Folgen
-
Kontynuujemy opowieść o Hooverze i jego długiej, długiej, długiej karierze na stanowisku dyrektora FBI. Opowiemy o tym, jak z pogromcy rabusiów bankowych Hoover zmienił się w tropiciela faszystów i w jaki sposób FBI schwytało siatką nazistowskich sabotażystów; jaką rolę odegrał Hoover w polowaniu na komunistów i czemu nienawidził Martina Luthera Kinga.
Dowiecie się czym było COINTELPRO i w jaki sposób grupka wykładowców uniwersyteckich ujawniła jeden z największych sekretów FBI.
Opowiemy w jaki sposób J. Edgar Hoover przetrwał kolejne zmiany prezydentów? Dlaczego nie zwolnił go Truman, który obawiał się „amerykańskiego gestapo”? Jak wyglądała jego relacja z braćmi Kennedy? Co ukrywał w kwestii zamachu na JFK w Dallas? Co dostał na 70. urodziny od Lyndona Johnsona? I jak naprawdę wyglądała jego przyjaźń z Richardem Nixonem?
Posłuchajcie drugiej części opowieści o najpotężniejszym człowieku Ameryki.
-
Wiemy, że macie dość kampanii wyborczej, wszyscy już mają, ale to jasne, że nie możemy zignorować tego, co się wydarzyło we wtorek. Tylko co się właściwie wydarzyło? Czy Donald Trump odniósł przytłaczające zwycięstwo, powiększył swoje poparcie we wszystkich segmentach elektoratu, stworzył nową, republikańską koalicję i zapoczątkował zwrot w prawo na długie lata, jak wygrana Reagana w roku 1980? A może to Kamala Harris i Demokraci odnieśli klęskę, nie byli w stanie zmobilizować swojego elektoratu?
Nie brakuje oczywiście takich, którzy już wszystko wiedzą, mają gotową odpowiedź, wiedzą dlaczego Trump pokonał Harris, a w ogóle wiedzieli to już dawno temu i to wszystko jest „bardzo proste”. Sęk w tym, że wcale nie jest. Im bardziej patrzymy na dane, tym więcej dostajemy odpowiedzi – czasem pozornie sprzecznych.
Czy Harris przegrała po poszła za bardzo w prawo, próbowała zabiegać o umiarkowanych Republikanów i zraziła do siebie partyjną lewicę? A może właśnie poszła zbyt w lewo, w „ideologię woke” i „politykę tożsamości”? Czy Demokraci naprawdę nie mieli przekazu ekonomicznego? Czy rzeczywiście aborcja nie jest istotna? Co z „gender gap”, różnicą między tym jak głosują kobiety i mężczyźni?
A może winę ponosi Joe Biden, który postanowił ubiegać się o reelekcję, mimo że większość Amerykanów wyraźnie tego nie chciała? Że mimo fatalnego występu w debacie, jeszcze przez miesiąc upierał się, że może pokonać Trumpa? Czy gdyby odbyły się normalne prawybory, Demokraci mieliby większe szanse
Zapraszamy na nasze powyborcze dywagacje.
-
Fehlende Folgen?
-
Choć mówiliśmy, że możliwa jest wygrana każdego z dwojga kandydatów, wszystko wskazywało na to, że będzie to wynik bardzo wyrównany – tymczasem niespodzianka: sondaże znowu nie wychwyciły czegoś związanego z Trumpem i niedoszacowały skali jego poparcia.
W kluczowych stanach były prezydent pokonał wiceprezydentkę Kamalę Harris. Republikanie odbili też Senat i są na dobrej drodze do utrzymania większości w Izbie Reprezentantów. Zastanawiamy się, co się wydarzyło, kto jest winien – i szykujemy się do następnego rozkładowego odcinka.
-
Za chwilę dzień wyborów, ale 5 listopada zaczyna się też we Wrocławiu American Film Festival z którym od paru lat współpracujemy. Będziecie mogli się tam z nami spotkać przy następujących okazjach:
7.11, czwartek, godz. 19:30, Klub Proza
Czytanie Ameryki: spotkanie z Piotrem na temat książki Willa Sommera “Uwierz w plan”.
9.11, sobota, godz. 15:00, KNH2
Fakty czy akty? Spotkanie z Łukaszem i Piotrem na temat kina politycznego w USA
9.11, sobota, godz. 19:00, Klub Proza
Czytanie Ameryki: spotkanie z Łukaszem na temat “Stanów podzielonych Ameryki”
10.11, niedziela, godz. 11:00, KNH2
spotkanie Podkastu amerykańskiego: pytania, odpowiedzi, nieciekawe ciekawostki, moc atrakcji
A w dniach 9-10.11, w sobotę i niedzielę będziemy zapowiadać filmy z naszej sekcji Polityka na ekranie, w czasie której pokażemy Wam sześć ciekawych, nieoczywistych filmów w których amerykańska polityka ogrywa kluczową rolę:
Twarz w tłumie (A Face in the Crowd), reż. Elia Kazan, 1957
Przeżyliśmy wojnę (The Manchurian Candidate), reż. John Frankenheimer, 1962
Ten najlepszy (The Best Man), reż. Franklin Schaffner, 1964
Sieć (Network), reż. Sidney Lumet, 1976
Chwała w ukryciu (Secret Honor), reż. Robert Altman, 1984
Fakty i akty (Wag the Dog), reż. Barry Levinson, 1997
Zapraszamy!
-
Wybory prezydenckie już 5 listopada. A właściwie ostatni dzień wyborów, bo Amerykanie mogą oddawać głosy – pocztą i osobiście – już od kilku tygodni. Kto wygra? Tego Państwu nie powiemy, bo ani sondaże stanowe, ani tym bardziej ogólnokrajowe, ani nawet wymyślne modele statystyczne nie są nam w stanie tego powiedzieć. Ostatni model opublikowany przez „The Economist” ocenia szanse obu stron równo na 50 procent. Być może pracownie sondażowe popełniają błąd i w rzeczywistości Kamala Harris lub Donald Trump są niedoszacowani. Jeśli jednak ktoś Państwu mówi, że potrafi przewidzieć wynik opiera się co najwyżej na swoich przeczuciach, nie na danych.
Nie robimy więc żadnych przewidywań, ale opowiadamy o tym jak Trump i Harris kończą ten kampanię – ten pierwszy wiecem w nowojorskiej Madison Square Garden, ta druga wiecem przed Białym Domem w Waszyngtonie. Oba przemówienia różniły się pod wieloma względami – tonem wypowiedzi, językiem, diagnozą stanu kraju i propozycjami reform. Po obu jednak kandydaci musieli się tłumaczyć nie tyle z tego co sami mówili, ale co powiedzieli ich polityczni stronnicy.
Wśród Demokratów nastroje jakby nieco przytłumione. Wśród Republikanów pewność zwycięstwa i przekonanie, że ewentualna porażka na pewno będzie wynikiem oszustw. Jedno jest pewne – jeśli Donald Trump przegra, nie zaakceptuje wyniku. Według najnowszych sondaży aż 4 na 10 Amerykanów obawia się wybuchu przemocy i próby odwrócenia wyników. A jeśli Harris przegra? Większość Amerykanów twierdzi, że – w odróżnieniu od Trumpa – porażkę zaakceptuje, ale czy nastroje się uspokoją? Mniej więcej 9 na 10 wyborców każdej z partii uważa, że ta druga jest zagrożeniem dla demokracji. Odpowiedź jest więc oczywista – koniec kampanii nie oznacza końca, ani nawet złagodzenia politycznej polaryzacji.
-
W tym roku mija sto lat, odkąd 29-letni J. Edgar Hoover stanął na czele instytucji, która dekadę później miała zyskać nazwę FBI, Federalne Biuro Śledcze. Jak to się stało, że ktoś tak młody otrzymał tak ważne stanowisko? Jak to się stało, że utrzymał się na nim przez prawie pięćdziesiąt lat, przetrwał siedmiu prezydentów i zmarł za kadencji ósmego?
W tym odcinku opowiemy wam o początkach FBI, kiedy jeszcze nazywało się inaczej i mieściło się na poddaszu Departamentu Sprawiedliwości. Opowiemy jaką rolę w jego powstaniu odegrali krewny Napoleona Bonaparte, wnuk powstańca listopadowego, rosyjsko-meksykański superszpieg oraz „amerykański Sherlock Holmes/Krzysztof Rutkowski”. Czym były „łapanki Palmera”, czym ustawa Manna i w jaki sposób rabusie banków zawładnęli wyobraźnią Amerykanów.
I opowiemy o młodym Edgarze: jąkającym się chłopaku ze starej waszyngtońskiej rodziny z mrocznymi tajemnicami, który dzięki ciężkiej pracy, znajomościom – i przypadkowi – trafił na sam szczyt i został najważniejszym policjantem Stanów Zjednoczonych.
-
Od miesięcy opowiadamy wam o wyborach prezydenckich, starciu Donalda Trumpa z Joem Bidenem, a potem z Kamalą Harris, ale czas przyjrzeć się wyborom, które odbywają się równolegle – całej Izby Reprezentantów i jednej trzeciej składu Senatu.
Dziś Demokraci mają w Senacie przewagę 51 do 49. W Izbie większość mają Republikanie: 216 do 213 miejsc. Tak, jak w wyborach prezydenckich, rywalizacja jest wyrównana, obie partie mają szanse na zdobycie przewagi, ale znów w grze jest tak naprawdę tylko kilka miejsc w całym kraju. Dlaczego o tym, która partia będzie kontrolować Izbę Reprezentantów zdecydują zdecydowanie demokratyczne stany Kalifornia i Nowy Jork? A także jednoznacznie republikańska Alaska?
Dlaczego kandydaci Demokratów do Senatu w Arizonie, Nevadzie czy Pensylwanii radzą sobie lepiej, niż kandydatka partii na prezydenta? I dlaczego kontrola nad Senatem może zależeć od dwóch stanów o których rzadko się pamięta: Nebraski i Montany? I czy Demokraci naprawdę mają szansę na pokonanie Teda Cruza i odbicie Teksasu?
Jakie pomysły mają obie partie na zmobilizowanie swoich wyborców, czy referenda w sprawie aborcji pomogą Demokratom i czy można urządzać referendum w sprawie, która już jest dawno ustalona? Posłuchajcie!
-
To już druga kampania prezydencka w USA, którą śledzi „Podkast amerykański”. Podobnie jak cztery lata temu - i podobnie jak w latach przed powstaniem „Podkastu” - kiedy wyścig wychodzi na ostatnią prostą, amerykańskie media rozpoczynają poszukiwania „październikowej niespodzianki”.
Co to takiego? To zaskakujące wydarzenie, które tuż przed dniem wyborów może pogrzebać szanse lub, odwrotnie, wywindować kandydata w sondażach. Czy już ją znalazły? I to niejedną! Październikową niespodzianką może być katastrofa naturalna, wygrzebany w archiwum dawny wywiad, decyzja sądu, zapomniany, kompromitujący członek rodziny, itd. Czy faktycznie niespodzianki mają aż takie znaczenie? Wszystko zależy oczywiście od skali, ale często ich waga rośnie dopiero… po wyborach, kiedy wynik jest znany, a komentatorzy próbują wskazać jego przyczyny.
Ponadto, mimo wielu potencjalnie przełomowych wydarzeń, których świadkami już byliśmy w tej kampanii, tak naprawdę tylko jedno z nich miało do tej pory miało wyraźny wpływ na opinię publiczną. Jakie? Posłuchajcie. Analizujemy stan wyścigu, opowiadamy o tym dlaczego Kamala Harris udziela wielu wywiadów, ale unika niektórych tradycyjnych mediów, o tym co Donald Trump opowiada swoim wyborcom o huraganach, co w nowej książce napisał słynny Bob Woodward i czy wyborców w ogóle to wszystko rusza?
-
1 października James Earl Carter junior skończył sto lat. Z tej okazji opowiemy wam o życiu i karierze człowieka który dość powszechnie uważany jest za najbardziej nieudanego powojennego prezydenta – a zarazem za najlepszego byłego prezydenta, jakiego miały Stany Zjednoczone.
W jaki sposób głęboko religijny farmer orzeszków ziemnych, inżynier jądrowy, pływający na atomowych łodziach podwodnych marynarz, trafił do polityki? Opowiemy o jego karierze w Georgii, sfałszowanych wyborach i ukrywanych poglądach; o nieoczekiwanej kampanii w której nominację Demokratów zdobył „Jimmy Who”; o sukcesach i wpadkach wyborczych – na czele z „cudzołóstwem popełnianym w sercu”.
Carter wchodził do Białego Domu z ogromnymi ambicjami, w atmosferze ogromnych oczekiwań – Amerykanie, zmęczeni wojną w Wietnamie, aferą Watergate, kryzysem energetycznym, chcieli prezydenta, który rozrusza gospodarkę i przywróci Ameryce wiarę we własne siły. Kimś takim miał się okazać dopiero Ronald Reagan, który pokonał Cartera w 1980 roku. Dlaczego Carterowi nie wyszło? Czy bycie outsiderem to w polityce zaleta, czy wada?
-
Powiedzmy sobie szczerze: debaty kandydatów na wiceprezydenta nie mają znaczenia dla wyniku wyborów. Stanowią pewne urozmaicenie kampanii, ale zazwyczaj nic ponadto.
Czy w tym roku, kiedy rywalizacja jest tak wyrównana, może być inaczej? Posłuchajcie naszych refleksji tuż po starciu J. D. Vance’a i Tima Walza, którzy wprawdzie nie odpowiadali na zadane pytania, ale za to w zaskakująco uprzejmej atmosferze.Jeśli chcecie nas wesprzeć, zapraszamy na: ➡︎ https://patronite.pl/podkastamerykanski
-
W „Podkaście amerykańskim” wybuchł spór o temperaturze, jakiej dawno nie było. A wszystko to z powodu… fikcyjnego prezydenta i jego ekipy. 22 września minęło ćwierć wieku od premiery jednego z najważniejszych seriali o amerykańskiej polityce, a z pewnością najszczodrzej nagradzanego. „The West Wing” (na polski tłumaczony niestety jako „Prezydencki poker”) po każdym z siedmiu sezonów był nominowany do nagród Emmy, a po sześciu te nagrody zdobywał. Łącznie był nagradzany 26 razy – więcej statuetek ma tylko „Gra o tron”.
Dzieło scenarzysty Aarona Sorkina żyje do tej pory oglądane na platformach streamingowych po obu stronach oceanu. Z okazji 25-lecia ekipa aktorów i producentów została zaproszona do Białego Domu i nie była to ich pierwsza wizyta. W 2016 roku Allison Janney, grająca w serialu rzeczniczkę Białego Domu, pojawiła się w prawdziwej sali prasowej żeby nagłośnić problem masowego uzależnienie od opioidów. Grupa najważniejszych aktorów z serialu nagrała reklamę polityczną dla kandydatki do Sądu Najwyższego w Michigan (kandydatka, siostra jednej z serialowych aktorek, wygrała). Powstał też specjalny odcinek dla fundacji założonej przez Michelle Obamę i zachęcającej do udziału w wyborach.
Wielu ludzi (w tym znani politycy) przyznaje, że serial zainspirował ich do zainteresowania amerykańską polityką, komentatorzy wciąż spierają się o jego wpływ na zachowania polityczne w realnym świecie, a do języka opisu weszło nawet określenie „the West Wing moment”.
O czym opowiada serial? Co sprawiło, że zyskał taką popularność? Jak ogląda się go po ćwierć wieku? I czy promowany w nim idealizm bardziej pomaga, bo uczy, że polityka może wyglądać inaczej niż to sobie wyobrażamy, czy szkodzi, bo rozbudza niemożliwe do spełnienia nadzieje? Posłuchajcie!
-
W dzisiejszym odcinku mamy dla Państwa update z kampanii wyborczej - ze szczególnym uwzględnieniem fake newsów, które niosą się w sieci, jak pożar na prerii.
Wyjaśnimy skąd wzięły się opowieści Trumpa i J. D. Vance’a o haitańskich imigrantach, którzy mają zjadać psy i koty (a także gęsi), opowiemy też o realnych skutkach, jakie przynoszą te plotki, dla mieszkańców Springfield w Ohio: alarmach bombowych, zamkniętych szkołach i szpitalach, groźbach przemocy ze strony neonazistów.
Opowiemy o drugiej próbie zamachu na Donalda Trumpa, tym razem na polu golfowym w pobliżu Mar-a-Lago. Kim był sprawca? Dlaczego gubernator DeSantis zapowiedział, że Floryda sama przeprowadzi własne śledztwo? Jak na wieść o zamachu zareagował Elon Musk?
Skąd bierze się tyle fake newsów? Opowiemy o roli Muska i Twittera; o rosyjskich próbach szerzenia dezinformacji poprzez prawicowe podkasty; o irańskich hakerach; a wreszcie o Laurze Loomer, najnowszej ulubienicy Donalda Trumpa, która jest zbyt radykalna nawet dla Marjorie Taylor Greene.
-
W dzisiejszym odcinku, z okazji okrągłego jubileuszu, odcinka numer 200, postanowiliśmy zrobić coś innego - zamiast opowiadać o tegorocznej kampanii wyborczej, zmieniających się sondażach i tym wszystkim, co nawet nas już trochę męczy, przygotowaliśmy coś rozrywkowego: teleturniej. Cztery kategorie - prezydenci, wybory, stany i popkultura; po sześć pytań w każdej; Łukasz przepytuje Piotra, Piotr - Łukasza.
Zaskakujące pytania, nieoczywiste odpowiedzi, dużo pastusiakowania i bezużytecznych informacji, dzięki którym zabłyśniecie w towarzystwie - zapraszamy!
-
I już jesteśmy po debacie Harris-Trump. Dodajmy, że prawdopodobnie po ostatniej debacie tych kandydatów w kampanii. Jak nam się podobało?
Zapraszamy do posłuchania nowego Tętna Pulsu Podkastu Amerykańskiego!
Jeśli chcecie nas wesprzeć, zapraszamy na: ➡︎ https://patronite.pl/podkastamerykanski
-
Kamala Harris nie jest debiutantką w wyścigu o prezydenturę. Po raz pierwszy wystartowała w 2019 roku. Zaczęło się dobrze - na inauguracyjny wiec w Oakland przyszło więcej osób niż na inauguracyjny wiec Baracka Obamy. Dla Partii Demokratycznej - pogrążonej w smutku po przegranej z Donaldem Trumpem w 2016 roku - Harris była symbolem nowego pokolenia i nowej nadziei. Nadzieje samej Harris dość szybko się jednak rozwiały. Z kampanii prawyborczej wycofała się już w grudniu 2019 roku, zanim odbyły się pierwsze prawybory.
Jeśli chcecie nas wesprzeć, zapraszamy na: ➡︎ https://patronite.pl/podkastamerykanski
Dziś najczęściej można przeczytać, że przyczyną porażki była niewiarygodność kandydatki, która widząc przesuwanie się partii w lewo, głosiła poglądy, w które niekoniecznie wierzyła. Kariera zawodowa Harris - prokuratorki okręgowej w San Francisco i prokuratorki generalnej stanu Kalifornia - nie pasowała do ówczesnych oczekiwań elektoratu. Harris, zamiast przedstawiać swoje poglądy elektoratowi, próbowała kopiować poglądy elektoratu.
Potem przyszedł sukces w postaci nominacji wiceprezydenckiej i wspólnej z Bidenem wygranej w wyborach. Ale początki kariery w Białym Domu były równie trudne - niskie wskaźniki poparcia, słabe występy w mediach i brak sukcesów w dziedzinach, które jej powierzono.
W tym odcinku przypominamy jak przebiegała kariera Kamali Harris, jakie poglądy głosiła jako prokuratorka, jakie w 2019 roku, a jakie głosi teraz. I tłumaczymy jak to się stało, że polityczka mająca za sobą nieudaną kampanię prezydencką, dziś budzi taki entuzjazm wyborców Partii Demokratycznej.
-
Od lat 80. XX wieku w amerykańskich wyborach występuje tzw. „gender gap”: kobiety chętniej głosują na Demokratów, mężczyźni na Republikanów. Różnice te tylko się pogłębiają – w 2020 roku Bidena poparło aż 57 procent głosujących kobiet, a w tym roku różnica będzie zapewne jeszcze większa: Demokratów reprezentuje kobieta, a jednym z głównych tematów kampanii jest dostęp do aborcji.
A co z mężczyznami? Kryzys męskości jest faktem: w szkole chłopcy radzą sobie gorzej, niż dziewczynki; w życiu dorosłym mężczyźni popełniają samobójstwa prawie czterokrotnie częściej, niż kobiety. Mężczyźni, zwłaszcza młodzi, mają coraz częściej poczucie, że są dyskryminowani ze względu na swoją płeć. Konserwatyści przyjmują takich wyborców z otwartymi ramionami, oferując im reakcyjną wizję i mamiąc nierealną wizją powrotu do tradycyjnych ról płciowych i społecznych. Lewica z kolei długo ignorowała męski elektorat, nie chcąc albo nie potrafiąc zaproponować mu czegoś atrakcyjnego.
Tegoroczne wybory oferują jednak dwie radykalnie odmienne wiz męskości. Z jednej strony J. D. Vance, który pomstuje na „bezdzietne kociary”, krytykuje polityków i nauczycieli niemających biologicznych dzieci, chce bronić tradycyjnej męskości rzekomo atakowanej przez radykalną lewicę. Z drugiej Tim Walz – trener, nauczyciel, sojusznik kobiet i osób LGBT, uśmiechnięty tata z Minnesoty, który pokazuje męskość łączącą w sobie tradycję z nowoczesnością. Która z tych wizji spodoba się Amerykanom?
-
Wracamy po miesięcznej przerwie wakacyjnej, żeby opowiedzieć Wam o tym, co wydarzyło się w kampanii prezydenckiej – zwłaszcza na zakończonej właśnie konwencji Partii Demokratycznej w Chicago, gdzie Kamala Harris i Tim Walz oficjalnie odebrali nominacje swojej partii.
Jak pożegnano Joego Bidena? Jakie były główne tematy konwencji? Dlaczego Demokraci wkraczają przy tym na terytorium, które do tej pory zajmowali Republikanie i czy robią to umiejętnie? Kto jest „zwykły”, a kto „dziwny”? Co oznacza „wolność”? A przede wszystkim – jak Walz i Harris zaprezentowali się wyborcom?
Porozmawiamy o tym, które przemówienia się nam podobały, a które mniej, na kogo w partii warto zwrócić uwagę, a także których wystąpień dobrze posłuchać sobie na YouTubie samemu. Zastanowimy się także, jak z „Kamalomanią” próbuje sobie radzić Donald Trump i czy aby na pewno nie żałuje wyboru J. D. Vance’a.
A na koniec: Robert F. Kennedy Jr. kończy swoją kampanię i popiera Trumpa – czy to zmieni dynamikę wyścigu?
Posłuchajcie!
-
Nie Josh Shapiro, nie Mark Kelly, ale Tim Walz będzie kandydatem Demokratów na stanowisko wiceprezydenta. Dlaczego Kamala Harris wybrała gubernatora Minnesoty, polityka o którym jeszcze parę tygodni temu mało kto słyszał? I dlaczego w partii wszyscy wydają się tym wyborem zachwyceni?
-
Przed przerwą wakacyjną dokonujemy dla was podsumowania kolejnego niesamowitego tygodnia - po tym, jak Joe Biden ogłosił, że rezygnuje z walki o drugą kadencję, w Partii Demokratycznej zagościło to, czegośmy dawno tam nie widzieli: entuzjazm, energia, wiara w to, że wygrana w listopadzie jest możliwe.
Cała partia natychmiast zjednoczyła się wokół Kamali Harris, która z pierwszej wiceprezydentki w historii Stanów Zjednoczonych ma szansę stać się także pierwszą prezydentką.
Wpłaty na kampanię biją rekordy, zgłaszają się wolontariusze, a przede wszystkim nowe sondaże pokazują, że kluczowe stany znowu są w grze. Czy to entuzjazm wobec nowej sytuacji i nowej narracji, czy wobec kandydatki?
Jak Republikanie próbują sobie poradzić z zupełną zmianą narracji tej kampanii, jak wyglądają ataki na nową kandydatkę - i jak swoją kampanię próbuje ustawić Kamala Harris? Czy to, co jej zaszkodziło w demokratycznych prawyborach cztery lata temu, może jej pomóc w roku 2024?
Tłumaczymy Wam też o co chodzi z tymi wszystkimi memami: z kolorem jaskrawozielonym, z kokosami, „kontekstem” i „nieobciążeniem przez to, co było”. Dowiecie się wreszcie dlaczego „Kamala is brat”, a ludzie Trumpa zapewniają, że były prezydent zdecydowanie nie jest „brat”.
Do usłyszenia za miesiąc!
-
Joe Biden zrezygnował z ubiegania się o reelekcję.
Prawie równo miesiąc po katastrofalnym występie w debacie, po tygodniach zakulisowych przekonywań, publicznych apeli, fatalnych sondaży i odpływu darczyńców, Biden wreszcie się ugiął i wydał oświadczenie – nie zostanie partyjnym nominatem na sierpniowej konwencji.
Kto go zastąpi? Wszystko wskazuje na to, że będzie to wiceprezydentka Kamala Harris – poparł ją Biden, kolejni politycy partii deklarują swoje wsparcie. Cóż to za kampania wyborcza, nie zapomnimy jej nigdy!
Posłuchajcie!
- Mehr anzeigen