałek nazwać inaczej.
Wyobraźmy sobie teraz mapę świata, ale z amerykańskiej szkoły. Po prawej, na wschodzie, jest Europa, po lewej, na zachodzie Azja. Po przekroczeniu Pacyfiku Japonia to najbliższy kawałek Azji. Bliska Azja? Bliski Zachód? Coś zaczyna zgrzytać. No bo to przecież Daleki Wschód, nie żaden Zachód, o co tutaj chodzi?
Transkrypt i przypisy znajdziecie tutaj: https://tajfuny.pl/tajfunowe-przypisy-odc-1/ -
Literatura z innych krajów to jeden z najlepszych sposobów na poznanie innej kultury i historii. Coś, co jest oczywiste dla Japończyka, który czyta japońską powieść, niekoniecznie musi być tak samo oczywiste dla polskiego czytelnika. Czy to oznacza, że nie powinniśmy sięgać po japońskie książki? Wręcz przeciwnie. To przecież świetna okazja, żeby spojrzeć na świat oczyma osób z innego kręgu kulturowego, dowiedzieć się czegoś nowego. A jeśli przy okazji książka jest literacką ucztą? Tym lepiej!
Chciałabym pokazać, że dowiadywanie się o świecie może przynosić satysfakcję i frajdę. I uświadamiać, że poza samą wiedzą, warto nauczyć się wyłapywać stereotypy, nasze pułapki myślenia, szufladki, do których często wrzucamy to, czego dobrze nie znamy. Nie wszystko da się zmieścić we wstępie, tym bardziej w przypisach. I stąd narodził się pomysł tajfunowego podcastu, miejsca, w którym będę mogła opowiadać o Azji, o tym, jak na nią patrzymy, o mitach, ale także o książkach – tych złych i tych świetnych, o tym, dlaczego na półkach znajdujemy takie a nie inne książki np. z Japonii, jak wygląda praca nad tłumaczeniem.
Transkrypt znajdziecie tutaj: https://tajfuny.pl/tajfunowe-przypisy-odc-0