Эпизоды
-
– Historia jest nauczycielką życia. To zdanie jest bardzo często przywoływane. Mamy ją poznawać po to, żebyśmy zrozumieli, jak społeczeństwo funkcjonuje i jak może funkcjonować, skąd biorą się rządzące nim zasady. Abyśmy mogli kreować inaczej naszą teraźniejszość i przyszłość – mówi Robert Ciupa, dyrektor Śląskiego Centrum Wolności i Solidarności.
W rozmowie o nowoczesnej edukacji historycznej, programie nauczania historii w polskich szkołach, wystawie w Śląskim Centrum Wolności i Solidarności oraz spuściźniegórnictwa mówi też m.in.:
– Jako historycy mamy ogromną konkurencję: Internet, Instagram, Tik-tok, Netflix… Gdzie jest w tym wszystkim historia? Czy mamy kręcić rolki historyczne?Ja nie chciałbym młodych ludzi zmuszać, ale ich zaciekawić. Jak to zrobić? Możemy ich tak zaciekawić, żeby sięgnęli po coś więcej.
– Boimy się uczyć o codzienności, prowadzimy zbyt mało dotyczących jej badań. Łatwiej przecież napisać historię polityczną, ale przedstawiamy ją bardzo często z perspektywy elit, a nie zwykłego człowieka. Tymczasem XX i XXI wiek mają to do siebie, że zachowało się o wiele więcej informacji i wiedzy na temat codzienności. Należałoby ją opisać, bo przez nią łatwiej jest opowiedzieć historię.
– Nie do końca zgadzam się z wykreśleniem Historii i teraźniejszości. Rozumiem kontrowersje dotyczące podręczników, zwłaszcza jednego, jednak uważam, że dodatkowy przedmiot mówiący o historii najnowszej był dobrym rozwiązaniem.
– Cały czas zakładamy, że nauczyciele to taka grupa zawodowa, której trzeba wszystko powiedzieć i rozpisać scenariusz. Tak nie jest. Nauczyciel to osoba, która w zakresie swojego przedmiotu jest wolna.
– Dzisiaj zapominamy, że to wszystko dookoła – bloki, uniwersytet, szpitale – powstało dzięki górnictwu. To wszystko wypracowali ludzie w kopalniach. Dzisiaj idziemy w stronę zielonej energii, natomiast nie możemy zapominać o historii.
-
Wielkie ucieczki przywódców Solidarności, podziemna telewizja i nielegalne radio antykomunistyczne, puste półki, milczące telefony, konferencje prasowe Jerzego Urbana i napisy na murach "Wrona orła nie pokona"... Ile pamiętamy ze stanu wojennego i jakie tajemnice ten tragiczny okres najnowszej historii Polski wciąż kryje? Na te pytania odpowiada dr Grzegorz Majchrzak z Biura Badań Historycznych IPN.
-
Пропущенные эпизоды?
-
W PRL gazety rozpisywały się głównie o sukcesach. O nowych szkołach, nowoczesnych osiedlach mieszkaniowych i rosnącej produkcji. Partyjni propagandziści wmawiali ludziom, że życie w socjalistycznej ojczyźnie jest pełne dobrobytu i dostatku, a do tego bezpieczne.
Jednak bezpiecznie nie było. O wypadkach prasa starała się pisać jak najmniej albo wcale. Na szczęście po latach szczegóły i tych znanych, i tych całkiem zapomnianych katastrof z tamtych czasów tropi i ujawnia Przemysław Semczuk. O katastrofach i wypadkach, które opisuje w pierwszym tomie "Żywiołów", posłuchasz w tym odcinku podcastu "Dobra książka historyczna" Śląskiego Centrum Wolności i Solidarności.
Warto słuchać!
-
- Trzeba domknąć etap rozliczeń sądowych, które niestety w większości nie nastąpiły, bo sprawców już też w większości nie ma. Jednak bitwa o pamięć o ofiarach totalitaryzmów, o oddanie im sprawiedliwości symbolicznej, będzie wracać w każdym pokoleniu. To jest zadanie, które będzie ciągle przed nami – mówi dr Marek Mutor, prezydent Platformy Europejskiej Pamięci i Sumienia.
Platform of European Memory and Conscience jest międzynarodową organizacją pozarządową non-profit, która działa na rzecz rozszerzenia wiedzy o reżimach totalitarnych XX w. Została założona 14 października 2011 r. w Pradze przez 20 członków założycieli z 12 państw UE. Jej utworzenie zostało poparte przez Parlament Europejski i Radę Unii Europejskiej. Obecnie zrzesza blisko 70 instytucji oraz organizacji z 20 krajów Europy i Ameryki Północnej, które zajmują się badaniami, dokumentacją, podnoszeniem świadomości, edukacją na temat tych reżimów.
Od 2023 roku członkiem platformy jest także Śląskie Centrum Wolności i Solidarności. Inne polskie instytucje należące do platformy to: Instytut Pamięci Narodowej, Muzeum Historii Polski, Ośrodek Pamięć i Przyszłość, Muzeum Powstania Warszawskiego, Fundacja Ośrodka Karta, Ośrodek Badań nad Totalitaryzmami im. Witolda Pileckiego.
Jakie są różnice w pamięci o totalitaryzmach wśród społeczeństw europejskich?
Jak w nowoczesny sposób dbać o pamięć historyczną o totalitaryzmach?
Jak dobrze rozłożyć akcenty w edukacji historycznej na temat totalitaryzmów?
Ile w polityce historycznej państw europejskich jest historii, a ile polityki?
Odpowiedzi na te i wiele innych pytań usłyszycie w tym odcinku podcastu Śląskiego Centrum Wolności i Solidarności.
-
O służbie w Milicji Obywatelskiej, napięciach między MO a Służbą Bezpieczeństwa, tworzeniu związku zawodowego w milicji po 1989 r. opowiada były milicjant, później policjant, były komendant miejski MO w Piekarach Śląskich, komendant wojewódzki Policji w Katowicach, wreszcie komendant główny Policji, podinsp. Roman Hula.
– Upolitycznienie milicji rozpoczyna się w 1980 r., kiedy po powstaniu „Solidarności” ministrem spraw wewnętrznych został Czesław Kiszczak. Wtedy decydującą rolę przejmuje SB i pion polityczny, a zadania są skierowane przeciwko działaczom opozycji – wspomina.
Do MO wstąpił w 1976 r., trzynaście lat później, wraz z innymi funkcjonariuszami z Piekar Śląskich, napisał list do premiera Tadeusza Mazowieckiego, domagając się m.in. odpolitycznienia służby w milicji, rozdzielenia MO i SB, przywrócenia do pracy funkcjonariuszy zwolnionych za przekonania. Teraz opowiada, jak udało się doprowadzić do zmian w milicji.
Warto posłuchać! -
Jeździł nim sołtys w „Nie ma mocnych” i „Czterdziestolatek”, inżynier Karwowski. Doskonale sprawdzał się zarówno jako milicyjny radiowóz, jak i wóz dostawczy, gdy akurat „rzucili” pralki. Zabierał całe rodziny na niezapomniane wakacje nad Bałtyk i do Bułgarii, ale też umożliwił trójce marzycieli z Krakowa zwariowaną podróż dookoła świata. Fiat 126p to pierwsze auto dla Kowalskiego, popularne „toczydełko”, członek wielu polskich rodzin epoki Gierka. Ale też symbol wszystkiego, co w PRL-u wzniosłe i marne zarazem. To samochód – legenda.
Skąd się wziął?
Jaki wpływ na jego powstanie miały zmiany na najwyższych szczeblach władzy?
Jak zdobywano talony, by go kupić? A jak deficytowe części, gdy się psuł?
Na czym polegała jego druga młodość w latach 90.?
Czy doczekał się prawdziwego happy endu?
Na te i wiele innych pytań odpowiada w rozmowie Przemysław Semczuk, autor znakomitej biografii Fiata 126p: Maluch. Wielka podróż małego fiata z ziemi włoskiej do Polski.
Warto słuchać!
-
Pod koniec stycznia 1945 r. Armia Czerwona wkracza na teren Górnego Śląska. Sowieci mordują wielu mężczyzn i brutalnie gwałcą kobiety. Mszczą się w ten sposób na obywatelach III Rzeszy, nie zważając ani na ich narodowość, ani na to, że jest to ludność cywilna. W lutym zaczyna się akcja wywózki głównie mężczyzn do pracy przymusowej na terenie Związku Sowieckiego. Taki los spotyka prawie 50 tys. mieszkańców Górnego Śląska. O tych tragicznych wydarzeniach mówi dr Dariusz Węgrzyn, autor opracowania, w którym zebrał 46 202 biogramy wywiezionych. Warto posłuchać!
-
Czego wciąż nie wiemy o pacyfikacji strajku „Wujek”? Dlaczego to właśnie ta kopalnia była miejscem najtragiczniejszych wydarzeń stanu wojennego? Kto podjął decyzję o strzelaniu do górników? Dlaczego ZOMO weszło do kopalni, choć nie było szkolone do walki na terenie zakładów pracy? Odpowiedzi na te i inne pytania w rozmowie z historykiem ŚCWiS, dr. Dariuszem Węgrzynem. Warto posłuchać!
-
W latach 60. i 70. XX w. ludzie nawzajem straszyli się opowieściami o krążącej po Polsce czarnej wołdze, w której miał jeździć ktoś, kto porywa dzieci. Przemysław Semczuk, autor książki "Czarna wołga. Kryminalna historia PRL", wyjaśnia, że choć to była tylko legenda, to jednak narodziła się nie przypadkiem. Czy więc naprawdę należało bać się czarnej wołgi? Warto posłuchać!
-
W latach 1974-1982 mieszkańców Górnego Śląska terroryzował Joachim Knychała, cichy i nieśmiały cieśla górniczy pochodzący z Bytomia. Mężczyzna, będący wzorowym mężem i ojcem dwójki dzieci, okazyjnie przemieniał się w bezwzględnego kata kobiet. Wykorzystując swoje umiejętności cieśli górniczego, z niezwykłą precyzją posługiwał się siekierą. Po dokonaniu morderstwa dokonywał także gwałtu, a zbezczeszczone zwłoki porzucał.
Wampir z Bytomia niewątpliwie czerpał inspirację od Zdzisława Marchwickiego, skazanego za szereg morderstw. Knychała śledził bacznie proces i publikacje dotyczące Marchwickiego. Pojawił się nawet na jednej z rozpraw, po wcześniejszym uzyskaniu specjalnej przepustki.
Jego historię szczegółowo zrekonstruował Przemysław Semczuk w swojej książce "Kryptonim Frankenstein", starając się zgłębić psychikę zabójcy, przedstawiając przebieg śledztwa i działania organów ścigania, jednocześnie barwnie opisując realia tamtego okresu. Teraz dzieli się szczegółami swojego dziennikarskiego śledztwa z słuchaczami podcastu ŚCWiS "Kryminalne labirynty PRL-u".
-
16 grudnia 1981. Katowice. Kopalnia „Wujek”. Mieli po 13 lat. Rafał, Grzegorz, Adam, Tomek. Oglądali apokalipsę z dachu wieżowca przy ul Wincentego Pola. To jest ich historia.
Tymi słowami zaczyna się spektakl Teatru Śląskiego „Wujek.81. Czarna ballada”, w reżyserii Roberta Talarczyka. On sam był jednym z chłopców, którzy wtedy, w dniu pacyfikacji przez ZOMO kopalni „Wujek”, patrzyli na te wydarzenia z dachu wieżowca. Spektakl jest więc opowieścią o nich, albo raczej ich opowieścią, ale też historią dziewięciu górników, którzy tego dnia nie wrócili do domu. To jednocześnie opowieść o życiu na Śląsku w tamtym czasie. Jak można przeczytać na stronie internetowej Teatru Śląskiego, „to nie jest pieśń żałobna ani wesoła przyśpiewka. To jest czarna ballada.”
O tej czarnej balladzie - spektaklu Teatru Śląskiego i tragedii, która miała miejsce na "Wujku"; o katowickim Brynowie teraz i 40 lat temu; o budowaniu śląskiej tożsamości rozmawiamy z Robertem Talarczykiem.
Warto słuchać! -
Przez sześć lat, miasta Górnego Śląska i Zagłębia żyły w strachu przed "Wampirem z Zagłębia". Kobiety bały się wracać wieczorami do domów, bo każda z nich mogła stać się ofiarą seryjnego mordercy. Ojcowie i mężowie eskortowali swoje córki i żony do domów. Milicjantki w cywilnych strojach były "wystawiane" na przynętę. MO zwiększyła liczbę patroli. Mimo to kobiety wciąż ginęły..
Fala grozy zalała tereny aglomeracji katowickiej wraz z pierwszym morderstwem, 7 listopada 1964 roku. I trwała aż do 6 stycznia 1972 roku, gdy wytypowany na 'Wampira z Zagłębia" Zdzisław Marchwicki został aresztowany w Dąbrowie Górniczej. Sąd uznał go za winnego zamordowania 14 kobiet i usiłowania zabójstwa kolejnych 7. Wyrok wykonano poprzez powieszenie 26 lub 29 kwietnia 1977 roku w garażu Aresztu Śledczego w Katowicach. Już wtedy istniały jednak poważne wątpliwości co do winy Marchwickiego. O jednej z najbardziej przerażających i kontrowersyjnych historii kryminalnych w PRL rozmawiamy z Przemysławem Semczukiem, autorek książki "Wampir z Zagłębia".
-
Czy funkcjonariusze SB zamordowali w 1989 roku ks. Sylwestra Zycha? Rozmowa z dr. hab. Patrykiem Pleskotem
Rok 1989 – okrągły stół, wybory czerwcowe, powstanie rządu TadeuszaMazowieckiego, słowem początek końca komunizmu w Polsce. A jednak w tym właśnie roku w dziwnych okolicznościach śmierć ponoszą ludzie, którzy już wcześniej byli szykanowani przez Służbę Bezpieczeństwa: ks. Stanisław Suchowolec, ks. Stefan Niedzielak, ks. Sylwester Zych.
Co przemawia za tym, że nie były to przypadkowe zgony, ale mordy polityczne? Czy do ostatnich dni PRL działało w niej specjalne komando śmierci? I czy stworzyli je funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa?
Na te pytania odpowiada dr hab. Patryk Pleskot, autor książki „Zabić. Mordy polityczne w PRL”, na co dzień naczelnik Oddziałowego Biura Badań Historycznych Instytutu Pamięci Narodowej w Warszawie.
-
Skąd tyle niewiadomych w sprawie śmierci ks. Stanisława Suchowolca w 1989 r.? Rozmowa z dr. hab. Patrykiem Pleskotem
Dlaczego śmierć ks. Stanisława Suchowolca 30 stycznia 1989 r. wygląda na mord polityczny, a nie na wynik przypadkowego zaprószenia ognia? Czy ma z nią coś wspólnego trójka osób widziana wtedy w pobliżu domu księdza i czy ci ludzie byli oficerami SB? I jaki związek z tym wszystkim może mieć śmierć innego oficera SB kilka dni wcześniej? Dlaczego w tej spawie więcej znaków zapytania niż jasnych odpowiedzi?Na te pytania odpowiada dr hab. Patryk Pleskot, autor książki „Zabić. Mordy polityczne w PRL”.
-
Kim byli hipisi nie trzeba tłumaczyć nikomu, kto żył w czasach PRL. Ale czy określenia kudłacze i chwasty są tak samo dla wszystkich oczywiste?
Jakie inne subkultury tworzyły barwną mozaikę kulturową społeczeństwa Polski Ludowej? Jaki był stosunek ich przedstawicieli do władzy komunistycznej i stosunek władzy do nich?
M.in. o tym opowiadamy w najnowszym odcinku podcastu Śląskiego Centrum Wolności i Solidarności w rozmowie z dr. Bogusławem Traczem z OBBH IPN w Katowicach.
Warto posłuchać!
-
Rok 1989 kojarzy nam się głównie z okrągłym stołem i wyborami 4 czerwca, czyli z upadkiem komuny. Ale w tym samym roku śmierć poniósł ks. Stefan Niedzielak i wiele wskazuje na to, że była to zbrodnia dokonana przez kogoś związanego z komunistyczną władzą. Kto to był? I dlaczegoniemal 75-letni kapłan musiał ponieść śmierć? Na te pytania odpowiada dr hab. Patryk Pleskot, autor książki „Zabić. Mordy polityczne w PRL”, opublikowanej przez Wydawnictwo Znak.
-
Trwa moda na lata 80. Z czym się kojarzą? Z magnetofonami kasetowymi, De Mono, Republiką, kurtkami moro… Ale pod tym płaszczem kryło się szare życie w Polsce Ludowej. Jakie było to życie? Czy po stanie wojennym została już tylko beznadzieja? Co spowodowało, że mimo wszystko wchodzące wtedy w dorosłość pokolenie wywołało w roku 1988 strajki, które doprowadziły do upadku komuny? Mówi o tym dr Bogusław Tracz z OBBH IPN w Katowicach. Warto posłuchać!
-
Kilka dni po wprowadzeniu stanu wojennego, w grudniu 1981 r., gruchnęła wiadomość: ambasador PRL w Waszyngtonie poprosił Amerykanów o azyl polityczny. Jak to możliwe, że człowiek, który był z przekonania komunistą i który zrobił karierę w komunistycznej dyplomacji, zdecydował się na taki krok?Romuald Spasowski – bo o nim będzie ta opowieść – dojrzewał do tej decyzji przez całe życie. Jako żołnierz, dyplomata, ambasador PRL w różnych krajach, miał doprawdy życie bardzo ciekawe. I bardzo barwnie opowiedział o nim w książce „Spowiedź ambasadora”, wydanej przez wydawnictwo Universitas. Redaktorem tej publikacji jest Mariusz Brymora, (zresztą także polski dyplomata). Z nim właśnie rozmawiamy o niezwykłych wspomnieniach Romualda Spasowskiego.
-
26 kwietnia 1986 r. nastąpił wybuch w elektrowni jądrowej. Ale świat dowiedział się o tym dwa dni później. Dlaczego władze sowieckie ukrywałytę informację? Dlaczego towarzysze radzieccy nie informowali o tym nawet towarzyszy polskich?
Czy władze komunistycznej wtedy Polski okłamywały społeczeństwo?…
…A może jednak zrobiły wszystko, co mogły, aby chronić zdrowie Polaków?
Czy rację mieli ci, którzy na wieść o awarii, zaczęli podawać dzieciom płynLugola?O faktach i mitach wokół tej tragedii rozmawiamy z dr. Kamilem Dworaczkiem, autorem książki „W cieniu radioaktywnej chmury. Konsekwencje katastrofy czarnobylskiej w Polsce”
-
O tym, jak przemycano Biblię do komunistycznej Polski opowiada Łukasz z Open Doors.Ta międzynarodowa, chrześcijańska organizacja ma swoje początki właśnie w Polsce Ludowej w latach 50. XX w. Założyciel Open Doors, brat Andrew, przyjechał w 1955 r. do Warszawy na kongres młodzieży socjalistycznej. Co zobaczył i przeżył i dlaczego wtedy postanowił przemycać do krajów komunistycznych Pismo Święte, a także jak to robił i kto mu pomagał – o tym wszystkim w najnowszym podcaście. Warto słuchać!
- Показать больше